Recenzje książek

Najlepszy przyjaciel – B. Ann King

Najlepszy przyjaciel - B. Ann King

Najlepszy przyjaciel
B. Ann King

“Wszyscy od czasu do czasu bywamy niemili. Wszyscy robimy rzeczy, które bardzo chcielibyśmy cofnąć. Te żale stają się częścią tego, kim jesteśmy, wraz ze wszystkim innym. Jeśli ktoś próbuje to zmienić, to tak, jakby chciał gonić chmury.” – Libba Bray

Trudno zatracając się w lekturze, zapomnieć o własnych przekonaniach i uprzedzeniach. Trudno nie irytować się na postacie literackie za czyny, które potępialibyśmy w realu. Gdybym Johna spotkała nie na łamach powieści, lecz na spotkaniu przypadkowym, wspominałabym go z niesmakiem przez następnych dni kilka, przysięgając, że nigdy więcej nie chcę mieć nic z nim do czynienia. Powieści „Najlepszy przyjaciel” nie mogłam w takowy sposób porzucić, dopisać do listy książek porzuconych. B. Ann sprawnie posługuje się piórem, tworząc inny wszechświat, którego losy mieszkańców wciągnęły mnie gładko. Wybór? Tylko w teorii. W praktyce zagryzłam zęby i przeszłam lekcję tolerancji. Mogę teraz śmiało przyznać innym, że książki nie tylko bawią, ale również uczą.

No tak, aczkolwiek kim jest John, dlaczego grał mi na nerwach i co to za historia, której tak ciekawa byłam?

Historia to o przyjaźni, w młodym wieku zawiązanej, przez hormony późnej odrzuconej i w dorosłym czasie próbowanej ratować. Johnowi dobrze wiedzie się w życiu. Włada biegle kilkunastoma językami i włada hantlami, by zawładnąć swymi gwałtownymi emocjami, w wyniku czego nie brakuje mu ani pieniędzy, ani wyglądu, ani towarzystwa na skinienie ręki. Tylko pewna szuflada w głębi umysłu, przykryta wszystkim możliwym, grzechocze zawzięcie. Dziesięć lat minęło. Może wreszcie wziąłby odpowiedzialność za swoje czyny, choćby w celu pozbycia się poczucia winy?

Myślałem, że jeżeli udowodnię, jaki ze mnie prawdziwy facet i wyrwę każdą dziewczynę ze szkoły, będącą obiektem westchnień większości chłopaków, to wszystko wróci na swoje miejsce, to te cholerne klocki poukładają się tak, jak powinny, i znajdę w końcu spokój. I ponownie, co się okazało? Nie znalazłem

Trafiła się okazja. Mama do spraw biznesowych pomocy tłumacza potrzebuje. Konkretnie znajoma z branży, Sophie, nazwisko poznała i jego sobie zażyczyła. Dwie pieczenie na jednym ogniu. Karren w końcu od kilku dobrych lat u jego mamy pracuje, pod jej skrzydłami się rozwijała.

Frak od początku był mu bratem. Problemy, odległości, tego nie zmienił. Można to tłumaczyć potęgą męskiej przyjaźni, bądź też ich podobieństwem. Oboje reprezentują zamiłowanie do wysiłku fizycznego, oboje bawią się wyłącznie w znajomości na jedną noc z płcią piękną, obojgu układa się na ścieżce zawodowej. W życiu tych oto panów istnieją tylko dwie kobiety, odgrywające istotniejsze role. Karren i Bess. Siostra Franka i matka Johna. Zastępcza matka dla pierwszego, bratnia dusza dla drugiego. Mała poprawka, BYŁA bratnia dusza.

Składali się na cały świat dla tego nadwrażliwca. Frank, Karren, John. Nierozłączna paczka. Dzięki nim mógł się odnaleźć w życiu w swoim tempie. Walczyć powoli o siebie, rozwijać się, w bańce, którą zbudowali i roztaczali nad nim. Dzieci, nastolatkowie, są bezwzględni. Wychowywani w większości przez media i internet, nie uznają tolerancji, nie znają empatii. Przynajmniej pewna grupa, lecz psychologia tłumu – póki gnębisz kogoś z silniejszym, dopóty sam nie będziesz gnębiony. Nie było śmiałka do szykan w jego stronę, nie było śmiałka do bicia. Narazić się tak butnej Karren Shine lub osiłkowi Frankowi Shine? Za ich tarczą mógł się wyrobić. Nauczyciele go lubili, uczennice chętnie z nim przebywały przez wzgląd na jego wrażliwość i inteligencje. Mało który nastolatek potrafi dojść do ładu i składu ze zmiennością rówieśnic, co jeszcze bardziej go wyróżniało. Świecił zbyt jasno, by uwagę zwracały nań nie tylko lubiące odmienność dziewczyny. Chłopcy nie lubią konkurencji, zwłaszcza takiej, która uważa się za nietykalną. Wzbił się wysoko, tym boleśniejszy był upadek, gdy go zestrzelono. Mocna lekcja od życia.

Dorastanie to prawdziwy syf. Nie dosyć, że decyzje podejmuje się w emocjach czy raczej ich wahaniach, to co najgorsze, nierzadko mają wydźwięk w dorosłości. Lub też zmieniają tę dorosłość bezpowrotnie, zaś decyzje wpływ mają nie tylko na tego, co je podejmuje. Decyzje, jak granat, doszczętnie zniszczą tylko jednego, aczkolwiek kto wie, jak wielu innych zranią i jak głęboko?

Przecież jeżeli kogoś kochasz i jest to twoja bratnia dusza, to nie można tego zmienić tylko dlatego, że ta osoba podjęła decyzję

Odłamki granatu zdetonowanego przez Johna pozostawiły głębokie rany w Karren. Ich niszczycielską siłę wzmacniała gorycz niewiedzy i niezrozumienia. Dziesięć lat minęły, odkąd John ją odtrącił bez słowa, z dnia na dzień. Długo czekała, nadziei nie porzucała. Ironia losu, bo jak przestała, doszła w pełni do siebie, jemu po dekadzie zachciało się wracać. Wracać nie tylko do rodzinnego miasta, a przede wszystkim do niej.

Jak on mógł pomyśleć, że chciałam wracać do najbardziej upokarzającego momentu w moim życiu? I jeszcze to, że przyjechał tutaj, żeby mi o wszystkim powiedzieć. Mógł wrócić wtedy, kiedy był jeszcze na to czas, kiedy czekałam każdego dnia, że zadzwoni albo przyjdzie pod moje okno i wywoła mnie na spacer

Może próbować okłamać samą siebie, że gdyby nie zbieg okoliczności spowodowany jej wrogiem, który zagnieździł się w spiżarni jej domu, nie poszłoby mu tak łatwo. Tylko że kłamstwo ma w przeciwieństwie do niej krótkie nogi. Nie musiał się specjalnie wysilać. Nie musiał się specjalnie głowić. Sposobność przyszła sama. Dosłownie, skrobaniem małych łapek budząc dorosłą już przyjaciółkę.

Mimo to John natknie się na poważny, zgoła nieoczekiwany problem. Wysoka, blond włosa, wytrenowane i pełne energii ciało, wąska talia i piękna pupa. Tyle zakodował na początek. Miał zdobyć na powrót bratnią duszę. Jak tylko utrzymać się na tym szczeblu, gdy chuć jego domaga się zdecydowanie więcej?

Karren. Moja przyjaciółka Karren, dziewczyna, dzięki której ja – zagubiony w swoim dziwnym, nieharmonijnym rozwoju dzieciak – mogłem doświadczać świata, tak jak każdy mój rówieśnik. Dziewczyna, która w każdej sytuacji była gotowa walczyć o mnie, jak lwica. Dziewczyna, która z wysokiej, chudej i nadpobudliwej nastolatki zmieniła się w seksowną blond boginię. Stała przede mną i o tym nie wiedziała, za to ja miałem bolesną świadomość jej obecności

John po raz wtóry wywrócił jej życie do góry nogami. Była szczęśliwa, wreszcie czuła się pełna, znalazła fragment, o którym nawet nie wiedziała, że się zagubił. Tylko czy aby na pewno to dobry pomysł? Przez ostatnie lata ciężko budowała drogę do swoich marzeń, od ludzi wolała architekturę stymulującą jej umysł, a dom był przestrzenią zarezerwowaną wyłącznie dla niej. Nie zauważyła tej gwałtownej przemiany, jaka w niej zaszła, póki znów pozostawił jej, tym razem obiecując, że wróci. Podstawowe pytanie brzmi – czy jest pewna, że chce jego powrotu i jego w swoim życiu? Jeżeli go wpuści, będzie musiała zrobić poważny remont w tym co planowała, w tym co miała. Czy to uczucie jest tego naprawdę warte?

Co ten facet mi zrobił?! Zrobiłam się wrażliwa, płaczliwa, praca nie jest już dla mnie najważniejsza, dokarmiam siebie i kota z tęsknoty i żalu, aha, i jeszcze z tym kotem gadam! Gdzie jestem stara ja? (…)
Przecież nie mogę nagle zmienić się w kobietę, której jedynym celem jest tęsknota i czekanie na faceta. Co prawda mój facet jest absolutnie wspaniały i tak, przyznaję sama przed sobą, że go kocham, ale czy to wystarczy, żeby zmienić dla niego całe swoje życie?

Najlepszy przyjaciel” jest hipnotyzującą powieścią, z idealnie wplecionym poczuciem dobrego humoru, dosyć barwnymi bohaterami i historią z życia wziętą, chociaż niestety swój realizm bierze z elementów kojarzonych z gatunkiem romansu – szowinizmem i przedmiotowym traktowaniem kobiet, które na łamach stron im się koniec końców podoba. Pełno tutaj stereotypów, przyprawiających mnie z początku o rwanie włosów z głowy. Im dalej brnęłam w ten las, tym bardziej docierało do mnie, że w tym przypadku te przerysowania, są całkowicie celowe. Nie wszystkie co prawdą, ale większość, jak na przykład przedstawienie kobiety w jednej roli – albo jako robiącej karierę, albo jako dbającą o dom, owszem. Nadzieję taką przynajmniej mam, jeżeli się nie mylę.

Nasi bohaterowie są dopracowani, posiadają zalety oraz wady, niebędące w ostatecznym rozrachunku zacierane czy umniejszane. John to faktycznie wrażliwy i empatyczny mężczyzna, mimo iż szowinista w nim jest równie duży, co jego postura. Karren to inteligentna kobieta, niebojąca się działać, lecz wynika to z jej narwania, co sprowadza ją do złych posunięć.

Fabuła jest trzymana w dobrym rytmie, wszystkie wątki się ładnie splatają ze sobą, natomiast postacie rozwijają się na naszych oczach.

Mimo nie najlepszego pierwszego wrażenia, mogę w tym momencie śmiało napisać, że czekam na kolejną książkę B. Ann King, która została tutaj zapowiedziana i wydaje mi się, że każdy kto dobrnie do ostatniej strony „Najlepszego przyjaciela”, podzieli moją opinię.

W życiu potrzebny jest przyjaciel, nawet jeżeli wydaje się nam, że jesteśmy niezwyciężeni i samowystarczalni.

Informacje o książce:
Tytuł: Najlepszy przyjaciel
Tytuł oryginału: Najlepszy przyjaciel
Autor: B. Ann King
ISBN: 9788382195149
Wydawca: Novae Res
Rok: 2021

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać