Temat lekarzy i całej służby zdrowia ciągnie się jak rzeka, niejednokrotnie był interpretowany i przedstawiany na różne sposoby. Szpital to miejsce, które z jakiegoś powodu stało się źródłem inspiracji dla pisarzy i scenarzystów. Każdy z nich stara się oddać blaski i cienie tej pracy, która przecież do łatwych nie należy. Powiedzieć, że to miejsce pełne sprzeczności to niedomówienie. Ciągły stres, ogromne brzemię odpowiedzialności i konieczność oddana się pracy w stu procentach sprawiają, że niejednokrotnie zawód marzeń altruisty zmienia się w jego koszmar senny, a ta zwane powołanie – smutną koniecznością.
Maciek to młody mężczyzna stojący na życiowym zakręcie. Skończył studia medyczne i po kilkuletnim stażu w zawodzie opuścił szeregi białych fartuchów. Rozpadł mu się także długoletni związek z Małgorzatą – kobietą, z którą łączyło go bardzo wiele: od pracy, przez pasje po znajomych. Dogadywali się w locie i mężczyzna miał nadzieję, że to TA jedyna, z którą spędzi życie. Na skutek dość niejasnego splotu okoliczności oraz szeregu niedomówień para rozchodzi się, a młody lekarz popada w coraz większe przygnębienie i obojętność na świat dookoła. Jak można się domyśleć, mimo że od rozstania minęło już trochę czasu, mężczyzna nie umie się wyleczyć się z Małgorzaty, o której wszystko mu przypomina. Maciek po odejściu ze szpitala zatrudnia się w biurze podróży, co jest strzałem w kolano na całej linii, jednak mężczyzna tłumaczy brak logiki przejściowością pracy. Któregoś kolejnego pustego dnia, gdzie nic nie idzie jak powinno, w odwiedziny do Maćka przyjeżdża jego pierwszy szef ze szpitala, Brzecki, z którym mężczyzna miał kiedyś dobry kontakt. Profesor opowiada Maćkowi o spotkaniu roku, które ten opuścił, co okazuje się punktem wyjścia. Wizyta byłego profesora otwiera Maćkowi oczy na wiele spraw i każe zastanowić się nad słusznością postępowania. Mężczyzna powoli odkrywa drugą stronę odejścia ukochanej i poznaje historię Roberta Urbańskiego, który mocno namieszał pośrednio w jego życiu. Wiedza okazuje się być gorsza niż nieświadomość…
Co odkryje Maciej? Co tak długo skrywała przed ukochanym Małgorzata? Kim jest Robert? Czy były lekarz będzie umiał przyznać się do błędu i zawalczy o szczęście? Co z jego porzuconą karierą lekarską? Czy da radę ułożyć sobie życie na nowo?
Ta książka pokazuje ogrom paradoksów pracy lekarza. Jak mówi popularne w sieci przysłowie:
„Prawda jest taka, że lotniska widziały więcej szczerych pocałunków niż ołtarze kościołów. A ściany szpitali słyszały więcej prawdziwych modlitw, niż ściany kościołów”
Widząc to zdanie od razu pomyślałam o historii Maćka i Małgorzaty. Jest zarówno szpital, jak i kościół. Jednak wracając do głównego wątku lekarza jako przede wszystkim CZŁOWIEKA, a nie maszynę, która jest zobowiązana pomóc i jeszcze w razie czego ponieść winę. Za każdym białym fartuchem stoi osoba, która ma rodzinę, przyjaciół, pasje i nawyki. Sądzę, że to główna myśl, którą mogę wyciągnąć. Nie każdy nadaję się na lekarza. Studia nie przygotowują do zawodu. Dają wiedzę, jednak doświadczenie przychodzi z czasem. Nagle może okazać się, że dana osoba ma za słabą psychikę, jak Maciek, że odpowiedzialność przerasta. I co wtedy, gdy jedyną umiejętnością i pracą jest medycyna? Jest też problem empatii. Empatia ludzka jest inna niż ta lekarska. Granica stoi gdzie indziej. A jej nadmiar może nawet zranić.
Lubię styl pani Jolanty Kosowskiej. Pierwsze spotkanie z nią miałam przy jej książce „Déjà vu” już ponad dwa lata temu i widząc znajome nazwisko chciałam spróbować jeszcze raz. Tamta książka mnie urzekła, a ta tylko pogłębiła moje oczarowanie twórczością autorki. Może sposób wypowiadania się bohaterów jest nieco zbyt „szkolny”, sztywny, wszystko jest bardzo dokładnie i niekiedy zbyt szczegółowo opisane, jednak to nie odbiera uroku całości. Ta pozycja jest nieco poważniejsza niż poprzednia, dotyka poważniejszej sfery życia. Ciężko się czyta niektóre rozdziały, kiedy to na przykład jest opisany staż Małgorzaty na onkologii i jej spotkania z pacjentami. Książka jest wymagająca, trudna, zagmatwana i ma dość oporny start, jednak broni się z perspektywy całości i świetnie się ją czyta, gdy już akcja się rozkręci.
Podsumowując, pani Kosowska powinna dostać przydomek „ambitna”. Jej książki są dopracowane w każdym szczególe, nie mają czegoś takiego jak nie sprawdzone informacje, są bardzo realistyczne i widać, że zanim autorka siadła do pisania wszystko dokładnie przemyślała i sprawdziła. To się ceni, to się szanuje. Oby więcej takich książek.
Informacje o książce:
Tytuł: Nie ma nieba
Tytuł oryginału: Nie ma nieba
Autor: Jolanta Kosowska
ISBN: 9788379428458
Wydawca: Novae Res
Rok: 2015