Popularnonaukowe

Nieuniknione. Jak inteligentne technologie zmienią naszą przyszłość – Kevin Kelly

Recenzja książki Nieuniknione. Jak inteligentne technologie zmienią naszą przyszłość - Kevin Kelly

Nieuniknione. Jak inteligentne technologie zmienią naszą przyszłość
Kevin Kelly

Wydana w 2016 w Nowym Yorku książka Kevina Kelly’ego „Nieuniknione. Jak inteligentne technologie zmienią naszą przyszłość” (ang. The Inevitable. Understanding the 12 Technological Forces That Will Shape Our Future) przedstawia szereg prognoz na rok 2050, obejmujących przemiany z zakresu technologii i relacji społeczno-ekonomicznych. Publikacja doczekała się licznych recenzji, była również tematem wielu spotkań i wywiadów z jej autorem. Poniższa analiza przyjmuje perspektywę kulturoznawczą i językoznawczą, co pozwala skupić się na kwestiach nietraktowanych wcześniej jako istotne, takich jak struktura tekstu, rola i miejsce podmiotu czy stosowane porównania. Nie wartościuje czynionych przez autora przewidywań, ale dekonstruuje opisywane wizje oraz pozycję, z której są one budowane.

Wszystkie zamieszczone niżej cytaty pochodzą z polskiego przekładu z 2017 roku wykonanego przez Piotra Cypriańskiego. Przedstawiane w tym tekście wnioski są efektem przyjrzenia się obu wersjom językowym: polskiej i angielskiej. Dla czytelności istotne słowa zostały wytłuszczone.

Niewątpliwie bogate doświadczenie w pracy z nową technologią i niesłabnąca aktywność w przestrzeni medialnej, jaką prezentuje Kevin Kelly, stanowią największą wartość tej publikacji. Stąd osią opisu pozostaje sam autor, ponieważ jego dominacja w tekście jest niezaprzeczalna. Nie tylko mamy pierwszoosobową narrację, ale pojawiają się również liczne anegdoty i odautorskie retrospekcje.

Niejednokrotnie pojawiają się wezwania i prośby w stronę czytelnika, które dynamizują tekst. Tempa nadają również często stosowane pytania retoryczne i proste, krótkie zdania. Mimo podziału na dwanaście rozdziałów, wątki przeplatają się i mieszają ze sobą. Z tego powodu struktura książki przypomina wartki strumień albo warkocz. Efekt „lejącego się” tekstu jest możliwy dzięki przeniesieniu przypisów na ostatnie strony. Niestety, w publikacji nie zastosowano górnych odsyłaczy numerycznych, co znacząco utrudnia dotarcie do wybranego przypisu na końcu tomu (komentarze i źródła przypisane są tylko do stron i luźnych cytatów).

Terminy fachowe, które pojawiają się w publikacji w większości tłumaczone są na dużym stopniu ogólności. Co więcej, autor operuje kategoriami, których sam nie precyzuje, a których znaczenie zróżnicowane jest historycznie i społecznie a w potocznym rozumieniu nie jest skonkretyzowane, takimi jak: „dusza”, „byt”, „istota”, „natura”/”naturalny”, „ludzki”/”nieludzki”, „autentyczny”, „prawdziwy”. Posługując się takimi terminami wierząc w ich „oczywistość” i „uniwersalność” autor ryzykuje w najlepszym przypadku brak zrozumienia a w najgorszym posądzenie o ignorancję. Poniższe przykłady zilustrują sposób funkcjonowania tych terminów w zdaniach:

Jeśli McLuhan ma rację, że narzędzia są przedłużeniem nas samych – koło to przedłużenie nogi, aparat to przedłużenie oka – to chmura jest przedłużeniem duszy. (s. 181)

Niestety, odniesienie do Marshalla McLuhana, mimo że ma wyjaśnić działanie chmury, to sprawia, że cały obraz i porównanie staje się niejasne. Dzieje się tak, ponieważ dusza jako pojęcie nie należy do tego samego porządku co nogi czy oko. Nie każdy wierzy w jej istnienie i właściwości, co trudno jednak powiedzieć o częściach ludzkiego ciała. Brakuje istotnego odautorskiego sprecyzowania jak „duszę” należy rozumieć.

Szlachetne dążenie do odsłonięcia za ich [samopomiarów, przyp. aut.] pomocą naszej ukrytej natury ma jednak krótka historię. (s. 331)

Czym właściwie jest nasza, tutaj ludzka, „ukryta natura”? W dalszej części tekstu nie ma na to pytanie odpowiedzi. Kolejne akapity dotyczą pomiarów ciała i diagnoz medycznych. Czy ukrytą ludzką naturą byłyby zatem jeszcze niewykryte choroby? Czytelnik może tylko zgadywać. Do natury ludzkiej i natury rzeczy Kelly kilkukrotnie powraca, nie wprowadzając wyjaśnień tych terminów. Podobnie problem jest z kategorią „bardziej człowiek”:

Dzięki nim [robotom, przyp. aut.] będziemy mogli być bardziej ludźmi niż kiedykolwiek wcześniej. (s. 89)

W książce pojawia się kwestia problemu definiowania człowieka i człowieczeństwa w stosunku do zwierząt i maszyn. Nie rozjaśnia jednak ona koncepcji bycia „człowiekiem bardziej” zwłaszcza, że kontekst wyklucza rozumienie „bardziej ludzki” w znaczeniu bardziej humanitarny, empatyczny, wrażliwy.

Czasem w tekście problematyczne są nie terminy, ale tezy, których autor nie tłumaczy ani nie podaje źródeł ich wyprowadzenia. Przykładem niech będzie zdanie:

Propaganda jest mniej skuteczna w świecie ekranów.( s. 148)

Po tym zdaniu czytelnik otrzymuje lakoniczną informację, że łatwiej usunąć jest fałszywą informację niż ją dodać w sieci, stąd każde kłamstwo może zostać szybko sprostowane. Jednak w ostatnim rozdziale zostaje poinformowany, że „rozbudowana hiperłączliwość internetu wydobywa (te) antyfakty na światło dzienne równie mocno, jak fakty”( s. 387) w związku z czym wiarygodność tego, co na ekranie, maleje i trudno użytkownikowi znaleźć rzetelną informację. Odbiorca otrzymuje dwie sprzeczne ze sobą informacje, przez co tezy wydają się niepełne, a sam tekst niejasny.

Wyjaśnienie przez autora terminów, którymi się posługuje, i sumienne przedstawienie stawianych przez siebie teorii zapewniłoby odbiorcy komfort i jasność przekazu.
Niedookreślenie perspektywy dotyczy również podmiotu. Ten utrzymany zostaje zazwyczaj w pierwszej osobie liczby pojedynczej odwołując się zazwyczaj do pojedynczego czytelnika. Czasem „rozciąga” swoją tożsamość i przyjmuje liczbę mnogą – „ja” staje się „my”. Obejmuje wtedy pewną wyobrażoną zbiorowość, przez którą można rozumieć wszystkich ludzi na Ziemi. Wyobrażoną, ponieważ autor ignoruje wiele różnic rasowych, ekonomicznych, etnicznych czy klasowych oraz pomija poszczególne cele mniejszych i większych zbiorowości. Struktura społeczna, do której autor się odwołuje, jest uśredniona do klasy średniej o wysokich kompetencjach cyfrowych.

Pozycja narratora zawiera w sobie element wspomnianego w książce „boskiego spojrzenia”, spojrzenia autorytarnego i normalizującego. Ogląd świata przez sieć daje mu władzę większą niż mają anioły (s. 36-37).

Figura autora – białego Amerykanina – nabiera znaczenia szczególnie w rozdziale Interakcje, kiedy autor cytuje Briana Eno z lat 90-tych:

„Problem z komputerami polega na tym, że nie ma w nich wystarczająco dużo Afryki” (s. 309).

Komentarz miał znaczyć, że ówczesnej technologii brakuje takiej integracji ciała użytkownika z maszyną jak zintegrowane i pochłonięte jest ciało w tańcu Afrykańczyków. Kelly kilkukrotnie wykorzystuje kategorię „afrykańskości” do własnego opisu immersji we współczesnych aplikacjach cyfrowych. Niestety, autor albo nie zdaje sobie sprawy z rasistowskich korzeni takich porównań, albo całkowicie je ignoruje.

Kulturową dominację dostrzec można również w mocnych wizjach tekstocentrycznych. Według przewidywań autora w przyszłości ma powstać wielka metaksiążka – uniwersalna biblioteka. Byłaby ona zdigitalizowanym zbiorem wszystkich „dzieł ludzkiego umysłu, we wszystkich językach” (s. 137) do bezpłatnego pobrania i przeczytania. Stworzenie tak szerokiej kolekcji byłoby „dorównaniem Grekom” i ich „Wielkiej Bibliotece Aleksandryjskiej” i osiągnięciem „pamiętanym po wsze czasy, jak lądowanie na księżycu” (s. 138). Obrazy przywoływane obok uniwersalnej biblioteki: europejski dorobek kulturowy i amerykańskie osiągnięcia naukowe/militarne przynależą do faworyzowanego i uniwersalizowanego przez autora kręgu kulturowego.

„Kultura reprodukcji doprowadziła – w ciągu ostatnich 100 lat – do największego rozkwitu ludzkich osiągnięć, jaki kiedykolwiek widział świat – to kapitalny złoty wiek twórczości”, „Mówiąc z punktu widzenia ewolucji…”, „Jesteśmy coraz lepsi” (s. 125, 365, 390).

To kilka cytatów, które przedstawiają sposób myślenia podmiotu o czasie i technologii. Jest to myśl ewolucjonistyczna, jak nazywa autor, protopijna (s. 26), a więc polegająca na powolnym acz „nieuniknionym” rozwoju, poszerzaniu wiedzy i odkrywaniu, kim jest człowiek i jaka jest jego natura.

Choć, jak tłumaczy Kelly, koncepcja protopii nie zakłada dążenia do konkretnego celu autor zdaje się taki cel w swojej książce wskazywać. Największym sukcesem przyszłości ma być nie poprawienie jakości życia, ale zdefiniowanie człowieka i celu jego istnienia. Według autora aby do tego doprowadzić ludzie potrzebują: sztucznej inteligencji, robotów, stałego monitorowania siebie i innych, personalizacji oraz „nowego socjalizmu” (s. 195), czyli dzielenia się wszystkim ze wszystkimi – finansami, problemami zdrowotnymi, życiem seksualnym, lękami i ciszą (s. 204, 231).

Kevin Kelly dzieli się z czytelnikiem nie tylko swoim doświadczeniem i przewidywaniami, ale też swoimi pragnieniami i projekcjami. W książce pojawiają się fragmenty, w których opisuje swoje wyobrażone życie za 30 lat. Choć wówczas brakowałoby mu tylko dwóch lat do pełnej setki, występuje w tych projekcjach jako osoba niedotknięta żadnymi dysfunkcjami, mogąca pracować, uprawiać sporty i korzystać z różnych form rozrywki. Co najciekawsze, zawsze jest postacią mieszkającą w mieście, mobilną, niezwiązaną z jednym miejscem i przedmiotami, które w danej przestrzeni się znajdują. Wydaje się, że nieświadomie autor niweczy w swoich marzeniach ideę nowego socjalizmu pisząc:

To rolnicy potrzebują szop, w których będą gromadzić rzeczy. Ktoś [wyobrażony podmiot, przyp. aut.], kto w cyfrowym świecie mieszka od urodzenia, może swobodnie pędzić naprzód i odkrywać to co nieznane. Uzyskuje dostęp, nic nie mając, co daje mi zwinność i świeżość (s. 189).

W tym fragmencie rolnicy stanowią przeciwwagę dla uprzywilejowanej grupy (być może innej grupy zawodowej), która w pełni może korzystać z technologicznej „przemobilności” 2050 roku. To jedyny fragment w książce Nieuniknione, który realnie odnosi się do różnic społecznych. Najprawdopodobniej nie znikną one w przeciągu najbliższych 30 lat, bez względu na to ile do tego czasu pojawi się nowych rozwiązań technologicznych ani jak precyzyjna okaże się nowa definicja człowieka i jego natury.

Wartość ostatniej książki Kelly’ego określiłabym jako wątpliwą. Bo choć niektóre z przewidywań, wydają się trafne i ciekawe, a sam tekst nie nudzi czytelnika i prowadzony jest lekko, to sposób przedstawiania przez autora swojego stanowiska i prowadzona ewolucjonistyczna narracja zdradzają cechy naiwnej fantazji nieuwzględniającej rzeczywistego zróżnicowania społecznego.

Informacje o książce:
Tytuł: Nieuniknione. Jak inteligentne technologie zmienią naszą przyszłość
Tytuł oryginału: The Inevitable. Understanding the 12 Technological Forces That Will Shape Our Future
Autor: Kevin Kelly
ISBN: 9788375617474
Wydawca: Poltext
Rok: 2017

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać