Literatura młodzieżowa

Amulet – Beata Olejniczak

Amulet - Beata Olejniczak

Amulet
Beata Olejniczak

Muszę się Wam do czegoś przyznać, gdy czytam bardzo szybko przywiązuję się do bohaterów. Razem z nimi się śmieję, razem z nimi płaczę, denerwuję się, gdy stają przez życiowymi wyborami. W związku z tym, pewnie łatwo Wam będzie sobie wyobrazić, co się ze mną dzieje, gdy zakończenie książki nie wpisuje się w moją wizję tego co bohater powinien zrobić i co przeżyć. Muszę przyznać, że książka Beaty Olejniczak o tajemniczym tytule: „Amulet” jest genialna pod wieloma względami – ciekawa historia – dziewczyna z dobrego domu i chłopak skrywający tajemnicę, intryga, która ma zniszczyć firmę rodziców głównej bohaterki, zwroty akcji – sprawiają, że czyta się jednym tchem, bohaterowie – złożeni psychologicznie, z wadami i zaletami, którzy zostają poddani przez los licznym wyzwaniom dnia codziennego.

Ta książka ma wszystko, aby otrzymać tytuł czytelniczego odkrycia tego roku. Po prostu przepadłam, gdy razem z Weroniką skradałam się do obskurnego mieszkania Maksa, które znajdowało się w okolicy przyprawiającej o gęsią skórkę. Mimo, że Weronika – dziewczyna na co dzień mieszkająca w dzielnicy bogaczy, której rodzice prowadzą luksusową firmę kosmetyczną, pozornie ma wszystko, co można sobie kupić, jednak brakuje jej tego co w życiu najważniejsze. Brakuje jej miłości. Rodzice zbyt mocno są skupieni na robieniu pieniędzy, żeby w domu stworzyć bezpieczny azyl i dać swojej jedynej córce ciepło rodzinnego domu. Weronika zakochuje się w Maksie bez pamięci. Jest jej pierwszą miłością i Weronika jest przekonana, że to właśnie on będzie jej pierwszym i ostatnim mężczyzną. Że będą ze sobą już zawsze, na zawsze. Gdy w domu Weroniki zaczynają dziać się niepokojące rzeczy – ktoś zostawia w ogrodzie zakrwawioną kukłę, przysyła listy z pogróżkami – Maks jest ogromnym oparciem dla Weroniki, tylko przy nim czuje się bezpieczna. Dziewczyna nie przedstawia jednak swojego wybranka rodzicom – jest przekonana, że Maks nie wpisuje się w ideał mężczyzny, jaki widzieliby u boku swojej jedynaczki. Chłopak ma dwupokojowe mieszkanie, jednak prosi Weronikę, żeby pod żadnym pozorem nie wchodziła do drugiego pokoju. Weronika bez żadnego problemu akceptuje prośbę Maksa, nawet przez chwilę nie podejrzewa, że tajemnica, którą skrywa pokój mogłaby zmienić jej uczucie do chłopaka. Policja prowadzi szeroko zakrojone śledztwo, aby znaleźć kto kryje się za serią niemiłych niespodzianek, na które trafią rodzice Weroniki w swoim domu – zakrwawiona kukła znaleziona w ogrodzie podczas wystawnego przyjęcia, podrzucenie much do gotującego się rosołu w kuchni – podczas gdy wszyscy domownicy oddawali się swoim codziennym obowiązkom… Maks zdradza Weronice swój sekret – gdy jako mały chłopak został porwany z wyspy przez handlarzy dziećmi i trafił do rodziny w Kanadzie. Jego nowi rodzice nie mieli pojęcia, że Maks, który był Indianinem i nosił imię Palo – został siłą zabrany swoim biologicznym rodzicom. Maks przysiągł sobie, że ich odszuka i wróci na wyspę, jednak nie mógł przypuszczać, że jego postanowienie będzie wystawione na próbę. Nie planował się zakochać – ale czyż miłość można zaplanować? Weronika sprawiła, że na chwilę zapomniał o zwie krwi. Jednak, gdy dostał informacje o tym, że kobieta, która przeprowadziła jego adopcję, odnalazła wyspę na której mieszkał jako mały chłopak z bólem serca postanowił wyjechać. Ojciec Maksa [Palo] był wodzem plemienia. Matka – gdy zobaczyła swojego dorosłego syna nie mogła powstrzymać łez. Przysięgła sobie, że już nigdy nie pozwoli, aby ich rozdzielono. Dla Maksa kilka pierwszych dni było naprawdę ciężkich – tęsknił za Weroniką, nie mógł się odnaleźć – mimo, że przecież był rdzennym Indianinem. Postanowił postarać się z całych sił, aby zapomnieć o swoim życiu Maksa, u boku Weroniki – mimo, że pojawiała się w jego snach, był rozdarty między tym co chciałby zrobić [wsiąść na najbliższy statek i wrócić do dziewczyny, która skradła mu serce], a tym co powinien [zostać u boku rodziców i zaopiekować się plemieniem, którego wodzem miał kiedyś zostać]. Nie spodziewał się, że tak jak Weronika skradła jego serce, tak on już od samego pojawienia się na wyspie, skradł serce Vespy. Dziewczyna była zauroczona fizycznością Palo, postanowiła o niego walczyć. Miała oczywiście po swojej stronie matkę Palo, która nie chciała dopuścić, aby jej syn ponownie zniknął. Był Indianinem z krwi i kości – musiała pomóc Vespie – przekonana o swojej racji, posłużyła się magicznymi ziołami. Jednak nawet eliksiry nie są w stanie zwalczyć prawdziwej miłości. Jedyne co może to zrobić – to rozsądek i poczucie obowiązku. No i dochodzę do momentu, który skutecznie popsuł mój zachwyt nad tą książką. Zakończenie. Muszę przyznać, że byłam wściekła, gdy przeczytałam ostatnie strony tej książki. Zadawałam sobie pytanie, dlaczego autorka postanowiła w ten sposób zakończyć tę historię. Nie zdradzę Wam co się stało, musicie sami sięgnąć po tę pozycję. Ja jednak odejmuję jeden punkcik właśnie za to zakończenie, które mnie zawiodło. A może zdenerwowało, bo jestem fanką happy endów… Będzie mocna 9. Chciałabym, żebyście z mojej recenzji wyczytali, że na prawdę warto tę książkę przeczytać, bo jest wciągająca i zachwycająca. Ta historia zostaje z czytelnikiem na długo po przeczytaniu ostatniego zdania.

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać