Literatura faktu

Lekarz ci tego nie powie – Max Skittle

Lekarz ci tego nie powie - Max Skittle

Lekarz ci tego nie powie
Max Skittle

„Wspólna przeżyta trauma, to zawsze łączy”

XXI wiek, latamy w kosmos, tworzymy sztuczną inteligencję, która może kiedyś nas zastąpi, składamy niebywałe rzeczy, które mieszczą się nam w kieszeniach, umiemy opisać człowieka w najdokładniejszych szczegółach – jego anatomię, jego psychikę, zaglądamy i rozkładamy na części pierwsze mózgi, serca. Potrafimy więcej niż kiedykolwiek, a choć pojęliśmy widzę o jakiej nie śniło się ludziom w przysłowiowym średniowieczu, to dalej borykamy się z odwiecznym wrogiem człowieka, śmiertelnością. Śmiertelnością, to jest chorobami. Nie wyznaję się niestety na dokładnych statystykach, ale chyba nikt mnie nie wyśmieje, jeżeli stwierdzę, że nasza populacja wymiera w większej stali od schorzeń niżeli starości. Medycyna to trudny orzech do zgryzienia, między innymi przez to, że jest najważniejszy, w związku z czym niezbędny. Dziedzina ta poszła na przód, lecz na tym polu, chyba zawsze będzie dla nas za daleko, za mało. Z leczeniem jest jak z nauką, im więcej człowiek wie, tym bardziej jest świadomy, jak sporo nie wie.

Medycyna dotyczy nas wszystkich, tych którzy ją studiowali i wykorzystują ją w pracy, i tych którzy nie wiedzą, że nieżyt nosa i katar jest tą samą dolegliwością. Internet ma zasoby wiedzy nieobliczalne, aczkolwiek nie wszystkie dolegliwości nasze możemy sami zdiagnozować i im zaradzić. Wujek Google też nie jest najdokładniejszym lekarzem, kto rozsądny ten nie zdaję się na niego zbytnio, będąc świadomym, że diagnozy nierzadko są śmiechu warte. Żadna technologia nie zastąpi badaniu u człowieka z krwi i kości, który lat wiele w pocie czoła schorzenia przeróżne omawiał i wiedzę z nich zaliczał.

W naszym kraju wiele się mówi, że nasza służba zdrowia pozostawia niesłychanie dużo do życzenia. Nie raz nie dwa niestety miałam tę wątpliwą przyjemność bycia w szpitalu czy w przychodni lekarskiej z różnych powodów i choć rozumiem, skąd ten wniosek, to wystarczy posłuchać lub poczytać o służbie zdrowa za granicą. Wierzcie, mamy nawet nie najgorsze standardy. Każdy się uskarża, lecz nikt nie zada sobie pytania dlaczego wynikł powód, na których się irytuje. Czy ktoś z Was moi drodzy siedząc naprzeciwko kobiety bądź mężczyzny w białym kitlu uświadomił sobie, że ta persona to taki sam homo sapiens sapiens, jak i my? Że także ma własne życie, własne emocje, własne odczucia, myśli i problemy? Jak wielu z Was zadało sobie jeszcze inne pytanie – jak to wygląda po drugiej stronie biurka? Ja zapytałam się dopiero, gdy ujrzałam okładkę „Lekarz ci tego nie powie” i sięgnęłam po tę książkę niezwłocznie. Oczekiwałam trochę czegoś innego. Po opisie byłam pewna, że będę czytać suche opisy problemów lekarskich, jakichś może „mrocznych sekretów tej profesji”. Dostałam coś lepszego. Dostałam dziennik lekarza rodzinnego Maxa Skittle’a, który opowiedział mi – przyjemnym piórem – nie tylko, jak wygląda jego zawód od środka, lecz także jak wygląda jego życie naznaczone zawodem, a chociaż autor jest anglikiem, to raczej żywot jego nie różni się specjalnie od naszych polskich lekarzy rodzinnych.

Max Skittle, jak już wspomniałam jest lekarzem rodzinnym po trzydziestce, szczęśliwie żonaty z Alice, która oczekuje wraz z nim narodzin dziecka. Max zaczynając swoją przygodę z naukami na doktora nie sądził, że wyląduje w przychodni, jako lekarz rodzinny. Znalazł się tam, spróbowawszy wiele innych dziedzin medycyny i jak sam twierdzi, jest szczęśliwy ze swojego wyboru. Do swoich obowiązków podchodzi rzetelnie, każdy przypadek starając się jak najlepiej sprawdzić, każdego człowieka obserwując uważnie. To ostatnie opisał, jako ‘’okno’’ do życia danego pacjenta, które otwiera on zasiadając naprzeciw niego i omawiając problemy, z jakimi się zjawia. Max mając dostęp do ciała, które musi badać, jednocześnie dostaje dostęp do życia badanego. Musi przecież wiedzieć skąd dane dolegliwości mogły się wziąć. A dolegliwości bywają niecodzienne. Lekarz rodzinny musi być po trochu zaznajomiony ze wszystkim. Musi leczyć zarówno fizykę, jak i psychikę. To zdaje się być jedną z największych uciech, jakie czerpie z pracy, jak i największym utrapieniem. My ludzie mamy ciekawe czasem pomysły i czasem naprawdę jesteśmy dziwni, żeby nie powiedzieć stuknięci. Lubimy się uskarżać, a przecież od tego jest też lekarz, od wysłuchiwania naszych biadoleń. Dziwnym trafem niektórzy udający się w tym celu, są przekonani, że zadaniem lekarza po wysłuchaniu Z UWAGĄ tych wywodów jest magiczne rozwiązanie ich lub (co jeszcze gorsze) uczynienie tego, co IM SIĘ WYDAJE być najlepszym wyjściem z sytuacji. Mając dostęp do Internetu lub zobaczywszy wiosen sporawą ilość, uzurpujemy sobie nierzadko prawo do pouczania tych ludzi, którzy jedną trzecią życia poświęcili studiom medycznym i praktykom, bo rzekomo wiemy równie dobrze coś niecoś. Ta lektura naprawdę może rozbawić, gdy czyta się o niektórych wizytach pacjentów. Co też ludzie potrafią wymyślić, to ‘’głowa mała’’!

Lekarze niestety mają do czynienia nie tylko z ‘’drobnymi’’ schorzeniami, jakimi są przeziębienie, jakieś złamane nadgarstki czy wysypki. Zdarza się przecież, że z pozoru niezbyt groźny objaw, okazuje się być czynnikiem śmiertelnej choroby. To ta ciemna strona pracy, jaką wykonuje Skittle. Niektórych pacjentów zna przecież lat wiele, a jest człowiekiem, przywiązuje się do nich, lubi ich, a nawet jeśli nie darzy ich sympatią, to chyba nikt nie chciałby się znaleźć w sytuacji, w której musi powiadomić kogoś, że umiera, że może nie zobaczyć następnych opadów śniegu, może nie dostać następnego prezentu na święta, bo ich nie doczeka. To jednak zaszczyt, jak mówi sam Max, móc zrobić wszystko, by ów nieszczęśnik mógł jak najdłużej korzystać z życia i sprawić, by było ono jak najmniej bolesne. Takie sytuacje potrafią niestety dręczyć. Co jeżeli pominęło się coś ważnego, jeżeli można było zrobić więcej? Co jeżeli to jest wynikiem zaniedbania, wynikającego z bycia złym lekarzem? Nasz autor nie jest wyjątkiem. Stara się, jak może, ale wątpliwości posiadać to właściwość ludzka.

Psychika Maxa jest na szczęście wspomagana przez wspaniałą Alice, która nie pozwala mu się pogrążyć w samobiczowaniu. Alice, jest dobrą żoną, wyrozumiałą, kochającą. Prawdziwe oparcie, czyli coś czego jak na moje ci dzielni ludzie, którzy trzymają wielu przy życiu potrzebują.

Zdolności i fach nie pomogły naszemu lekarzowi, gdy stał się ojcem Williama. William pomógł natomiast tacie obrócić pewne rzeczy, tak by zajęły należne sobie miejsce. Każdy lekarz ma własne życie. Nie powinno mu ono przeszkadzać w powołaniu, aczkolwiek i on ma życie jedno, i nie powinien zaniedbywać go, jak i jego najbliższy. William sprawia, że to dom staje się pierwszym planem życie Maxa. Nie znaczy to, że skuteczność zawodowa uległa pogorszeniu. W każdej pracy trudno jest mając na swoim metrażu niemowlę, którego nie obchodzi, że jesteś zmęczony, że musisz iść do pracy, że jest noc i właśnie cię zbudził, choć i tak snu masz braki. On chcę jeść i on jeść dostać musi. On właśnie zabrudził pieluszkę i on musi mieć tę pieluszkę zmienioną.

To jest aspekt, który najbardziej spodobał mi się w opowieści tej. Tę opowieść powinien przeczytać moim skromnym zdaniem każdy, ale przede wszystkim przyszli rodzice. Nie jest to może kopalnia wiedzy o macierzyństwie, ale jest pochodnią, która rozjaśni trudy, które przeważają na tej wyboistej drodze. Piękno, jakie łączy się z nieprzespanymi nocami i strachami posiadania własnego malucha jest adekwatne to tych problemów. Można by postawić w wątpliwości czy Max Skittle jest dobrym lekarzem, lecz absolutnie nie można by postawić takich wniosków względem jego ojcostwa czy bycia mężem. Nie ulega rozważaniom jego bezgraniczna miłość do synka i żony.

Max Skittle sprawi, że zaczniecie inaczej patrzeć na swoich lekarzy. Sprawi, że spojrzycie na swego uzdrowiciela nieco przychylniejszym okiem, gdy ten znów się spóźni na wizytę lub będzie w ciągu niej nieco niemrawy. Będziecie patrzeć także inaczej na ogół tego zawodu. A co najważniejsze zdacie sobie sprawę, jakimi szczęśliwcami jesteście, jeżeli nie musicie się martwić o zdrowie własne bądź najbliższych i jakimi ignorantami jesteście, że dbacie o to zdrowie, dopiero jak zaczyna szwankować.

Ujrzyjcie więc człowieka w człowieku, a jeśli macie z tym trudność, to przeczytajcie tę ludzką książkę i zaprzyjaźnijcie się najpierw z angielskim lekarzem, jeżeli macie problem zrobić to z własnym. Zdziwisz się pacjencie drogi, ale Twój lekarz może posiadać listy ulubionych pacjentów, na którą Ty nigdy nie trafisz, jeżeli nie uśmiechniesz się doń, bo ten niby mały gest jest tym, co Tobie z jego strony, by bardzo dzień umiliło, a już na pewno tę wizytę. To jak będzie?

Informacje o książce:
Tytuł: Lekarz ci tego nie powie
Tytuł oryginału: The Secret Gp. What really goes on inside
Autor: Max Skittle
ISBN: 9788328714656
Wydawca: MUZA
Rok: 2020

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać