Recenzje książek

Nocne oświetlenie pola bitwy – Oscar Szerkus

Recenzja książki Nocne oświetlenie pola bitwy - Oscar Szerkus

Nocne oświetlenie pola bitwy
Oscar Szerkus

Niedaleka przyszłość, hermetycznie zamknięta w sobie megametropolia, nieprzyjazna dla jej mieszkańców, a niedostępna dla wszystkich innych, totalna inwigilacja przez państwowe organa i ich pomagierów, obłędne karierowiczostwo, lepsi obywatele z przywilejami i gorsi bez przyszłości czy złudzeń oraz szarość, wszechogarniająca szarość – debiutancka powieść Oscara Szerkusa pod enigmatycznie brzmiącym tytułem „Nocne oświetlenie pola bitwy” jest książkową wersją gęstego filmu noir z mocno filozoficznym podejściem do praktycznie każdej opisywanej kwestii.

Słówko o fabule: W obawie o życie Leon Pohl i jego przewodnik Melone uciekają przed nieznajomymi przez labirynt Podmurza, czyli slumsy mrocznej Stolicy. Celem jest przedostanie się do apartamentu Leona, w którym znajdują się wskazówki co do dalszego przetrwania bohaterów. Tymczasem z perspektywy nic podejrzewającej żony Natalii sytuacja przeistacza się w groteskową akcję poszukiwawczą. Na scenę wchodzi stołeczna policja, a ściślej jej oddział specjalny do walki z terroryzmem z nadinspektorem Święczyckim na czele.

Książek o dystopicznej wersji naszej przyszłości bez wątpienia jest cała masa. Większość z owych pozycji jest do siebie podobna jak dwie krople wody. Jest to zawsze walka dobra ze złem, miejscami doprawiona bajdurzeniem o etycznych granicach najnowocześniejszych technologii. „Nocne oświetlenie pola bitwy” jest inne i to jest niewątpliwe jeden z większych atutów książki. Nie znajdziecie w niej typowych dla gatunku kwestii, ale za to będzie się musieli nastawić na… przeciętność. Przeciętność życia przeciętnych ludzi z przeciętnymi marzeniami i ambicjami w hipernowoczesnym świecie. Bo tak naprawdę mroczna przyszłość jest jedynie tłem dla tego, co naprawdę ważne, a nie ukrytym „prawdziwym” bohaterem, jak to zwykle w gatunku bywa.

Z tego powodu uważam, że „Nocnego oświetlenia pola bitwy” nie powinno się wkładać do szuflady z napisem „sci-fi” jak to czynią niektórzy recenzenci w sieci. Z drugiej strony omawiana powieść nie jest też „kryminałem”, jak sugeruje napis na okładce, ponieważ brakuje i dla tego gatunku typowych elementów jak np. zbrodnia, śledztwo policyjne lub prokuratorskie czy chociażby zagadka kryminalna, którą czytelnik rozwiązuje na spółkę z bohaterem.

W takim razie z jakim gatunkiem mamy tu do czynienia? To jest największa enigma związana z „Nocnym oświetleniem pola bitwy„. Autor chyba specjalnie i na przekór wszelkim konwencjom bawi się różnymi typami powieści, aby pozostawić rozwiązanie owej zagadki wyłącznie czytelnikowi. Z perspektywy mola książkowego, za jakiego się uważa niżej podpisany, brak poszanowania dla konwencji może wynikać z braku doświadczenia autora lub jego frywolności. Sądząc po również nietypowym stylu oraz przedziwnej, ale uzależniającej w pewnym sensie mrocznej atmosferze typowałbym na to ostatnie.

W sumie autor prawie że wymusza na czytelnikach udział w prawdziwym road tripie po tajemniczej Stolicy, na końcu którego czeka bohaterów… no właśnie, co? Finisz powieści na pierwszy rzut oka stawia przed czytelnikiem wielki znak zapytania, coś w rodzaju Incepcji czy raczej Wyspy tajemnic, kiedy to rewelacje w epilogu każą kwestionować całą resztę. Podróż po Stolicy wydaje się miejscami „wymuszona”, ponieważ na naprawdę wielu stronach NIE DZIEJE się praktycznie NIC. Oprócz wspomnianych filozoficznych dywagacji na tematy z życia codziennego wzięte czy opisów budynków, ruin i systemu prawnego tajemniczego Imperium.

Ale z tego powodu książka mnie tak urzekła – słowna hipsteriada, głębokie i miejscami niezwykle mądre i zabawne gadanie o niczym, mimo wszystko prowadzące niechybnie do celu. Na końcu zdziwienie – tak mało się działo, a jednak tyle wydarzyło. Po przebrnięciu przez te prawie 400 stron czułem się jak po wyjściu z kina po dwuipółgodzinnym filmie – zmęczony, ale

„naprawdę nieudawana gościnność przekładała się na autentyczne ukontentowanie”

by zaczerpnąć z powieści.

Jeśli szukacie wrażeń jak u Grishama, Clancy’ego czy nawet rodzimego Mroza, to zapomnijcie o „Nocnym oświetleniu…„. Jest to raczej pozycja dla lubujących się w zawiłych zdaniach, niż w zawiłej akcji. Ale to właśnie ten styl, swoją drogą niezwykle dojrzały jak u debiutanta, podobał mi się najbardziej. W tym sensie książka bardziej przypomina Krzysztofa Vargę czy młodego Witkowskiego. I to przede wszystkim ze względu na styl (i te skojarzenia) w sumie 8 na 10.

Informacje o książce:
Tytuł: Nocne oświetlenie pola bitwy
Tytuł oryginału: Nocne oświetlenie pola bitwy
Autor: Oscar Szerkus
ISBN: 9788380837
Wydawca: Novae Res
Rok: 2017

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać