Koleje ludzkiego losu bywają zupełnie nieprzewidywalne… Człowiek, który stracił w Polsce biznes i popadł w długi, postanawia zacząć wszystko od nowa w egzotycznym kraju. Gorzej już przecież być nie może, prawda? Na to przynajmniej wskazywałaby logika. A jednak. Okazuje się, że pobyt w Zjednoczonych Emiratach Arabskich nie ma nic wspólnego z idyllą. Wręcz przeciwnie – staje się piekłem, do którego mężczyznę strącił sam… Anioł. Anioł śmierci czy Anioł zagłady? W sumie to bez znaczenia.
W każdym razie historia opisana przez Artura Ligęskę wywołała we mnie wiele skrajnych emocji i nie będę ukrywał, że z tego względu lektura “Pamiętnika więziennego” będzie trudna w odbiorze dla co wrażliwszych czytelników. Naturalistyczne opisy aktów przemocy, której był świadkiem i której doświadczył, budzą grozę. Podejrzewam, że pomimo mocno rozbudowanej wyobraźni nie jestem w stanie wyobrazić sobie jej w pełni. Może to i lepiej dla mnie.
Wracając jednak do autora i zarazem bohatera książki, chcę najpierw nieco przybliżyć jego postać. Artur Ligęska jest przede wszystkim pasjonatem fitnessu, który przed laty zaczął tworzyć sieć tego typu klubów w Polsce. Cóż, jeżeli do pracy podchodzi się z sercem, to wszystko powinno się udać. Tylko w teorii, bo w praktyce różnie z tym bywa.
Pomysł na biznes nie sprawdził się, choć entuzjazmu i skłonności do poświęcenia (mordercza praca od świtu do zmierzchu) panu Ligęsce nie brakowało. Zamiast przychodów pojawiły się długi, a w takich okolicznościach współpracownicy wysokiego szczebla nie są zbyt lojalni.
Przy takim obrocie spraw w jego życiu zagościły narkotyki. Gdzieś w tle możemy dostrzec zmagania autora z własną tożsamością. W obliczu choroby nowotworowej matki nawraca się i zawierza swoje życie Bogu. To ważne, ponieważ wątek relacji autora ze Stwórcą będzie niejako motywem przewodnim jego opowieści.
W takiej, powiedzmy sobie szczerze – niewesołej sytuacji – podróż do Dubaju ma być odskocznią od dotychczasowych niepowodzeń. Mężczyzna otrzymuje ofertę pracy zgodną z jego zainteresowaniami, dlatego wydaje się, że może być to dobry moment na początek lepszego życia. Nowy kraj, nowi ludzie, nowe wyzwania i nowe nadzieje, które – jak się wkrótce okaże – nie będą mogły się ziścić.
Na razie wszystko idzie zgodnie z planem. Nawet znajomość z Aniołem (określenie, którego używa autor), pragnącym spędzać z nim jak najwięcej czasu, nie daje podstaw do większego niepokoju. Z drugiej strony należy wspomnieć, że chodzi tu o syna jednego z najbardziej wpływowych ludzi w Emiratach, którego nie można ignorować. Ale o tym mężczyzna przekona się dopiero wtedy, kiedy będzie chciał opuścić granice kraju.
I tak też się wkrótce dzieje. Artur Ligęska zostaje wtrącony do więzienia za (rzekome) posiadanie narkotyków. To jest jednak tylko zagrywka rzeczonego Anioła, który ulokował w nim swoje uczucia, czyniąc wszystko, aby mieć go tylko dla siebie… Niestety, to nie jest (mało) śmieszny żart.
Od tego momentu zaczyna się jego prawdziwa walka o przetrwanie. Walka o siebie i prawdziwa wojna z tamtejszym wymiarem sprawiedliwości. Przez pierwsze miesiące mężczyzna był osadzony w całkiem cywilizowanym miejscu, choć nie miał nawet wyroku skazującego! Absurd.
Jednak najgorsze miało dopiero nadejść.
Kolejnym “przystankiem” Artura Ligęski w Zjednoczonych Emiratach Arabskich okazała się być izolatka w więzieniu w Al-Sadr. Obskurne, zagrzybione, zaciemnione pomieszczenie o powierzchni 4 metrów kwadratowych stało się niemym świadkiem jego dramatu. Do tego ta niepewność, co będzie dalej… Niejeden człowiek by tego nie przetrwał.
Pośród dni zlewających się ze sobą mężczyzna jest sam ze swoimi myślami. Wiadomo, że nadzieja (a z nią człowiek) umiera ostatnia, dlatego ukuwa i konsekwentnie wciela w życie hasło: “przetrwam, bo tak chcę”. Artur Ligęska jest zaskakująco silnym człowiekiem, który pokłada wielką ufność w Bogu. To dla mnie niezwykłe świadectwo niezachwianej wiary. Przecież w czasie kryzysów, które przechodził, mógł głośno zawołać: “dlaczego mi to zrobiłeś!”, ale nie uczynił tego. Nawet w momencie, kiedy zostały przekroczone jego najbardziej intymne granice…
“Pamiętnik więzienny” to historia, która nie powinna była się wydarzyć. Wstrząsająca opowieść Artura Ligęski trzyma w niepewności do ostatnich stron i skłania do docenienia tego, co mamy. To także akt odwagi. Może jest też swego rodzaju spowiedzią lub czymś na kształt katharsis połączonego z autoterapią? Jakby nie było, jestem zaskoczony, jak wiele cierpienia może przetrwać człowiek. Dzięki Bogu.
Informacje o książce:
Tytuł: Pamiętnik więzienny
Tytuł oryginału: Pamiętnik więzienny
Autor: Artur Ligęska
ISBN: 9788380537101
Wydawca: Burda Media Polska
Rok: 2020