Fantastyka

Czarne łabędzie – Małgorzata Książyk

Czarne łabędzie - Małgorzata Książyk

Czarne łabędzie
Małgorzata Książyk

“Słońce zaszło, tak samo jak zawsze zachodzi, a zaraz po nim wstał księżyc, tak jak czyni to każdej nocy. Wiatr hulał po łące, poruszając szeleszczącymi trawami. W oddali słychać było szum strumyka. Świat się nie zmienił.”

Często się zdarza, że do książki najpierw przyciąga mnie okładka a dopiero później zaglądam do opisu. W przypadku “Czarnych łabędzi” było odwrotnie. To opis sprawił, że zdecydowałam o przeczytaniu książki Małgorzaty Książyk. Obiecywał mroczną, niejednoznaczną historię, w której aż chciałoby się zanurzyć.

Dwudziestoczteroletnia Laura jest studentką bardzo skupioną za swoim celu. Chce zdobyć zawód, dużo zarabiać i osiągnąć sukces. Marzy o wolności, samodzielnym życiu. Od kiedy pamięta, dręczą ją koszmary. Z biegiem lat stawały się coraz wyraźniejsze. Biegnie ciemnymi uliczkami, uciekając przed nieznajomym mężczyzną. W końcu ją dogania, lecz dziewczyna zamiast strachu odczuwa jedynie ciekawość. Odzywa się do niej po łacinie i już, już ma zobaczyć jego twarz, kiedy wszystko się rozmazuje i sen się kończy.

Pewnego wieczoru Laura postanawia dać wyciągnąć się do klubu z dwiema przyjaciółkami, Kasią i Izą. Na przystanku trafiają na wilka, który zdaje się być posłuszny głównej bohaterce. Po dziwnym spotkaniu ze zwierzęciem w klubie krzyżuje spojrzenie z mężczyzną o kruczoczarnych włosach i zimnym, jasnoniebieskim spojrzeniu. Laura ma wrażenie, jakby go znała. Nie mogła sobie tylko przypomnieć skąd.

W końcu Laura będzie musiała stanąć przed wyborem: pozostać sobą czy wkroczyć w świat mroku, ryzykując zatracenie samej siebie.

Kurczę, co to była za lektura! Nie spodziewałam się zupełnie, że wywrze na mnie takie wrażenie. Że na stosunkowo niewielkiej ilości stron znajdę tyle treści do przetrawienia. “Czarne łabędzie” to debiut Małgorzaty Książyk, która jest prawniczką i pasjonuje się literaturą fantastyczną. Biogram głosi, że jej natchnieniem od lat pozostaje Anne Rice i da się to odczuć w lekturze jej książki. Ten cały mrok, opisy rodem z gotyckich powieści wampirycznych… Odnalazłam nawet malutkie odniesienie do “Draculi”, co niezmiernie mnie ucieszyło. Nie mogło być inaczej, gdyż od lat z niegasnącym entuzjazmem pochłaniam wszystko, co tylko z wampirami powiązane.

Małgorzata Książyk dzieli książkę na kilka linii czasowych i na początku byłam dość zdezorientowana tym zabiegiem. Trzeba powiedzieć, że autorka dozuje informacje bardzo powoli i mija trochę stron, zanim wyjaśnia się, o co w tej opowieści w ogóle chodzi.

“W tym momencie zdała sobie sprawę, że nie chce pozbywać się tych uczuć. Już nie. Rzeczywiście, bez nich świat wydawał się piękniejszy, a ona była szczęśliwsza. Ale jak długo można tak żyć? Wszystkie uczucia są potrzebne, te złe, sprawiające ból również. To właśnie one tworzą ludzi, sprawiają, że są piękni.”

Autorce nie udało się uniknąć niektórych utartych klisz, jak bardzo dokładne opisy ubioru, te wszystkie zimne, przeszywające spojrzenia, gęste loki o grubym skręcie, satynowe pościele, czarne płaszcze… Poczułam się, jakbym znowu wróciła do literatury lat 2010+. Nie powiem, żeby te opisy bardzo mnie drażniły, ale mogłoby być ich mniej i książka nic by nie straciła. Mam wrażenie, że również nad tekstem można by bardziej popracować. Styl autorki sam w sobie nie jest zły, natomiast miejscami coś mi nie grało, przykładowo w nieco koślawej składni niektórych zdań.

W “Czarnych łabędziach” pojawia się pewien motyw, który mocno skojarzył mi się z serią “Upadli” Lauren Kate. Nie chcę zdradzić za dużo, ale jestem tym zafascynowana. I tutaj również chodzi o coś więcej, niż się z początku wydaje. Kompletnie też nie spodziewałam się finału i pojawienia się pewnej postaci.

“Wiedziała, kto ją skrzywdził. Wiedziała, Kochała go. Niech Bóg jej wybaczy.”

Naprawdę trudno tak jednoznacznie określić, o czym są “Czarne łabędzie”. To bardzo dziwna książka, mroczna, metaforyczna. Traktująca o miłości, dążeniu do wolności i konsekwencji własnych wyborów. Myślę, że z czasem jeszcze we mnie urośnie i na pewno jej szybko nie zapomnę.

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać