Gdy byłam małą dziewczynką po kryjomu wykradałam mamie głęboko skrywane na regale z książkami – Harlequiny. Z wypiekami na twarzy czytałam o wyjątkowych posiadłościach, marmurowych willach, ekskluzywnych samochodach, wymuskanych ogrodach, pławiących się w luksusach bogaczach, którym jedynie brakowało prawdziwej miłości do pełni szczęścia. Nigdy bym się nie spodziewała, że biorąc do ręki niepozornie wyglądającą książkę o granatowej okładce ozdobionej herbacianymi różami, powrócę do tych młodzieńczych zachwytów. I że wróci do mnie ta atmosfera niecierpliwego dreszczyku, elegancji pomieszanej z marzeniem o luksusie i wypieki na policzkach, gdy niecierpliwie będę przewracać kartki. Anna Szafrańska wręcz idealnie przedstawiła współczesną historię Kopciuszka, któremu postanowiła dać oryginalne imię Gwendolyn. Główna bohaterka jest pisarką. Ulubionym chwytem marketingowym jej managera jest pozwalanie, aby brukowce rozpisywały się o podbojach miłosnych Gwendolyn. Informacje niekoniecznie są prawdziwe, ale sprawiają, że słupki popularności jej książek szybują w górę. Gwen odwiedza rodzinę w Irlandii, spontaniczne postanawia spakować plecak i wyruszyć na wakacje do Norwegii. Prosto z lotniska wsiada do taksówki, która ma ją zawieźć do uroczego pensjonatu w Trondheim. Początkowo wszystko idzie według planu. Jednak w pewnym momencie taksówkarz odwożący ją do pensjonatu, zjeżdża w leśna drogę i Gwen wie, że będzie zmuszona się bronić. Dochodzi do szarpaniny, taksówkarz próbuje ją zgwałcić. W pewnej chwili pojawia się mężczyzna na koniu. Jest irytujący i pogardliwie wypowiada się o kobietach, które podróżują samotnie, wątpliwej jakości taksówkami, w obcym kraju. Doprowadza Gwen do szału, jednak nie ma siły się z nim kłócić. Rana, na jej głowie po tym jak taksówkarz uderzył nią o ziemię, zaczyna pulsować i Gwen traci przytomność. Gdy otwiera oczy, ma wrażenie, że cofnęła się w czasie i znajduje się w pałacu, jednym z tych, jakie widywała w filmach o rodzinach królewskich. Do pokoju przychodzi główny kamerdyner Elias, który zwracając się do niej: Panienko. To wszystko sprawia, że zaczyna się poważnie zastanawiać czy ta cała sytuacja to nie są jakieś czary, czy może zbyt mocno uderzyła się w głowę i po prostu jej się to śni. Fabułę poznajemy z dwóch perspektyw – Gwen i Christophera, który postanawia trzymać w tajemnicy swoją pozycję i prosi o to także całą służbę. Gwen początkowo nie zadaje pytań, a służba idealnie gra w grę, którą Christopher im narzucił. Mężczyzna postanawia, że Gwen zostanie w pałacu, póki nie wydobrzeje. Prosi Eliasa o zorganizowania spotkania w ambasadzie, aby kobieta mogła wyrobić nowe dokumenty, gdyż jej torebkę zabrał taksówkarz, gdy pośpiesznie uciekał z miejsca niedoszłej zbrodni. Gwen nie potrafi rozgryźć Christophera, który na każdym kroku jej dogryza, natomiast od razu łapie dobry kontakt z Eliasem i częścią służby, która umie porozumiewać się w języku angielskim. Rozkoszuje się pałacową kuchnią, w oczekiwaniu na wyznaczenie przez ambasadę daty, gdy będzie mogła odebrać dokumenty i wrócić do domu. Christopher organizuje jej opiekę medyczną – lekarz dba o to, żeby w rany, które odniosła podczas szamotaniny, nie wdało się zakażenie. Elias codziennie przynosi lekarstwa do pokoju i umila czas Gwen licznymi pogawędkami. Gdy Gwen dochodzi do siebie, postanawia towarzyszyć Christopherowi podczas kolacji. Niestety nie są w stanie ze sobą rozmawiać, bez uszczypliwości. Christopher zauważa, że Gwen działa na niego jak żadna kobieta dotąd i to go irytuje. Podczas jednego z posiłków, do pałacu przyjeżdża jego brat Alexander – typ Casanovy, który kolekcjonuje piękne kobiety. Jednak Gwen, zauroczona Christopherem, nie zwraca na niego uwagi. Mimo wszystko Christopher zaczyna odczuwać uczucie, które nie było mu do tej pory znane – zazdrość. Nie do końca rozumie co się z nim dzieje. Co się wydarzy, gdy Christopher zdradzi Gwen tajemnicę swojego pochodzenia? Czy Gwen będzie w stanie zrezygnować ze swojego życia pisarki i wejść w świat dworu i etykiety? Czy miłość rzeczywiście jest w stanie przezwyciężyć każde przeciwności? Jeśli lubicie miłosne historie, z licznymi zwrotami akcji. Relację typu hate-love, która rozkwita i sprawia, że zazdrościmy głównej bohaterce tych licznych uniesień, tych dylematów, gdy dopingujemy, aby podjęła dobrą decyzję i żałujemy, gdy nie wszystko idzie tak jak sobie wymarzyła. Ostatnio trafiam tylko na książki, które w moim rankingu zdobywają same dziesiątki. To jest jedna z tych pozycji, której bez żadnego zawahania się daję mocną dziesiątkę i zachęcam Was ogromnie do lektury. Nie istnieje taka możliwość, żeby Was ta historia zawiodła. Bawcie się dobrze odkrywając tajemnice norweskiej posiadłości rodu Oldenburg.
W blasku zorzy. Zamek z płatków róż. Tom 1 – Anna Szafrańska
- ·10 października 2022
- ·Marta Lewińska
Zobacz także:
Tekst – Dmitry Glukhovsky
22 maja 2021
Albert Pierwszy Wielki – Jacek Molka
17 marca 2015