Książka “Torusy” wywołała we mnie mnóstwo sprzeczności i sam nie bardzo wiem, w jaki sposób ją ocenić. Spodziewałem się, że będzie to dobra opowieść science fiction, ale okazało się, że ma niewiele wspólnego z tym gatunkiem. Jej początek przykuł moją uwagę, za to zakończenie jest chaotyczne i niewiele z niego wynika. Z kolei styl, którym posługuje się autor, jest świetny, jednak przemyślenia głównego bohatera po prostu mnie znużyły. Co zatem wyszło z tej pełnej skrajności mieszanki?
Historia zaczyna się dobrze. Biuro, w którym pracuje Jan (główny bohater), zostaje ewakuowane. I nie są to standardowe ćwiczenia, stało się coś więcej. Wśród ciasno stłoczonych ludzi wybucha panika, a on walczy o przetrwanie. Z powodzeniem. Czyżby zbliżała się apokalipsa? Jeszcze nie, choć po emocjonującym powrocie do mieszkania czeka nas… przeskok w czasie.
Doszedłem do wniosku, że sztywne trzymanie się fabuły książki byłoby w tym momencie całkowicie zbędne. Dlatego też poruszę kwestie, które szczególnie zwróciły moją uwagę i nie dają mi spokoju.
Przede wszystkim zastanawiałem się (co jest chyba oczywiste), kim (lub czym) są torusy (torusi?). I choć przypadła im zaszczytna, tytułowa “rola”, informacji na ich temat jest jak na lekarstwo, mimo że mają uzasadniać zaklasyfikowanie książki jako science fiction. Czy gdyby autor rozbudował ich wątek, coś by to zmieniło? Nie. Tutaj się powtórzę, ale książka NIE należy do tego gatunku. Czym zatem jest?
Może opowieścią w stylu wyuzdanego porno? Też nie. Tomasz Grzegrzółka hojnie nas raczy wstawkami rodem z filmów XXX. Jan jest zresztą wielkim miłośnikiem kobiecego piękna i nie przepuści żadnej okazji do tego, aby zabawić się bez zobowiązań. Aha, zapomniałbym! Nasz bohater ma żonę i dzieci, ale przy obopólnej zgodzie żyją w otwartym związku, więc w zasadzie “only the sky is the limit” (tylko niebo jest granicą, więc granice de facto nie istnieją). I tym bardziej zabawne okazują się słowa, które (nieopatrznie) wypowiada:
“Seks jest przereklamowany, do tego dokładnie pilnuję się ze zdrowiem i narkotykami”.
Chyba jednak nie do końca.
Poza tymi wstawkami rodem z filmów dla dorosłych (aczkolwiek byłbym niesprawiedliwy, gdybym nie docenił faktu, że zostały przedstawione we wciągający – przynajmniej mnie – sposób), poznajemy też drugie oblicze Jana – niestrudzonego “filozofa życia”. Ma raczej nie najlepsze zdanie o płci pięknej, podobnie o kondycji świata, w którym żyje. Na szczęście to tylko maska, która pełni rolę zasłony dymnej i jest swego rodzaju mechanizmem obronnym. Jan tak naprawdę tęskni za dawnym, spokojnym życiem ze szczenięcych lat (“wczoraj niewinni tak, dzisiaj pionki w grze”, to akurat fragment piosenki “Za ostatni grosz”, którą tekstem opatrzył Marek Dutkiewicz). Cóż, wyparcie podobno nie istnieje, można tylko coś głębiej w sobie ukryć. Efekty są takie jak powyżej.
Nasz bohater lubuje się również w teoriach spiskowych i cokolwiek by nie mówić o ich prawdziwości, podziwiam autora za tak rozległą wiedzę oraz zręczne wplatanie ich w kolejne rozdziały “Torusów”.
Gdzieś tam w tle jest jakaś historia, która toczy się nie bardzo wiadomo po co. Jan podróżuje, korzysta z uciech cielesnych, wraca do Szwajcarii, w której mieszka na stałe, dostaje lepszą pracę, zostaje wykorzystany… To ma być science fiction? I kiedy wydawało mi się, że już widać światełko w tunelu, kolejny przeskok czasowy pod koniec książki wprowadził jeszcze więcej zamieszania i znaków zapytania.
Jedno jest pewne. Gdyby wyjąć z “Torusów” wszystkie wątki “poboczne” (które chyba wbrew woli autora stały się główną częścią fabuły), mogłoby to zaowocować… kilkoma świetnymi książkami. Niezwykle barwne opisy scen erotycznych z pewnością zyskałby grono wiernych odbiorców. Skondensowane teorie spiskowe również znalazłyby swoich zaprzysięgłych wielbicieli, a ocean życiowych refleksji Jana zachwyciłby osoby mające zapędy psychologiczne.
A science fiction?
Mam nadzieję, że taka książka jest jeszcze przed Tomaszem Grzegrzółką. A byłoby szkoda, gdyby poprzestał na “Torusach”, ponieważ rzadko spotyka się ludzi operujących językiem tak sprawnie i na swój sposób konsekwentnie. Bardzo cenię tę umiejętność i warto, aby autor rozwijał ją w pracy nad kolejnymi opowieściami.
Informacje o książce:
Tytuł: Torusy
Tytuł oryginału: Torusy
Autor: Tomasz Grzegrzółka
ISBN: 9788381470124
Wydawca: Novae Res
Rok: 2018