Dramat

Kiedy zdarza się przemoc, lubię patrzeć – Kuba Wojtaszczyk

Recenzja książki Kiedy zdarza się przemoc, lubię patrzeć - Kuba Wojtaszczyk

Kiedy zdarza się przemoc, lubię patrzeć
Kuba Wojtaszczyk

Przez długi czas zastanawiałem się jak zacząć recenzję książki „Kiedy zdarza się przemoc, lubię patrzeć”. Wprowadzenie czytelnika w wyjątkowy klimat tej książki, trudny i wymagający, okazał się największą przeszkodą. Nie mogłem znaleźć słów do opisania czegoś, co w samym swoim założeniu, okazało się na tyle absorbujące, abstrakcyjne i jednocześnie prawdziwe, że musiałem poświęcić wiele godzin na analizę tego co przeczytałem. Z drugiej strony miałem do wyboru łatwiejszą ścieżkę, która w książce przecież istnieje. Zamiast bawić się w intelektualne rozgrywki, mogłem pójść na łatwiznę i przedstawić fabułę w sposób tabloidowy. Problem polega na tym, że książka Pana Wojtaszczyka, okazała się być perłą, którą nie zamierzam cieszyć się z samego jej znalezienia, ale pokazywać ją wszystkim wokół.

Książka „Kiedy zdarza się przemoc, lubię patrzeć” osadziła swoją historię wśród najbardziej wybuchowej społeczności – studentów i absolwentów. Gdzie szukać bardziej zawiedzionych nadziei i oszukanych marzeń, jeśli nie pomiędzy nimi? Gdzie szukać rewolucyjnych myśli i działań, jeśli nie pośród studenckiej gawiedzi. Młodzi zawsze mają najwięcej do wykrzyczenia, zawsze widzą świat lepiej niż starsi. W książce Wojtaszczyka postanowili zrobić z tego użytek, z różnym skutkiem.

Rewers książki, który zachęcił mnie do głębszej lektury, obiecywał intelektualną rewolucję, która przerodzi się w prawdziwą wojnę klas. Z jednej strony staną intelektualiści, zawiedzeni realiami życia, z drugiej zaś, to samo życie okaże się twardym kamieniem, który rzuca się w ich stronę. W pewien sposób, książka ta spełniła swoje założenia, ale to co w niej najważniejsze leży w warstwie fabularnej. Autor ewidentnie chciał aby jego książka stała się nijakim manifestem młodych ludzi bez perspektyw. Sprowadził to jednak do postaci, niemal komediowej, przez co dużo straciła na tym książka. To co jest najważniejsze to dramatyzm egzystencji głównych postaci. Nie chodzi w nim o brak przyszłości, ale o brak teraźniejszości. Nie można zbudować własnych marzeń, jeśli tkwi się w marazmie codzienności, ściągającej nas ku ziemi, i powtarzającej jak mantrę słowa naszych rodziców – nie licz na sukces.

Podręcznikowym tego przykładem jest jeden z bohaterów książki – Witold Szpak, który uroił sobie własny świat, w momencie kiedy wiedział, że ten prawdziwy jest zbyt przytłaczający. Znalazł wentyl dla beznadziejności własnego życia i uczynił z tego wykładnię każdego kolejnego dnia. Zamknął się w swojej arystokracji, która zakłada, że chłopak ze wsi może być nieślubnym dzieckiem rodziny królewskiej made in UK. Ewidentna choroba Witolda oddziałuje na wszystkich wokół niego, przybierając z czasem rozmiar plagi. Jego urojona arystokracja, jest dla fabuły książki znamienna, ale w pewnym momencie przechodzi ideologiczną metamorfozę, co zupełnie zmienia znaczenie książki Pana Wojtaszczyka.

Osobiście uważam, że wykładnią całej książki nie jest, wyjątkowo rozbudowany wątek Witolda, ale Evan – młody absolwent Poznańskiego Uniwersytetu Artystycznego. Siłą fabuły jest zmuszony do zamieszkiwania z Witoldem, ale jego przemyślenia stały się dla mnie najciekawszymi momentami książki. Autor postanowił stworzyć wizerunek młodego artysty, który zagubił się w świcie realnym. Evan wie czego chce, a pomimo tego tkwi w miejscu. Widzi siebie jako wielkiego artystę, ale nie potrafiącego tworzyć. Zamknął się w swoich marzeniach o tym kim może zostać, zapominając, że musi coś ku temu zrobić. Apatia jego życia przesiąknęła całość książki.

Kiedy zdarza się przemoc, lubię patrzeć” kupiło mnie jeszcze jednym, małym aspektem który nazywa się Poznań. Urodziłem się i wychowałem w tym mieście, co czyni książkę Pana Wojtaszczyka bardziej bliską mojej osobie. Opisywane w książce lokacje odwiedzałem setki razy, przedstawianie przez autora okolice zamieszkania głównych bohaterów, są wyjątkowo prawdziwe, z najmniejszymi szczegółami. Trudno przejść koło takiego aspektu bez słowa, bo dodaje książce kolorytu.

Zastanawiałem się komu polecić książkę Pana Wojtaszczyka i nie mogę do tego dojść. Z jednej strony mam esencjalizm jego twórczości, z drugiej zaś przedstawienie życia jako trywialny, nic nie znaczący dla świata epizod. Wydaje mi się, że autor nie szukał głębszych refleksji, po prostu postawił na ukazanie codziennej walki człowieka z życiem. „Kiedy zdarza się przemoc, lubię patrzeć” jest warta polecenia dla osób, które szukają głębszego sensu i zastanowienia, nad tym do czego tak naprawdę chcemy dążyć. Ciekawym dodatkiem dla książki są niewątpliwie ukradkowe spojrzenia współpasażerów komunikacji miejskiej. Co jak co, ale taki tytuł potrafi wzbudzić emocje.

Informacje o książce:
Tytuł: Kiedy zdarza się przemoc, lubię patrzeć
Tytuł oryginału: Kiedy zdarza się przemoc, lubię patrzeć
Autor: Kuba Wojtaszczyk
ISBN: 9788328702448
Wydawca: Akurat
Rok: 2016

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać