„Och, fantastyko… czymże człowiek jest bez Ciebie?!”- pierwsza myśl po pierwszych rozdziałach tej książki. Klasyk, jeśli siedzimy w tym gatunku. Wada? Przeciwnie. Już dawno nie pochłonęłam książki z takim smakiem, czytając w każdej możliwej chwili. Wciąga. Dlaczego? Hm, dobre pytanie. Może spróbuję tak…
Traktem sunie się wóz handlarski. Na koźle siedzi młoda, zielonooka kobieta, o zbyt bladej, jak na te warunki cerze. Na swojej drodze spotyka pobitego do krwi mężczyznę, któremu postanawia pomóc. Ot, odruch. Sergomaras powoli zaczyna dochodzić do siebie, a handlarka odkrywa, że jej gość jest utalentowanym pieśniarzem, który po kolejnej przygodzie z mężatką, został okrutnie ukarany. Sergomaras opowiada swoją historię, z postanowieniem towarzyszeniem kobiecie w dalszej drodze. Bardzo szybko odkrywa, że zielonooka nie jest zwykłą handlarką. Magran, bo takie imię przyjęła na czas wędrówki, przypadkiem odkrywa swoje zdolności przed Sergomarasem. Ten jest urzeczony siłą, pięknem i odwagą kobiety, postanawia napisać o niej pieśń, dzięki której jej sława będzie wieczna. Nie zna jednak całej prawdy, którą kobieta skrzętnie strzeże. Jednak kiedy na ich drodze pojawiają się nowi wrogowie, mężczyzna odkrywa prawdę. Magran jest nieśmiertelna… lub jakoś tak. Ma boskie siły… lub coś koło tego. Więcej pytań, niż odpowiedzi. W końcu kobieta z wieloma imionami opowiada mu całą historię. Jest kapłanką celtyckiego boga, Cromm Cruagh, Pana Złej Śmierci. Najwyższa kapłanka, choć odpowiedniejsze – niewolnica, tego mściwego boga, jest od setek lat zależna od niego. Wskrzesza ją raz za razem, pogrywa z nią, karze, bardzo często za nic… jest bezlitosny. A ona najlepsza.
Magran się zmienia. Każde imię ma moc, nadanie kolejnego niejako przecina więzy z tym, który nadał poprzednie. Jednak kobieta nadal nie umie uwolnić się od Cromma, choć bardzo tego chce. Poddana szeregowi prób z jego strony zawsze wracała potulnie do Pana… aż do teraz. Cromm tyle razy zabił ludzi, których ona kochała, że kolejny nie zrobił na nim wrażenia. Jednak popełnił błąd, każąc jej go zabić. Jeszcze sam nie wie, że jego moc obraca się właśnie przeciwko niemu.
Co wspólnego ma Sergomaras z Nantosveltą, bogini Śmierci? Kim jest Błękitny Kruk? Czy Magran uda się spełnić powierzone jej zadania? Czy zdoła odwrócić się od swojego boga? Jaka będzie cena za zdradę Cromma? Czy Magran uda się ochronić najważniejszą dla niej osobę przed szponami Złej Śmierci? I co oznacza tytuł książki?
Cudeńko. Perełka na mojej półce z książkami. Mam dziwny sentyment do książek fantastycznych, jednak bardzo rzadko pozycja z tego gatunku, która wpadła mi w ręce, jest gniotem. Choć są niechlubne wyjątki. TA historia mnie powaliła na kolana. Nie długa, oczywiście jak na ten gatunek, jednak tak drobiazgowa i dopracowana, że z przyjemnością czytałam. Wielki plus za to, że nie spotkałam się z czymś takim. Mity mitami, ale autorzy wałkują głównie greckie bądź rzymskie, ostatnio pojawiło się kilka książek na podstawie słowiańskich, jednak celtyckie wciąż są w cieniu. A to ogromny błąd, ponieważ te mity są skarbnicą wiedzy. Ciekawe, intrygujące i inne. Mam nadzieję, że będzie więcej książek o tej tematyce, ponieważ mity celtyckie są najbardziej baśniowe i magiczne ze wszystkich mitologii. Wystarczy popatrzeć na bogaty zbiór bogów i postaci magicznych. I właśnie dzięki takim mitom powstają takie oto brylanty.
Podsumowując, chcę jeszcze! To jest aż zadziwiające, jednak zamykając książkę, chciałam sięgnąć po następną. Tej autorki, jeśli mogę prosić. Pani Moniko, pozwolę sobie na ten zwrot, czekam z niecierpliwością na następną Pani książkę. Historia kobiety z wieloma imionami i jej walki z bogami… Urzekła mnie Pani. Poproszę o więcej.
Informacje o książce:
Tytuł: Serce Kamienia
Tytuł oryginału: Serce Kamienia
Autor: Monika Sokół
ISBN: 9788379421251
Wydawca: Novae Res
Rok: 2014