O tym, że motywacja to przereklamowane narzędzie rozwoju osobistego, przekonał się każdy, kto w którymś momencie ją utracił. Ale nie każdy ma odwagę powiedzieć to głośno – w przeciwieństwie do Stephena Guise’a, autora „Mininawyków”.
Kiedy motywacja zawodzi, większość osób albo obwinia siebie, popadając w nastrój depresyjny, albo szuka nowych „motywatorów” – osób, technik. („Masz motywację? To działaj! Nie masz? To się zmotywuj! Ale jak? Przyjdź na szkolenie, przemówienie, obejrzyj video, posłuchaj podcastu, przeczytaj książkę…”) Według badań, jedynie 7% osób realizuje swoje postanowienia. A co z pozostałymi? Wszystko (z nimi) w porządku – mówi Guise w swojej książce (Uff…) Po prostu brakuje im skutecznej strategii. Prawdopodobnie stawiają sobie zbyt ambitne, nierealistyczne cele. Przeceniają swoją motywację i siłę woli (samokontrolę), a nie doceniają… siły nawyków. Potęgi małych kroczków. Innymi słowy – gubi ich pycha i brak pokory. Co więcej, działają wbrew swojemu mózgowi. A ten opiera się wszelkim zmianom. Tymczasem życie to w 45% funkcjonowanie nawykowe. I lepiej mieć choćby (pozornie śmieszny) mini-nawyk robienia 1 pompki dziennie niż wielki plan robienia 100… Niezrealizowany. O tym przekonuje w swojej najnowszej książce „Mininawyki” (Tak na marginesie – autor od „Wyzwania 1 pompki dziennie” doszedł do 3 wizyt na siłowni w tygodniu).
Chociaż zdewaluowanie roli motywacji w procesie rozwoju brzmi (w środowisku tzw. „rozwojowców”) niemal obrazoburczo, Guise wcale nie jest pierwszym, który to czyni. Zaproponowana przez niego strategia nawiązuje do znanej filozofii „małych kroczków”, opisanej w doskonałej książce pt. „Filozofia Kaizen. Jak mały krok może zmienić Twoje życie” R. Maurera. W Internecie dostępna jest z kolei inspirująca przemowa Fogga z cyklu TEDxTalks o tym, jak maleńkie nawyki mogą zmienić życie: „Forget big change, start with a tiny habit„. Naprawdę warto obejrzeć te nagranie. Podczas lektury „Mininawyków” Guise’a byłam też w trakcie czytania innej pozycji poświęconej tej tematyce – zrecenzowanej już na MoznaPrzeczytac.pl „Sile woli„. Mając sporą wiedzę z powyższych źródeł, po „Mininawykach” nie spodziewałam się zbyt wiele, a już na pewno nie tak pasjonującej lektury!
Dlaczego pasjonującej?
Ponieważ w prosty (nieprzeintelektualizowany), ale interesujący sposób autor porusza wiele kontrowersyjnych kwestii i odpowiada na wiele nurtujących pytań, m.in.: Dlaczego poleganie na motywacji to strategia prowadząca do porażki (sic!)? Dlaczego realizowanie długoterminowych celów jest tak trudne? Jak działa ludzki mózg i dlaczego opiera się zmianom? Czy siła woli działa jak mięsień, czy też stanowi ograniczony zasób, który można wyczerpać? Jak długo trwa kształtowanie się nawyków (i dlaczego „21 dni” to mit)? Co wspólnego z siłą woli, samokontrolą i budowaniem nawyków ma poziom glukozy we krwi
Na zaledwie 130 stronach niepozornej książeczki o formacie zeszytu Guise dokonał rzeczy niebywałej – zawarł całkiem solidną porcję wiedzy psychologicznej podpartej wynikami najnowszych badań, wyciągnął wnioski z teorii oraz przedstawił strategię jej praktycznego wykorzystania w życiu codziennym. A wszystko to napisane zostało prosto, jasno i konkretnie – bez tzw. „lania wody”. I co więcej – bez autoreklamy, promocji czy sprzedaży kolejnych produktów (zwracam na to ostatnio szczególną uwagę). Zachwyciła mnie ta pozycja – prostotą, klarownością przekazu, pragmatyzmem. Jestem przekonana, że poradnik Guise’a przypadnie do gustu szczególnie tym czytelnikom, którzy odczuwają przesyt amerykańskiej pop-psychologii.
Ale czas wyjaśnić: czym właściwie jest „mininawyk”? Mówiąc najprościej – jak najbardziej zminiaturyzowaną wersją celu, który chcesz osiągnąć – taką, która nie budzi oporu (Twojego mózgu, sic!). Jeśli swoje cele formułujesz tak, jak większość ludzi, pewnie brzmią mniej więcej w ten sposób: „Od jutra zaczynam biegać (godzinę dziennie, a co!)”, „Każdego dnia będę się uczyć 100 nowych słówek z…”, „Do wakacji schudnę 20 kg”, itp., itd. Takie cele dosłownie POŻERAJĄ energię mózgu! A jakbyś się czuł, gdyby ktoś powiedział Ci: „rób nie 100 pompek, a 1 dziennie„, „ucz się nie 100 słówek z języka obcego, a 3″, „medytuj nie godzinę, a 5 minut „? Czy byłoby łatwiej? Czy opór przez każdorazowym rozpoczęciem danego działania będzie mniejszy? I jak często, zasypiając, będziesz mógł pogratulować sobie odniesionego sukcesu? Tak właśnie działają MININAWYKI. Pozwalają zacząć, pozwalają wytrwać i pozwalają zbudować poczucie własnej skuteczności, a w efekcie – odnieść sukces. A całkiem przy okazji – wykształcić samokontrolę (Psychologiczne podstawy strategii mininawyków oraz szczegółową strategię ich budowania zawarto w książce).
Na temat „Mininawyków” Guise’a mogłabym napisać jeszcze sporo dobrego, ale działania jego strategii trzeba po prostu doświadczyć – zdaję sobie sprawę, że może wydawać się nieco „naiwna”, lecz w rzeczywistości ma bardzo solidne naukowe podstawy. Ja już mam swoją listę 3 mininawyków i jestem bardzo ciekawa efektów tego eksperymentu. Wiem, że jeśli coś zawiedzie, to najpewniej z powodu (mojej) nadmiernej ambicji oraz braku pokory.
Bowiem, jak pisze autor:
- To, że robi się choć trochę, jest nieskończenie większym osiągnięciem niż nicnierobienie (z punktu widzenia i matematyki, i praktyki).
- To, że robi się choć trochę każdego dnia, ma większą wartości niż to, że robić się dużo jednego dnia, a kiedy indziej nic. O ile „większą” wartość? O niebo większą wartość, ponieważ to, że robi się choć trochę każdego dnia, wystarcza, aby położyć fundamenty na całe życie (…)” (s. 10).
Informacje o książce:
Tytuł: Mininawyki. Małymi krokami do sukcesu
Tytuł oryginału: Mini Habits: Smaller Habits, Bigger Results
Autor: Stephen Guise
ISBN: 978832830115
Wydawca: Helion
Rok: 2015