Poezja

Świeżo malowane – Michał Matejczuk

Recenzja książki Świeżo malowane - Michał Matejczuk

Świeżo malowane
Michał Matejczuk

Mówiąc wprost – moja opinia na temat współczesnej poezji nie była najlepsza. Uważałem, że prostota formy i – co za tym idzie – przekazu stanowi jej zubożenie względem idealnej (według mnie) twórczości romantycznej. Nieoczywiste metafory, wieloznaczność i bogactwo złożonych wyrażeń były dla mnie wyznacznikiem „prawdziwego” wiersza. To przekonanie towarzyszyło mi dosyć długo. Ostatecznie rozstałem się z nim dopiero niedawno, kiedy sięgnąłem po debiutancki tomik wierszy Michała Matejczuka – „Świeżo malowane”. Dzięki niemu mogłem się przekonać, że w prostych, acz niebanalnych, słowach można wyrazić tyle samo, co romantyczni wieszczowie. W końcu to emocje powinny być w tym przypadku na pierwszym planie.

Cennym wyróżnikiem poezji autora jest pozostawienie czytelnikowi przestrzeni do jej interpretacji. Michał Matejczuk nie zamyka swoich wierszy stwierdzeniami, które sprawiają, że wszystko zostało już w nich wypowiedziane. Wręcz przeciwnie – każdy może dopisać sobie ich dalszy ciąg.

Nie uświadczymy tutaj wyświechtanych zwrotów. To ważne, ponieważ w dzisiejszych czasach słowo zatraciło swoją wartość, o czym możemy przeczytać w „Słowożercach”. Zagubiliśmy również spontaniczność i zdolność do zauważania i cieszenia się z prostych rzeczy („Z mniszka puch”). Niestety, obraz współczesnych ludzi, jaki wyłania się ze „Świeżo malowanego” tomiku, nie jest budujący. Ludzie mają tendencję do dążenia do osiągnięcia celu po trupach („Trwoga”). Być może dlatego stali się „Rzeźnikami”? Może nie mieli innego wyjścia, ponieważ „Diabeł” wparł w ich tożsamość smutek, a ten – jak wiadomo – nie sprzyja wchodzeniu w pozytywne relacje. Brutalny realizm tego świata zniszczył jego magię, obdarł z quasi – bajkowości („Pod miotłą”).

Zastanawiam się, na ile dosłowny, naturalistyczny jest przekaz wiersza „Słodkie czereśnie”. „Później ujrzałem/już na własne oczy/o garstkę za późno/robaka w czereśni”. Mogę próbować doszukiwać się tu ukrytego przesłania, metafory, ale czy jest to konieczne?

W tomiku nie mogło oczywiście zabraknąć miejsca na miłość, tyle że w tym przypadku jest ona nieszczęśliwa i zadająca ból. „Dostawałem od ciebie/bukiety słów/prostych jak drut/kolczasty” („Drut kolczasty”). Muszę przyznać, że pointa jest zaskakująca, a przy tym niezwykle trafna. W trudnym związku jedna z osób oddala się od partnera, który nie jest z nią szczery („In a sentimental mood”). To musi doprowadzić do jego rozpadu, mimo obietnic, że miało być inaczej („W otulinie”). Cóż, „Płomyk” miłości dogasa w „Agonii” („Gdybym nie łykał/resztek nadziei/dawno już byłbym trupem”).

Bardzo nieoczywiste okazuje się przyrównanie słów bliskiej osoby do „Pocztówki dźwiękowej” odtwarzanej na gramofonie. Wątek muzyczny, tym razem dotyczący nienadawania na tych samych falach, pojawia się też w „Singlach”. Kiedy już jednak zaistnieje porozumienie dusz, to nie kończy się ono szczęśliwie. Choć tym razem występuje desperacka próba opóźnienia momentu rozstania o „Kwadrans”.

W ten nieco dekadencki klimat wpisują się „Farfocle”, które traktują o trudnej próbie zmotywowania się do wyrwania się z jesiennego, depresyjnego marazmu. Tak podobno trzeba, ale czy autor rzeczywiście tego chce?

Tym niedopowiedzeniem chciałbym zachęcić potencjalnych czytelników do sięgnięcia po „Świeżo malowane” wiersze Michała Matejczuka. Wiersze, które stanowią pewną domkniętą, nieprzypadkową całość i są dobrym przyczynkiem do kolejnego spotkania z jego twórczością. Kto wie – być może już nacechowaną bardziej pozytywnymi przeżyciami? Jedno jest pewne – niełatwo jest obnażyć się przed drugim człowiekiem, wystawiając na światło dzienne swoją wrażliwość. Czasami warto zaryzykować z korzyścią dla siebie i… innych ludzi.

Informacje o książce:
Tytuł: Świeżo malowane
Tytuł oryginału: Świeżo malowane
Autor: Michał Matejczuk
ISBN: 9788381268226
Wydawca: Ridero
Rok: 2018

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać