„Nigdy nie jest za późno na uchwycenie swojego szczęścia, bez względu na to, jak życie cię przeczołgało. Wiem, że ukrywasz się, że nosisz maskę. Wiem, dlaczego to robisz. Pora jednak wyjść z cienia, zrzucić przebranie. Znalazłam kogoś wyjątkowego kto ci pomoże, kto poprowadzi cię do światła”.
Kristen Ashley, autorka licznych bestsellerów z gatunku romansu nie zamierza stopować swojej weny. Napisała około pięćdziesięciu książek, a mimo to wszystkie zachwycają tak samo. No, może niektóre jednym się podobają bardziej, a drugie mniej. Jednakże talentu w tym rodzaju literackim odmówić jej absolutnie nie można. Przekonana o jej umiejętnościach, przeczytałam tyle co ukazaną na rynku tę powieść. Nie żałuję. Historia pięknej miłości, tej partnerskiej, jak również rodzicielskiej otula serce czytelnika i uspokaja duszę. „Żądanie miłości” skojarzyło mi się z telenowelami, które oglądałam wiele lat temu z babcią. Babcia. Właśnie. Osoba, a raczej postać, która odgrywa w tej historii najważniejszą z ról. Babcie przeważnie, są najlepsze, czyż nie? To one dbają, by po powrocie od niej brzuch bolał z przejedzenia, by pieniądze na słodycze bądź przyjemności zawsze były oraz by po połajance rodzicielskiej nasze buzie i tak się uśmiechnęły. Nie wiem, jak wy, ale osobiście mam teraz w pamięci ciała uścisk mamy mojej mamy. Babcie zawsze chcą najlepiej, a wnuczęta kochają nawet mocniej od swoich dzieci. Życie Josephine jest tego doskonałym przykładem.
Josephine Malone, nasza główna bohaterka nie miała lekkiego czterdziestokilkuletniego życia. Przemoc w jej rodzinie niestety była przekazywana przez potomków męskich z pokolenia na pokolenie i odcisnęła na niej porządny ślad. Wydaje się być mimo to szczęśliwa. Moda i uroda, jej największe pasje, są wytycznym w pracy, którą kocha. Jest asystentką jednego z najbardziej rozchwytywanych fotografów w branży modowej. Cały świat zjeździła, większości potraw całego świata spróbowała, wiele gwiazd poznała, z niektórymi się zaprzyjaźniła. Dobrze opłacana, dobrze ubrana, dobrze wychowana i jeszcze lepiej wykształcona. Szczyt wyrafinowania osiągnęła na każdym polu. Czy jednak dostatnie życie i dobra materialne oraz kulturowe można nazwać spełnieniem się szczęścia życiowego? Czy Josephine jest faktycznie szczęśliwą osobą, choć w jej życiu jedyną miłością, jaką ma to ta otrzymywana od Buni? Ma oczywiście jeszcze parę bliskich osób, a choć na palcach jednej ręki się ich nie zliczy, to przecież liczy się jakość a nie ilość. Kobieta pogodziła się już dawno, że dzieci miała nie będzie, natomiast zamrożone uczucie, które od dobrych kilku lat jest sobie nieodwzajemnione zahamowało jej życie miłosne. Nie przeszkadza to jednak Malone. Wystarczy jej, że Henry jest jej najlepszym przyjacielem i dobrze im się współpracuje. Nie widzi sensu, by pragnąć więcej.
Ma dobre życie i zawdzięcza je Buni. Buni, której pogrzeb sprawił, że musiała chyba po raz pierwszy w swojej karierze wziąć urlop. Bunia, która tak dawno temu pomogła jej, gdy na zakręcie życia o mało, go nie straciła i sprawiła, że tragedia okazała się przełomem. Przełomem, dzięki któremu jest tu gdzie jest. Chwilowo na pogrzebie tej wspaniałej kobiety, której miłość tak sobie ceniła. Miłość, która ocaliła ją wtedy.
Josephine sztywna i elegancka na ceremonii nie dała po sobie poznać, w jak wielkiej rozsypce jest jej serce. Czeka ją sporo zadań i sporo trudnych decyzji. Bunia nie żyje, ale życie toczy się dalej. Ciężko to sobie w głowie poukładać, lecz niestety nic się z tym nie zrobi. Trzeba zadbać o dom, Lawendową Willę, a przede wszystkim uporać się z testamentem. Nieświadoma niczego Josie zostaje w pewnym sensie znokautowana, bo choć większość majątku i wszystkiego, co Bunia zostawiła po sobie na tym świecie zostało na nią spisane, to pewne sumy dostanie trójka dzieci, które na pogrzebie zwróciły jej uwagę. Trójka dzieci, których ojcem był intrygujący, potężny mężczyzna, Jake Spear. Spear, którego także uwzględniono w testamencie. W spadku nie otrzyma jednakże dóbr materialnych, tylko zdumioną, wręcz zszokowaną niedorzecznością pomysłu babki, Josephine Malone.
Nie wiedziała bowiem, że Jake od dawna przyjaźnił się z Panią Malone, że pomogła mu otworzyć Klub Nocny „Cyrk”, dzięki któremu Conner, Amber i Ethan mają własne pokoje w pięknym domu, ponieważ zyski z jego siłowni ledwo wystarczały same na siebie. Nie jest to jedyna tajemnica, jaką Jake dzielił z Bunią. Kolejną jest pewne płomienne uczucie, jakiego nigdy nie czuł do swoich trzech – teraz już byłych – żon. Pewne listy prywatne przekazane mu, pewne zdjęcia i pewne historie.
W tamtej chwili Josie uważała Bunię za niemożliwą, a jej postępowanie karygodne, tak jak za irytującego miała szarmanckiego i ogromnego Spear’a. Przyjdzie mimo to czas, w którym zda sobie sprawę, że w tamtym mało przyjemnym pomieszczeniu, w jakim odczytywana była ostatnia wola zmarłej była kolejnym przełomem w jej życiu. Nasi bliscy, opiekują się nami nawet, gdy wydawałoby się, że już ich nie ma, że żadnej kontroli nie sprawują. Bunia najlepiej znała swoją wnuczkę i chociaż zakrawa to na szaleństwo, to najlepiej też wiedziała, czego jej trzeba. Szczęścia, a to miał jej zagwarantować były bokser z pseudonimem Truck wraz ze swoimi dziećmi.
Świadomie lub też nie, Josie nieuchronnie zbliża się do właściciela klubu. Mężczyzna przyciąga ją do siebie, niczym magnes żelazo. Nic zresztą dziwnego, gdyż wydaje się być on kluczem do wszystkich turbujących ją problemów, wszystkich bolączek. Przy czym jest tak idealny, jakoby stworzony był pod nią, a jego dzieci, tak wspaniałe i łaknące matki, jak ryby świeżej wody. Nim się obejrzą, wspólne kolację staną się regułą, a niedługo takie też będą i obiady. Numer Spear’a będzie natomiast tym najczęściej wybieranym, szczególnie w sytuacjach wyższej potrzeby. Nie odmówi on nigdy Josie, nigdy nie zawiedzie.
Czy taka relacja mogłaby zakończyć się inaczej niż stały związek stopiony silnym uczuciem?
Z przyjaciół przeobrażają się w kochanków, a z kochanków w partnerów. Pożądanie, jakie zapłonie w poważnej kobiecie podczas walki na ringu zburzy w niej konwenanse, a ogień spali maskę, która zakrywała jej oblicze przez lat tyle. W jednej chwili wyprostowana, jak struna kobieta sukcesu, w drugiej szczytująca z krzykiem kobieta najlepszej partii w mieście, którą usłyszą wszyscy znajdujący się w pobliżu pewnej garderoby.
Jake był kluczem do maski Josie, za którą skrywała swoje słabości wraz z demonami przeszłości, zaś Josie kluczem do potrzeby stabilnej miłości Jake’a oraz potrzeby matki dla jego dzieci. Dzieci, o które będzie walczyła, jak o swoje, których nie ma i mieć nie będzie. A może będzie? W końcu nie trzeba katuszy porodu przeżywać, by być matką. Matka to ta, która dba, pielęgnuje, otacza miłością i chroni. Chroni przed wszelakim złem, nawet tym, które źródło ma w nas samych.
Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie pewne problemy przeszłości i niedomówienia, tajemnice, niespełnione miłości. Czy takie szczęście nie wymaga uiszczenia adekwatnej doń zapłaty?
Kristen Ashley napisała wciągającą, mimo że miejscami monotonną powieść, w której miłość, zwłaszcza ta rodzicielska, wszystko przetrwa, nawet śmierć. Miłość jest tutaj też odpowiedzią na wiele pytań i lekiem na rany, które zagoić się nie chciały. Kogo raz oparzono, ten na ogień będzie patrzył przerażonym będąc mocniej, niż gdyby sam niechcący o płomień zawadził. Pewne schematy przerażają, a nie wszystkie demony wychodzą spod łóżka bądź ciemnej szafy. Kristen uczy też ważnej rzeczy, którą warto nad łóżkiem zawiesić – rozmowa rozwiązać może wszystko niemalże, zaś jej brak ukarać nas na szmat czasu. Warto rozmawiać, o wszystkim, zwłaszcza o konkluzjach czy obawach, a także o tym, co dobrego czujemy, ponieważ nie można wejść do głowy cudzej. Trudy dojrzewania, trudy rodzicielskie i trudy emocjonalne. Wszystko to zostaje poruszone.
Podsumowując już, by Was dłużej nie zatrzymywać, przeczytajcie tę książkę, ponieważ mimo drobnych potknięć nużących, autorka pióro ma równie wyrafinowane, co bohaterka jej powieści, a fabuła mogłaby dotyczyć nas wszystkich i każdego z osobna. Miłej lektury.
„Czuję się tak, jakbym całe życie na niego czekała – kontynuowałam, nie odrywając spojrzenia od Hanka. – Czekałam bardzo długo, pewnie wiesz, o co mi chodzi. Odrodziłam się, gdy go poznałam…”
– Kristen Ashley „Od pierwszego wejrzenia”
Informacje o książce:
Tytuł: Żądanie miłości
Tytuł oryginału: The Will
Autor: Kristen Ashley
ISBN: 9788328715868
Wydawca: MUZA
Rok: 2021