Filozofia i religia

Klinika chorób duchowych według Ewagriusza z Pontu i ojców pustyni – ks. Jan Smoła

Klinika chorób duchowym według Ewagriusza z Pontu i ojców pustyni - ks. Jan Smoła

Klinika chorób duchowych według Ewagriusza z Pontu i ojców pustyni
ks. Jan Smoła

Temat wiary i Kościoła katolickiego jest znowu “na czasie”. Media podchwyciły (i wyeksploatowały ze znanym sobie uporem) deklarację popularnego wokalisty Dawida Podsiadły, który chce dokonać apostazji. Przypomnę tylko, że chodzi o formalne wystąpienie z Kościoła. Nie widzę w tym nic dziwnego, skoro muzyk deklaruje się jako ateista.

Bardziej zastanawia mnie to, czy rzeczywiście można w nic nie wierzyć. Wydaje mi się, że jest to niemożliwe, a każdy człowiek poszukuje odpowiedzi na dręczące go pytania egzystencjalne.

Pewnie dlatego tak dobrze mają się wszelkiej maści wróżki. Trenerzy rozwoju osobistego też mają się dobrze. A stąd już blisko do psychologii i jej narzędzi. Możliwości jest więc wiele. Dlatego każdy wybiera to, co jest dla niego najlepsze, do czego jest przekonany, i to jest chyba najlepsza puenta moich rozważań.

Wspominam o tym wszystkim, ponieważ moją ostatnią lekturą jest “Klinika chorób duchowym według Ewagriusza z Pontu i ojców pustyni” ks. Jana Smoły. Od razu zaznaczam, że jest to odpowiednia pozycja tylko dla ludzi głęboko zakorzenionych w tradycji katolickiej. Nawet dla tzw. “niedzielnych katolików” okaże się ona zbyt radykalna i trudna do przełknięcia.

Cóż, wspominając o tym co nieuniknione, mogę już bez obaw skupić się na samej, rzeczywiście bardzo oryginalnej, książce.

W tej “Klinice chorób duchowych…” ordynatorem jest Ewagriusz z Pontu, któremu warto poświęcić kilka zdań. Mężczyzna urodził się w 345 r. na terenie dzisiejszej Turcji i – jak nietrudno się domyślić – oddał się służbie Bogu. Punktem zwrotnym w jego drodze rozwoju okazała się być nagła choroba, której przyczyną było oddanie się “przyzwyczajeniom światowego życia”. Kiedy z nimi zerwał, doznał uzdrowienia.

Następnie Ewagriusz udał się na pustynię egipską, gdzie tamtejsi “specjaliści” (tytułowi ojcowie) podzielili się z nim tajnikami chorób duszy. Zostały one spisane, dzięki czemu przetrwały do dziś. W niniejszej książce znajduje się ich osiem i dotyczą: obżarstwa, nieczystości, chciwości, gniewu, smutku, acedii (stan zniechęcenia), próżnej chwały oraz pychy. Nietrudno zauważyć, że ta lista w znacznym stopniu pokrywa się z siedmioma grzechami głównymi.

Ewagriusz przekazuje nam bardzo konkretne wskazówki i sposoby postępowania w przypadku każdej z chorób. Pierwszym krokiem ku uzdrowieniu jest wyleczenie duszy, która będzie mogła podjąć walkę ze złym duchem. Później mnich precyzyjnie opisuje przyczyny wystąpienia danego grzechu, po czym stawia konkretną diagnozę i wskazuje właściwą terapię.

Dla przykładu – nieczystość uderza w cielesność i naturalną potrzebę seksualności człowieka. Po pewnym czasie opanowuje ona jego myśli i przekierowuje je na seksualne wyobrażenia, co skutkuje trudnościami w skupieniu się na czymś innym. Sama terapia nie jest prosta, a do tego wymaga wiele czasu i uwagi…

Równie trafne spostrzeżenia dotyczą źródeł smutku w życiu człowieka:

“Ewagriusz twierdzi, że smutek rodzi się w człowieku z niespełnionych pragnień oraz z gniewu i poczucia, że niemożliwe jest, abyśmy odparli tego wroga, gdy jesteśmy namiętnie przywiązani do czegoś na tej ziemi. Demon smutku obserwuje nas, aby zobaczyć, ku czemu najbardziej się skłaniamy, następnie w tym miejscu zastawia pułapkę i sprowadza smutek”.

Rzeczywiście, frustracja wynikająca z naszego niespełnienia i niezaspokojenia własnych pragnień otwiera furtkę smutkowi.

Dlatego też podejście zaprezentowane w “Klinice chorób duchowych…” może być zaskakujące. W końcu jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że kiedy niedomagamy emocjonalnie, udajemy się do terapeuty lub psychologa. U lekarza szukamy ulgi w bólu fizycznym. Odnoszę wrażenie, że sfera duchowa pozostaje na uboczu i raczej nieczęsto szukamy w niej przyczyn naszych upadków i słabości. I chociażby z tego względu lektura tej książki była dla mnie czymś rozwojowym oraz pokazującym inną perspektywę.

Oczywiście mam świadomość, że grupa jej odbiorców jest mocno ograniczona lub – mówiąc bardziej oględnie – “starannie sprofilowana”. To jednak nie ma znaczenia przy ocenie “Kliniki chorób duchowych…”, która rzuca nowe światło na doskonale znane nam choroby i problemy. I z pewnością dla osób głęboko zakorzenionych w katolicyzmie może stanowić cenne wsparcie w walce z ich trudnościami.

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać