Inspiracje

Szakszuka. Kuchnia Jerozolimy. Bez granic – Nidal Kersh

Szakszuka. Kuchnia Jerozolimy. Bez granic - Nidal Kersh

Szakszuka. Kuchnia Jerozolimy. Bez granic
Nidal Kersh

Nidal Kersh jest właścicielem pierwszej restauracji z falafelami w Sztokholmie. W swojej książce „Szakszuka. Kuchnia Jerozolimy. Bez granic” zabiera czytelnika w kulinarną podróż do wielokulturowej Jerozolimy. Urodził się w Szwecji, a swoje dzieciństwo spędził głównie w Sztokholmie, a także w Akce – miejscowości położonej w północnej części Izraela. Jego ojciec jest Palestyńczykiem, który wyemigrował do Europy, gdzie poznał swoją żonę i założył rodzinę. „Szakszuka” nie jest zwykłą książką kucharską. To pełna barw i smaków wyprawa do rodzinnych stron autora.

Szakszuka. Kuchnia Jerozolimy. Bez granic - Nidal Kersh

Tytułowa szakszuka to danie pochodzące z Afryki Północnej, popularne także na Bliskim Wschodzie. Przygotowuje się ją z pomidorów, papryki, cebuli i jajek. Doprawiona kuminem i kolendrą zachwyca smakiem i aromatem. W dosłownym tłumaczeniu oznacza „mieszankę”. Autor już na początku książki wyjaśnia, że Jerozolima stanowi swego rodzaju mieszaninę kultur i tradycji, co przekłada się również na kuchnię.

„Jerozolima stanowi centrum trzech religii: judaizmu, chrześcijaństwa i islamu. Jest miejscem spotkań dla ludzi z całego świata i jej kuchnia odzwierciedla to na wiele sposobów. (…) Szczególne znaczenie tego miejsca sprawiło, że z pozoru proste dania takie jak hummus czy falafel nabrały wprost niewyobrażalnego znaczenia.”

Kersh wyjaśnia, że dla Palestyńczyków jedzenie jest czymś istotnym, co pozwala im manifestować swoją tożsamość. Konflikt izraelsko-palestyński trwa już od wielu lat. Ponadto nie każdy kraj na świecie uznał Autonomię Palestyny, dlatego zrozumiałym jest, dlaczego ta manifestacja tożsamości jest według autora tak ważna. Nie skupia się on jednak na polityce. Opowiada historię swojej rodziny, opisuje osoby, które wywarły na niego wpływ. Wszystko kręci się wokół kuchni.

„Palestyńską kulturę kulinarną cechuje wielka szczodrość i gościnność. Będąc gościem w tych stronach, zawsze zostaniesz zaproszony na posiłek i nieelegancko jest odmawiać. Jako gość będziesz w centrum uwagi, a gospodarze zadbają o to, byś wyszedł z ich domu najedzony i zadowolony. Spora część tej tradycji ma swoje źródło w zwyczajach Beduinów. Istnieje zresztą pewne przysłowie, które głosi, że nawet obcy staje się gościem, jeśli akurat zawitał w Twoim domu.”

Dania przedstawione w książce są stosunkowo proste i nie wymagają bardzo skomplikowanych składników. Można pokusić się o stwierdzenie, że zostały dobrane do europejskiej kuchni. Owszem, zdarzają się potrawy, do których przygotowania potrzebne są produkty, których nie znajdziemy w sklepiku osiedlowym, jednak nie należą do większości. Dzięki barwnym ilustracjom zamieszczonym obok przepisów, czytelnik może sobie łatwo wyobrazić, jak potrawa powinna wyglądać. Zdjęcia są naprawdę piękne. Są na nich przedstawione nie tylko poszczególne dania. Na wielu można obejrzeć zachwycające widoki oraz rodzinę autora. Niemal każda fotografia jest opisana, dzięki czemu ciekawość, co przedstawiają, zostaje zaspokojona.

Szakszuka. Kuchnia Jerozolimy. Bez granic - Nidal Kersh

Wiele przepisów Kersh przekazuje wraz z ich tłem historycznym. W ten sposób można lepiej poznać i zrozumieć kulinarną kulturę Jerozolimy. Zaznacza, skąd dana potrawa pochodzi, jeśli nie jest to tradycyjne danie palestyńskie. Dodaje również własne sugestie, co można ewentualnie zmienić. Jest to spore ułatwienie dla czytelnika, bo dzięki takim informacjom wie, jakie zmiany nie wpłyną na całokształt potrawy.

Szakszuka. Kuchnia Jerozolimy. Bez granic” zauroczyła mnie swoją formą. Mnogość ilustracji i ciekawe wątki historyczne sprawiają, że nie jest to przeciętna książka kucharska. Znajdziemy w niej m.in. przepisy na dania mięsne, wegetariańskie, a także pyszne desery i napoje. Kersh stworzył coś naprawdę wyjątkowego i inspirującego. Połączył klasyczne potrawy pochodzące z Jerozolimy z takimi, które wywodzą się z innych krajów, jednak miały na niego wpływ. Jedyne, czego mi zabrakło, to jakieś zakończenie. Zdziwiło mnie, że po bardzo interesującym wstępie, licznych zdjęciach i przepisach nie napisał żadnego słowa na koniec. Można przez to poczuć pewien niedosyt, jakby historia po prostu się urwała. Jest to jednak moim zdaniem coś do zaakceptowania i na pewno nie odradzałabym nikomu sięgania po tę pozycję tylko ze względu na brak epilogu. Warto przeżyć kulinarną przygodę z „Szakszuką”. Zapewniam, że ta przygoda będzie smaczna i kolorowa.

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać