Recenzje książek

Wyspa zero – Jarosław Sokół

Wyspa zero - Jarosław Sokół

Wyspa zero
Jarosław Sokół

Kiedy otrzymałam propozycję recenzji książki „Wyspa zero”, miałam dość mieszane uczucia. W pierwszej chwili zastanawiałam się, czy jest to pozycja dla mnie. Jest to co prawda kryminał, ale osadzony w trochę innych realiach niż zazwyczaj czytam. Jednak po jakimś czasie stwierdziłam, że tak naprawdę jest to atut książki, ponieważ pozwoli mi zobaczyć jak w czasach powojennych funkcjonowała kryminalistyka: jak prowadzono dochodzenia, przesłuchiwano świadków i w jaki sposób zbierano dowody. Dlatego, też zdecydowałam się na lekturę. Czy fabuła mi się spodobała? Może przyzwyczajona do odmiennej atmosfery kryminałów czułam się zawiedziona? Z drugiej strony jak sprawdzi się autor, Jarosław Sokół, który pokazał swoje umiejętności przy tworzeniu serialu „Czas Honoru”. Przekonacie się o tym za chwilę…

Na początek nakreślmy rys historyczny. Akcja powieści zaczyna się w maju 1945 roku, w poniemieckim mieście Swinemünde (dzisiejsze Świnoujście). Miasto jest praktycznie zniszczone przez wojnę, wszędzie panuje chaos, na ulicach pełno jest złodziei i uzbrojonych szabrowników, którzy starają się wzbogacić na ludzkim strachu. Ludziom brakuje tak naprawdę wszystkiego: jedzenia, ciepłej wody, prądu. Zapanować nad tym wszystkim próbuje sowiecki komendant Osipowicz. Niestety, nawet jego żelazne i stanowcze rządy nie są w stanie powstrzymać narastającej fali zbrodni. Giną kolejni ludzie, Polacy, Rosjanie, Niemcy, byli więźniowie obozów koncentracyjnych. W tej chwili na scenę wkracza nasz główny bohater – Adam Kostrzewa. Jest on przedwojennym polskim milicjantem i wydaje się jedyną osobą, która jest w stanie dowiedzieć się, kto stoi za tajemniczymi zbrodniami. Jednak on też nie jest człowiekiem bez skazy. Ciągnie się za nim bardzo tajemnicza przeszłość, między innymi pobyt w obozie Auschwitz czy ukrywanie pewnej artystki, która jest miłością jego życia i rzekomo aktualnie przebywa w Argentynie, gdzie sam próbuje się dostać. Podczas śledztwa nie tylko musi zmierzyć się z realnym zagrożeniem, które grozi mu ze strony zabójcy, ale przede wszystkim z własną przeszłością, która bardzo mocno odbiła się na jego psychice.

Wyspa zero - Jarosław Sokół

Szczerze muszę przyznać, że na początku ciężko było mi się „wczytać” w książkę. Nie do końca mogłam odnaleźć się w przedstawionej przez autora post-apokaliptycznej fabule końca II wojny światowej. Nie ze względu na zły styl lecz ciężkie i wręcz bezwzględne realia tamtych czasów. Jednak nie poddałam się tak łatwo i z każdym kolejnym rozdziałem, coraz bardziej przesiąkałam klimatem powojennym. Zaczęłam bardziej myśleć kategoriami bohaterów oraz starałam się rozumieć motywy ich działań. Co tak naprawdę nie było łatwe, gdyż bardzo różnią się one od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni na co dzień. Dla ludzi opisanych w książce, każdy dzień był tak naprawdę walką o przetrwanie. Praktycznie każdy stracił najbliższych podczas wojny. Mimo końca konfliktu strach i niepewność jutra pozostały.

Wróćmy jednak do naszego bohatera, ponieważ jest to bardzo dobrze skonstruowana postać. Adam Kostrzewa jest z pewnością człowiekiem bardzo silnym i zdeterminowanym, a przede wszystkim inteligentnym. Prowadzi śledztwo bardzo sprawnie, jednak nie do końca daje się zmanipulować komendantowi. Nie ufa Osipowiczowi za gorsz. Nauczony doświadczeniem wie, że tamten nie potrzebuje wiele, aby zmienić zdanie i uznać, że nie jest mu już potrzebny, a następnie zabić. To tylko jeszcze bardziej uwydatnia warunki w jakich pracuje milicjant. Mimo tego, Kostrzewa ma bardzo silnie rozwiniętą chęć życia. Przeżył ciężkie chwile w obozie, przesłuchania Gestapo w słynnej siedzibie na Szucha. Wszystko to w imię miłości, która tak naprawdę uratowała mu życie. Tej postaci po prostu nie da się nie lubić.

Książka, pomimo dość przytłaczającej tematyki, jest lekturą wciągającą. Tutaj jest po prostu ten właściwy klimat. Autor umiejętnie wprowadza czytelnika w poszczególne zakamarki trudnej historii oraz dawkuje akcję bardzo ostrożnie, dając czytelnikowi solidny kawałek powieści historyczno-kryminalnej, w której subtelnie przewija się wątek miłosny. Bardzo dobrze przedstawiony jest realizm, mimo że trochę przerażały mnie opisy przesłuchań i brutalności osób je przeprowadzających. Jednak w pełni rozumiem, że psychologia nie była dość popularna w tamtych czasach i najczęściej rządziła siła, przemoc i brutalność. Do tego nie liczyła się prawda i sprawiedliwość, tylko umiejętność wydedukowania tego, co władza chce usłyszeć i składanie zeznań pod te właśnie oczekiwania.

Podsumowując „Wyspa zero” to konkretny i wciągający kryminał historyczny. Dobrze czasami sięgnąć po coś zupełnie innego i dać przenieść się w zupełnie inne warunki, co prawda nie bajkowe, ale jak najbardziej rzeczywiste i realne. Tak bardzo realne, że można odnieść wrażenie, że historia przedstawiona w „Wyspie Zero” mogła wydarzyć się naprawdę. Jest to świetna pozycja dla koneserów dobrych kryminałów i powieści detektywistycznych, gdzie siła charakteru i wiedza, a nie gadżety były potrzebne do rozwikłania zagadek, a główna postać sama w sobie jest skomplikowanym labiryntem.

Informacje o książce:
Tytuł: Wyspa zero
Tytuł oryginału: Wyspa zero
Autor: Jarosław Sokół
ISBN: 9788327155931
Wydawca: Wydawnictwo Dolnośląskie
Rok: 2020

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać