Fantastyka

Kapłanka chaosu – Justyna Komuda

Kapłanka chaosu - Justyna Komuda

Kapłanka chaosu
J. K. Komuda

“Chyba faktycznie byłam kapłanką chaosu i zniszczenia.”

Nieco ponad rok temu miałam ogromną przyjemność recenzować książkę „Hegemon Apopi” autorstwa Justyny Komudy. Napisałam wtedy, że czekam na kolejny tom. Z wielką ekscytacją stwierdzam, że się doczekałam. Jak wypadł drugi tom serii „Córa lasu”? Czy podobał mi się w równym stopniu jak pierwszy?

Już od pierwszego dnia pobytu Apopi w Lesie Północnym jej obecność jest elfom bardzo nie na rękę. Prawo jest jednak prawem i leśne stworzenia, choć podstępne i zdradzieckie, wydają się mieć hopla na punkcie jego przestrzegania. Dlatego Apopi jakoś udaje się wykaraskać z niemałych tarapatów, w które znowu wpadła. Jednak to nie koniec przygód naszej barwnej bohaterki. Elfy zdają się bowiem dzień i nocą knuć intrygi w celu cichego pozbycia się niewygodnego ludzkiego Hegemona.

Apopi jednak postanawia, że nie pozbędą się jej tak łatwo. W końcu już próbowali i się im nie udało. Skoro już nieodwracalnie utknęła w ich świecie, będzie walczyć o wykrojenie dla siebie miejsca.

“Nazajutrz dzień był piękny – zjadłam sowite śniadanie, słońce świeciło, ptaszki ćwierkały, było gorąco, przyjemny wiaterek smagał to tu, to tam, wszyscy odsuwali się ode mnie jak od trędowatej. Jak za starych dobrych czasów.”

Cóż to była za lektura! Kiedy tylko została ogłoszona premiera i zobaczyłam okładkę już wiedziałam, że to będzie godna kontynuacja. Po prostu czułam to w kościach i nie zawiodłam się. Dodam też, że dawno nie wypatrywałam tak listonosza.

Jak można było się spodziewać, autorka rozwija stworzony świat. Zaglądamy do miejsc, do których z oczywistych przyczyn wcześniej nie mieliśmy wcześniej możliwości. Jeśli rok temu byłam zachwycona lekturą, to teraz już totalnie się zakochałam. Justyna Komuda bardzo dobrze wyważyła fabułę. Dzieje się bardzo dużo, ale ilość akcji nie przytłacza. Chociaż ja i tak czytałam z zapartym tchem i spodziewałam się na każdej stronie tego przysłowiowego noża wbitego w plecy. W końcu z elfami nigdy nie wiadomo i do końca nie można im ufać.

Mam wrażenie, że w pierwszym tomie Apopi była cały czas zdezorientowana nową sytuacją i z konieczności adaptowania się nie poświęcała tak dużo uwagi temu, co z konieczności zostawiła za sobą. W „Kapłance chaosu” już dociera do niej z całą mocą, że to jest jej codzienność. Nie obudzi się pewnego dnia i nie stwierdzi, że jej przygoda była jedynie snem bądź koszmarem. W zależności, od której strony się spojrzy. Szuka więc swojego miejsca i jak obuchem dociera do niej, że może nigdy jej się to nie udać. W końcu mimo tytułu wcale nie jest traktowana jak jedna z elfów. I choć jest człowiekiem, również do ludzi ze świata elfów nie pasuje. Podsumowując, autorka zostawiła czytelnikom dość sporo miejsca na refleksję i niezmiernie mnie to cieszy. To czyni historię jeszcze pełniejszą.

W „Kapłance chaosu” wykluł się nam trójkąt miłosny. Nie powiem, żebym się tego do końca nie spodziewała, ponieważ już w pierwszym tomie były sceny, a właściwie jedna scena, która mogła o tym świadczyć. Totalnie mi ten wątek nie przeszkadza, a nawet cieszę się, że Justyna zdecydowała się go wprowadzić. Tylko mam mały problem. O ile zazwyczaj przy trójkątach miłosnych w książkach mam faworyta, to tutaj kompletnie nie wiem, komu kibicować bardziej. W fabule pojawiły się bardziej pikantne sceny i są opisane ze smakiem. Tak zwane SMUTY to dość kontrowersyjny temat więc uspokajam: ciarek żenady tutaj nie będzie.

Nie mogę nie pochylić się nad fenomenalną okładką autorstwa Magdaleny Zawadzkiej. Już od pierwszego tomu nie można oderwać wzroku, a “Kapłanka Chaosu” wręcz hipnotyzuje. Co zabawne, dopiero po lekturze wgapiając się w okładkę dotarło do mnie, na co właściwie patrzę.

Co jeszcze mogłabym dodać? Kocham tę historię i cieszę się, że będzie kolejna część. Chciałabym ją mieć już. Szczególnie po tym zakończeniu. Myślałam, że w pierwszym tomie było mocne. Cóż, Justyna przeszła tutaj samą siebie.

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać