Nie tego się spodziewałam. Po przeczytaniu krótkiego opisu miałam przed oczami słodką historię pełną wspomnień o młodzieńczej, pierwszej miłości. Jak się okazało, połowa się zgadza, jednak nie ta połowa, której oczekiwałam.
Agata, w chwili odnalezienia pamiętnika, ma 26 lat i za kilka dni ma wyjść za mąż. Właśnie wtedy, tak blisko przełomowego dnia, odnajduje stary pamiętnik. Stary zeszyt pełen tajemnic, bólu i zakazanej miłości, która postawiła jej życie na głowie. Bohaterka pamiętnika, Agata-nastolatka, jest kupką nieszczęścia. W jej domu panuje dziwna atmosfera, jest pełno spięć i dziewczynie brakuje akceptacji ze strony najbliższych. Jej matka jest do tego stopnia nieuważna i lekceważąca w stosunku do najmłodszej córki, że doprowadza to niemal do katastrofy. Może jednak od początku. Podczas pielgrzymki zagubiona dziewczyna szuka księdza, u którego mogłaby się wyspowiadać. Niby nic dziwnego, jednak kiedy Agata znajduje już tego księdza, przestaje być tak prosto. Dziewczyna ma ataki histerii, nie może wydusić z siebie prawdy. Młody ksiądz z krótkim stażem w „zawodzie” proponuje załamanej dziewczynie pisanie. Ma pomóc, zawsze lepiej opowiedzieć uczucia i przeżycia nieruchomej kartce, niż drugiemu człowiekowi.
Historia, początkowo opisana, później dopowiedziana przez Agatę, jest zawiła. Opowiada o swojej rodzinie, sytuacji w domu i tyranii dziadka, później starszego brata. W tym wszystkim brak sensu, do momentu, w którym w drzwiach jej domu w niewielkiej miejscowości pojawia się jej daleki kuzyn, Piotr, z rodziną. Od tamtego wydarzenia wiele się zmienia. Agata znajduje przyjaciela, jej nowego starszego braciszka, powiernika. Podbudowuje to zagubioną dziewczynę. W czym jest ta trudność? Przez chwilę sama się zastanawiałam, czego tak boi się Agata. Okazuje się jednak, że Piotr jest lekkoduchem. Bez najmniejszych skrupułów zdradza żonę, zawrócił w głowie młodej kobiecie, Magdzie, jest w stanie zostawić dzieci. Człowiek zmienny jak chorągiewka na wietrze. Miota się sam ze sobą, by w końcu odkryć, że zakochał się w… Agacie.
Książka cudowna. Po prostu… ciężko się do niej oderwać. Jest też bardzo trudna. Wewnętrzne rozdarcie Agaty, manipulacje Piotra, który robi wszystko, by zdobyć Agatę i cała ta melodramatyczna szopka w tle… Ciężko. Bohaterka jest bardzo zagubiona we własnym życiu. Z jednej strony, ma więcej niż pewność, że nie można jej być z Piotrem. To rozbiłoby jego rodzinę i zraniło żonę. Jednak on robi wszystko by ją dostać, osaczyć. Jest toksyczny, uzależnia od siebie młodą kobietę, tak przecież podatną. Z drugiej strony, ma chwile, jak dla mnie, surrealistyczne. Sama pcha się w jego ramiona. Składa broń i pozwala mu się kochać, by później znów uciekać. To jest więcej niż frustrujące. Szczególnie dla Czytelnika, który idzie jak cień za bohaterką i wczuwa się w tok akcji. W tym wszystkim jest jakaś poplątana mądrość. Miłość uzależnia, nawet, jeśli jest zakazana. Może szczególnie wtedy.
Potrzebujemy drugiej osoby. Myślę, że dla Piotra ta miłość była jakiegoś rodzaju drugą młodością. Być czternaście lat młodszy od Agaty, ślub wziął niejako z obowiązku, pracował w miejscu, gdzie czuł się źle i nie miał możliwości rozwijania pasji. Agata urzekła go po prostu młodością. Tą utraconą.
Podsumowując, jestem urzeczona. Choć niejednokrotnie złorzeczyłam w myślach bohaterce za jej działania, jednak proszę! Nie da się racjonalnie wytłumaczyć miłości. Miłość po prostu jest, albo jej nie ma. I nikt tego nie zmieni. Ogromnym ciosem jest końcówka. Ostatni rozdział, ostatnie zdania. Całość jest tak realistyczna, że z tej perspektywy, te słowa aż ranią Czytelnika. Ciekawi? Zapraszam do lektury, bo mnie dosłownie przeniosła gdzieś daleko.
Informacje o książce:
Tytuł: Zerwana więź
Tytuł oryginału: Zerwana więź
Autor: J. W. Bastille
ISBN: 9788379420612
Wydawca: Novae Res
Rok: 2014