Czytając książkę „Całkiem obcy człowiek”, myślałam sobie, jakie to jest zaskakujące, że czasami ludzie których nigdy wcześniej nie znaliśmy, nagle stają się dla nas tacy ważni, a czasami wręcz nie potrafimy bez nich żyć. Z kolei książka „Lato Eden” uświadomiła mi, że mimo iż wydaje nam się że znamy kogoś bardzo dobrze, ten ktoś może mieć wiele tajemnic, o których nie mieliśmy pojęcia. Dopiero jak owe tajemnice wychodzą na jaw, zastanawiamy się kim naprawdę była ta osoba…?
Jess idąc do szkoły rano, nie przeczuwa że ten dzień może być jakiś inny. Jak co dzień, włącza muzykę, by odizolować się od innych ludzi i zanurzyć w swój świat, dopóki nie dotrze do budynku szkoły. Niestety tam wszystko się zmienia. W szkole jest jakieś dziwne poruszenie. Gdy dziewczyna dowiaduje się, że jej najlepsza przyjaciółka Eden zaginęła, jej świat się załamuje. Po ciągłych rozmowach najpierw z dyrektorką, potem ze swoją mamą, a na policji skończywszy, Jess postanawia na własną rękę odnaleźć Eden, bo przecież kto lepiej zna dziewczynę, niż jej najlepsza przyjaciółka? Niestety ta prosta prawda szybko się zachwieje, gdy powoli na jaw zaczną wychodzić tajemnice Eden.
Czy blond-włosa piękność, która pozornie miała wszystko, ma powody by uciekać z domu? A może wcale nie uciekła? Co stało się między Eden, a jej chłopakiem Liamem w noc zniknięcia Eden? Kim jest tajemniczy Tylor, z którym zaczęła widywać się dziewczyna? Co odkryła Eden w sprawie swojej siostry? I jakie okropne wydarzenia przeszła sama Jess, iż teraz tak bardzo boi się dotyku innych osób?
Na początku powiem, że książka wciąga lepiej niż Biebrzańskie Bagno, ale po jej zakończeniu ma się ochotę powiedzieć „I to tyle?!”. Retoryczne pytania, które zadałam w akapicie powyżej, to tylko część wątków które zawarte są w historii Eden. I wszystkie sprowadzają się oczywiście do tego, gdzie jest dziewczyna i czy jeszcze żyje. Niestety wbrew pozorom nie jest to książka sensacyjna, ani thriller, a jedynie obyczajowa opowieść o przyjaźni i miłości. Dlatego też wątek samego zaginięcia, choć jest głównym clou opowieści, to jednak pozostawia niemiłe uczucie niedosytu. Zdaję sobie sprawę z tego, że piszę tu bardzo ogólnie, ale nie mogę zdradzić przecież zakończenia książki. Tak więc napiszę, nic spektakularnego, ale pamiętajcie po jaką książkę sięgacie. „Lato Eden” to obyczajówka dla młodzieży. Bardzo zgrabnie zaczepia kilka ważnych wątków, dotyczących tożsamości i poznawania siebie. Ale również rozpaczy i żałoby, prześladowania jeżeli ktoś jest inny niż cała reszta i oczywiście nastoletniej miłości, bo czymże bez tego byłaby książka?
Jess jako główna bohaterka jest wspaniałą i bezinteresowna osobą. Myślę, że gdybym ją poznała, od razu przypadłaby mi do gustu. Jako narratorka, sprawdza się znakomicie. Niestety w książce drażniła mnie pewna przesadzona „dramatyczność”. Wszyscy jak leci, mniej czy bardziej związani z Eden, mają skłonność do zamieniania się w fontanny krystalicznie czystych łez, na samo wspomnienie o dziewczynie, która zaginęła późno w nocy w niedzielę, a dla uściślenia akcja książki zaczyna się w poniedziałek rano. A więc Eden nie ma dopiero od kilku godzin. Tak, zdaję sobie sprawę, że podczas poszukiwania osób zaginionych, kluczowe są pierwsze godziny i oczywiście im szybciej tym lepiej, tylko że w tej książce Ci ludzie chyba nie bardzo wiedzą kogo i jak szukać? Wydaje mi się, że tu odegrało rolę słabe doświadczanie autorki w takich sprawach. Wszyscy bohaterowie wydawali mi się troszeczkę jakby „dziećmi we mgle”, dotyczy to zarówno rodziców Eden, jej przyjaciół, ale również i stróżów prawa. Trochę niepokojący był dla mnie również wątek swobodnego picia alkoholu i palenia papierosów przez bohaterów książki. Oczywiście, nie narzekam tu na brak umoralniających wątków, co więcej takie zachowanie dodawało naszym bohaterom trochę młodzieńczej autentyczności. Nie, tu chodzi o coś innego, w pewnej scenie Eden była wyraźnie po alkoholu i rozmawiała ze swoim wychowawcą, który świetnie wiedział że z dziewczyną nie dzieje się zbyt dobrze. Dlaczego nikt nie interweniował wtedy? Dlaczego pijana nastolatka, która nie specjalnie się z tym kryła nie otrzymała pomocy? Takie wątki, jak dla mnie są bardzo niedopracowane i choć pani Flanagan porusza ważne tematy, to jednak dość swobodnie traktuje logikę książki.
Bardzo podobały mi się przemyślenia Jess i jej postawa wobec przyjaciółki. To od niej można się wiele nauczyć. Jess również przeszła bardzo trudne chwile, ale pokazała, że nawet po osobistej tragedii można się podnieść.
A na koniec oczywisty plus za konstrukcję książki. Wszystkie wątki porcjowane są dla czytelnika bardzo zgrabnie i z niesamowitym wyczuciem. Nie ma chwili na nudę, na przestój. Oczywiście zasługą tego jest iż książka dzieje się w dosłownie kilka godzin. Jednak przeszłość, bardzo zgrabnie przeplata się z teraźniejszością, wprowadzając coraz to nowe pytania i odkrywając powoli tajemnicę Eden. Jednak informacjami, tajemnicami i historiami różnych bohaterów pani Flanagan żongluje wprawniej niż niejeden artysta. To pewnie dlatego nie mogłam oderwać się od opowieści przez długie godziny.
Książkę polecam na lato, pamiętajcie, że nie jest to mrożący krew w żyłach thriller z mroczną tajemnicą, a na pewno poczujecie się przy niej spełnieni i odbierzecie sporą dozę przyjemność z czytania.
Informacje o książce:
Tytuł: Lato Eden
Tytuł oryginału: Eden Summer
Autor: Liz Flanagan
ISBN: 9788379660322
Wydawca: IUVI
Rok: 2017