Tamara i Jerzy Tokaj to małżeństwo psychologów z doświadczeniem w pracy z młodzieżą oraz z osobami z problemem choroby psychicznej w rodzinie. Są rodzicami, należą do wspólnoty neokatechumenalnej. Książka „Indie – ład chaosu” to ich trzeci reportaż poświęcony Indiom. Zabierają czytelnika w pełną przygód podróż po północno-wschodniej części tego subkontynentu.
„Obciążeni plecakami, oszołomieni świadomością, że jeszcze wczoraj byliśmy w Warszawie i Monachium, a dziś w Bengalu, siedem tysięcy kilometrów oddaleni od domu, planujemy już jutro zasnąć w jakimś hoteliku u stóp Himalajów. Na razie jednak wędrujemy senni w szklanej pustce lotniczego dworca zapatrzeni w ogromne zdjęcia patronów Indii. Kalkuta pokazuje nam swoją ludzką twarz.”
Wraz z autorami przemierzamy kolejne miasta i stany, zaczynając od Kalkuty w Bengalu. Barwnym językiem opisują niemal każdy swój krok. Po drodze poznają mnóstwo ludzi z różnych zakątków świata. Jedzą lokalne potrawy, opowiadają miejscowe legendy. Dzielą się przy tym swoimi odczuciami. Od dziecka byłam zakochana w Indiach, dlatego książka ta wciągnęła mnie już od pierwszej strony. Nie jest to typowy reportaż. Nie jest to również zwykła książka podróżnicza. Zawiera w sobie elementy pamiętnika, niejednokrotnie daje do myślenia. Taka forma pozwala czytelnikowi poczuć się, jakby w tej podróży uczestniczył.
„Podróż trwa. Plecaki zarzucone na ramię, upychane w rykszy. To bieg, to powolne czekanie. Kalejdoskop obrazów Indii przelatuje przez nas. Niektóre z nich przepadają jak zabierane wiatrem, którego powiewu nam tu brakuje, inne zakorzeniają się w nas. Budzą nas, pojawiając się jako pierwsze, opuszczają nas jako ostatnie przy zasypianiu. Niektórym naszej jawy mało. Moszczą się w naszych snach. Za nami trzy tysiące kilometrów przez Indie. Pociągami, jeepami, rykszami.”
Oprócz opisów odwiedzanych miejsc, w książce można znaleźć mnóstwo wątków historycznych, które przedstawiają czytelnikowi tradycję i kulturę danych regionów. Plusem i minusem jest dla mnie mnogość przypisów. Ich zaletą jest to, że wyjaśniają poszczególne zwroty, nazwy, imiona, miejsca. Niewygodne jednak jest przerywanie czytania zdania, aby zapoznać się z przypisem. W moim odczuciu te wyjaśnienia można by było wpleść jakoś w akapit i historia nadal byłaby spójna.
Książka zawiera wiele ilustracji, dzięki którym wyprawa przez Indie staje się łatwiejsza do wyobrażenia. Przedstawiają zarówno miejsca, jak i ludzi. Zabrakło mi jednak opisów. Czasem zdjęcia wydają się być oderwane z kontekstu. Dla autorów zapewne mają związek z opisywanym wątkiem, jednak czytelnikowi ciężko się domyślić sensu ich zamieszczenia akurat w tym, a nie innym miejscu.
W swojej podróży autorzy spotykają się z ogromem ludzkiej życzliwości. Przykładem może być zostawienie przez Jerzego telefonu w pociągu. Bardzo mu zależało na jego odzyskaniu, ponieważ były na nim zapisane tysiące zdjęć z Indii. Godziny oczekiwania na posterunku policji opłacają się. Okazuje się, że ktoś znalazł telefon i oddał go na następnej stacji. Policjanci obiecali, że następnego dnia będzie można go odebrać z komisariatu. Uczciwość nie powinna być czymś wyjątkowym, jednak żebractwo w Indiach wydaje się powszechnym zjawiskiem i dla mnie zaskakujące było to, że znalazca nie zachował zguby dla siebie.
„U wyjścia czeka nas długa kolejka ludzi z wyciągniętymi ku nam pustymi dłońmi. Wśród żebrzących przeważają dzieci i starcy.
Czy dlatego, że jako najsłabszym najłatwiej im wzbudzić współczucie zamieniane w rupie przechodzące z rąk do rąk” A może dlatego, że w słabości można ich porzucić i, ignorując fakt zależności, nie odpowiedzieć na potrzebę opieki.”
Na swojej drodze trafiają na choroby, śmierć, brud, ubóstwo. Nie skupiają się jednak tylko na tym. Po prostu wspominają, że takie nieszczęścia istnieją. Doceniają cień rzucany przez drzewo w upalny dzień, posiłek przygotowany przez nowo poznane osoby, rozmowy z nimi. Przedstawiają piękno świata zupełnie innego od tego, który znają z Polski. Zachwycają się mijanymi budynkami, cieszą się z odpoczynku nawet w najbardziej obskurnym hotelu. Podobnie jak napotkana polska rodzina, „wolą skrzydła od korzeni”. Wciągają czytelnika w fascynującą wyprawę po północno-wschodnich Indiach, modlą się i podziwiają.