Horror i groza

Trupiarz – Ian Weir

Recenzja książki Trupiarz - Ian Weir

Trupiarz
Ian Weir

„Tak, to jest coś, co więzi sylaby w krtani, uwierzcie mi. Stać w nikłym świetle gwiazd z kobietą, którą powiesili z kretesem trzy tygodnie temu w poniedziałek.”

Ian Weir, scenarzysta i pisarz z Kanady, zadebiutował w Polsce swoją powieścią „William Starling”. Zamiast skromnego i nic nie mówiącego nam tytułu, otrzymaliśmy wyraz najwyższej ekspresji, jaką jest jednoznacznie brzmiący neologizm „Trupiarz”, zaś projekt oryginalnej okładki utrzymany raczej w oszczędnym, minimalistycznym stylu, zastąpiono grafiką nie pozostawiającą złudzeń, co do zawartości książki. Gdyby tego było mało, Dom Wydawniczy PWN zdecydował się również na umieszczenie wyczerpującego podtytułu: „Rozrachunek Williama Starlinga z potwornych zbrodni i diabelskich dążeń wraz z wyznaniem nazwisk sprawców i ujawnieniem skrytych czynów bezecnych, przedstawiony tu w świetle dnia i spisany jego własną ręką w roku 1816.” Prócz tego okładka mogła zostać przyozdobiona rekomendacją Craiga Davidsona, jak to uczyniono w pierwowzorze, ale tenże autor, pochodzący również z Kanady, jest w Polsce nieznany, jak jeszcze przed chwilą sam Ian Weir, więc w tej sytuacji nazwisko jednego Kanadyjczyka na przodzie książki musi nam w zupełności wystarczyć. Należy oddać sprawiedliwość, że wydawca zrobił wszystko by ów tytuł należycie odmalować w polskiej percepcji, gdzie w tym wypadku okładka z napisem „Trupiarz” oraz złowieszczy dżentelmen z lekarską teczką w tle przynosić będą skojarzenia o bestselerowych zbrodniczych historiach, w których z namiętnością zaczytują się Polacy. Próbą rozniecenia ognia wyobraźni byłoby już tylko dołączenie do książki woreczka z ziemią albo kilku zębów trzonowych, choć po zapoznaniu się z tą lekturą wypada stwierdzić, że nawet używany nóż chirurgiczny dołączony w roli zakładki byłby wart tego aby podniecić zainteresowanie tą właśnie książką. Fani powieści gotyckiej, czy też entuzjaści Mary Shelley i zrodzonego w jej umyśle Wiktora Frankensteina powinni koniecznie przeczytać rozrachunek Williama Starlinga – młodzieńca, który w swoim życiu ujrzał stanowczo za dużo.

Narrator jest jak przewodnik po fikcyjnej rzeczywistości i w tej roli Starling, przedstawiający się, jako nasz wielce uniżony, wypada nader przekonywająco utrzymując naszą uwagę, nawet wtedy, gdy zdarza mu się zbytnio popadać w dygresje. Lubi popisywać się znajomością nowych słówek wypatrzonych w słowniku światowej sławy leksykografa Samuela Johnsona, nieobca jest mu również łacina. William doprawdy nie oszczędza czytelnika i wprowadza go w najgłębsze odmęty historii traktowaną przezeń, jako osobisty rozrachunek z niejakim Athertonem, zaś spowite mrokiem tło wydarzeń opisuje z właściwą dla siebie nonszalancją i co bujniejszymi porównaniami. Oto wpierw obowiązkowo chłoniemy nastrój ówczesnego Londynu – wieczornej mgły pełznącej znad Tamizy, gnieżdżących się wszędzie nor hazardu, szwędających się dziwek portowych, wąskich zaciemnionych uliczek i wylewających się zewsząd pokracznych cieni. Ale to dopiero początek. Nie ominą nas również pokazy wieszania złoczyńców wchodzących po stopniach na szafot – „Nastroje wesołe, jakby tłum zgromadził się na świąteczną paradę z całymi rodzinami: chłopcy na ramionach ojców i żony z małymi dziećmi na rękach, podczas gdy przekupnie robili szybkie interesy, sprzedając przekąski i napoje.” Poznamy także znane w środowisku chirurgów i Trupiarzy domy śmierci, gdzie „koktajl zgnilizny, alkoholowej marynaty i ludzkiego rozkładu wciska się w każdy por skóry tych, którzy pracują w tym miejscu, i nigdy tak do końca ich nie opuszcza, choćby spędzili resztę życia na szorowaniu się ługiem i drucianą szczotką”. Brzmi to dostatecznie sugestywnie, nieprawdaż?

Nasz protagonista i zarazem narrator to wspomniany William Starling – młodzieniec nikczemnej postury, który opuściwszy londyński przytułek zostaje oddany do terminu u kominiarza, ale ten długo nie cieszy się swoim nowym pomocnikiem, gdyż Starling wybiera przy pierwszej sposobności drogę ucieczki tylko po to by już kilka miesięcy później wstąpić do brytyjskiej armii. Na polach bitewnych Europy w czasie ostatniej wojny przeciwko kapralowi Bonaparte poznaje chirurga, pana Comrie, z którym wkrótce połączy go przyjaźń, również na stopie zawodowej, bowiem Starling zostanie również akolitą chirurga, pomagając mu między innymi w podwiązywaniu arterii po amputacjach kończyn rannych żołnierzy. Po pięciu koszmarnych latach pracy w szpitalach polowych, odciskających piętno niegodziwości na psychice Willa, obaj wyruszą w podróż powrotną do Londynu, skąd również pochodzi pan Comrie. To właśnie w Londynie i jego szemranych dzielnicach będzie miała swój początek właściwa akcja, gdzie wpierw przyjrzymy się ciężkiemu pobiciu i aresztowaniu jednego z Trupiarzy, Jemmiego Cheesa.

Jemmy przynależy do szajki tzw. Trupiarzy – ludzi odpłatnie dostarczających zwłoki praktykującym w „podziemiu” chirurgom. Prawo, zgodnie z którym tylko cztery ciała powieszonych złoczyńców należą się co roku w ramach badań naukowych dla Królewskiej Akademii Chirurgicznej, spowodowało regularny handel nieboszczykami na terenie całego Londynu. Tych zdobywano w rozmaitych okolicznościach i naiwni ci, co ośmielają się sądzić, że w tak trudnych do życia czasach zadowalano się jedynie obiektami skrywanymi przez cmentarne ziemie:

„Znałem kiedyś Trupiarza, który spacerował w dół Borough High Street, gdy nagle jakiś człowiek dostał konwulsji i padł dwadzieścia kroków przed nim. Z cudowną przytomnością umysłu ruszył on naprzód, krzycząc głośno, iż jest to jego własny najdroższy brat. Szlochając i lamentując, zabrał ciało, załadował na napotkany wózek zaprzężony w osła i odwiózłszy szczątki do Świętego Tomasza, sprzedał je chirurgom, którzy pokroili trupa na kawałki, zanim jego rodzina się zorientowała, że nie przyszedł na kolację”.

Podczas, gdy sprawa Trupiarza Jemmiego Cheesa będzie nabierać rozpędu, poznamy postać najsławniejszego Londyńskiego chirurga Dionysusa Athertona, który swe obłąkańcze dążenia by powołać do życia umarłego zawdzięcza postaci największego chirurga naukowca swoich czasów – Johna Huntera. Plotki o okrutnych eksperymentach Athertona, następnie ginący żebracy, a także ludzie podający się za świadków różnych wydarzeń widzianych w posiadłości szalonego naukowca coraz bardziej dobijają się do wyobraźni Willa. Ogarnięty manią na punkcie tajemniczego chirurga rozpoczyna własne śledztwo. Wkrótce przekonamy się, dlaczego William zacznie składać wizyty przetrzymywanemu w szpitalu psychiatrycznym Jemmiemu Cheesowi i co sprawi, że nasz bohater gotów będzie narażać swoje życie dla Meg Nancarrow skazanej na karę śmierci za morderstwo pewnego lichwiarza. W międzyczasie docierać do nas będą pogłoski o niejakim Bobie Gapicielu, na stoły prosektorskie w całym Londynie trafiać będą kolejne trupy, Will wpadnie w szpony miłości do aktorki Anny Smollet, a całe szaleństwo okalające miasto zaciśnie swój uchwyt by doprowadzić wreszcie do krwawego finału. Nie miejcie zatem złudzeń, że tworzący swą historię chirurdzy są w tym świecie altruistami – nie bez powodu nazywa się ich tu kartografami żywych organizmów.

Informacje o książce:
Tytuł: Trupiarz
Tytuł oryginału: William Starling
Autor: Ian Weir
ISBN: 9788377056035
Wydawca: PWN
Rok: 2014

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać