Nauki społeczne

Grochów 1831. Niedokończona bitwa – Witold Mikołajczak

Recenzja książki Grochów 1831 - Niedokończona bitwa

Grochów 1831 – Niedokończona bitwa
Witold Mikołajczak

Bardzo rzadko przystępując do recenzji książki sięgam do Internetu, by dowiedzieć się czegoś o autorze i jego dorobku. Nazwisko Witolda Mikołajczaka było mi nieznane, a tytuł jego książki Grochów 1831 -niedokończona bitwa na tyle ciekawy, że postanowiłem poszerzyć swoją wiedzę. Mikołajczak przed Grochowem… napisał co najmniej jedną książkę. Tematem jej była bitwa pod Grunwaldem (Grunwald 1410 – o krok od klęski). Jej recenzja zamieszczona na stronie histmag.org trochę mnie zbiła z tropu. Zacytuje pierwsze jej słowa napisane przez Kamila Janickiego:

„Rzadko mi się zdarza, że nie mam pomysłu na to co dobrego mógłbym powiedzieć o książce. Przy całym swoim krytycyzmie zwykle jestem w stanie dodać od siebie choćby kilka cieplejszych zdań. Tym razem nie było to łatwe.”

Ja również zetknąłem się z podobnym problemem.

Książka wbrew temu co sugerowałby tytuł mówi o…. Józefie Chłopickim. Jego postać osadzona jest w szerokim kontekście polskiego czynu zbrojnego pod koniec XVIII i na początku XIX wieku. W książce tej możemy między innymi przeczytać (w kolejności przedstawionej przez autora) o działalności spiskowej w Wojsku Polskim 1815-1830 (gdzie nazwisko Chłopickiego pada tylko w kontekście kłamstwa na temat kontaktów sprzysiężonych z generałem (s. 13) i wydarzeniach związanych z walką w obronie Konstytucji 3 Maja (tutaj jego nazwisko pada 3 razy: walczył w 11 pułku Ilińskich z dywizji Michała Wielhorskiego podpisał adres do Kościuszki (s. 32), został w wojsku rosyjskim, i wreszcie uciekł z niego by przyłączyć się do Insurekcji Kościuszkowskiej (s. 33)).

Książka obfituje w opisy bitew. W przypadku Grochowa jest to nawet wskazane ze względu na tytuł książki. Doskonałym ułatwieniem w zrozumieniu przebiegu tej bitwy są mapki. Co do innych działań militarnych… cóż… Nie widzę związku pomiędzy tematem, a rozpisywaniem się nad tym jaki oddział przybył z którego kierunku, szczególnie gdy Chłopicki jako niższy oficer odegrał w nich marginalną rolę lub w ogóle w niej nie uczestniczył (dla potwierdzenia: opis bitwy pod Magliano s. 34-35, czy pod Zieleńcami, gdzie dywizja Wielhorskiego stała w odwodzie s. 28-30) Suchy tekst bez mapki uniemożliwia czytelnikowi (szczególnie temu który nigdy nie był w tych okolicach), zrozumienie sytuacji taktycznej.

Tak naprawdę książka powinna zacząć się od strony 61 (rozdział 4), czyli początku powstania listopadowego. Choć na kartach trzech pierwszych rozdziałów, możemy między słowami wyczytać co nieco o osobowości i talencie wojskowym Chłopickiego, informacje te nie mają jednak przełożenia na dalszą treść książki. Próba odmalowania jego sylwetki znajduje się dopiero pod koniec czwartego rozdziału, jednak jej podpory nie stanowią dawniejsze dokonania, tylko ostatnie wydarzenia.

Kwintesencją książki jest rozdział 5 (s. 85). Tematem jego jest właśnie bitwa pod Grochowem. Opis jej rozpoczyna się od przedstawienia topografii, a także składu walczących wojsk. Autor słusznie zaznaczył walory obronne tej pozycji. Olbrzymim plusem tego rozdziału są czytelne mapki. W kolejnych podrozdziałach znajdujemy szczegółowe opracowanie 5 ataków na Olszynę Grochowską dokonanych przez Rosjan. Przy opisie trzeciego szturmu autor zajmuje stanowisko w sporze płk. Wacława Tokarza, polskiego historyka z doby dwudziestolecia międzywojennego, a także uczestnikami bitwy: Stanisławem Barzykowskim (członkiem Rządu Narodowego odpowiedzialnym za sprawy wojskowe, jednocześnie szeregowym żołnierzem w bitwie – czego niestety nie wyczytamy w książce) i gen. Ignacym Prądzyńskim, co do stopnia opanowania Olszyny Grochowskiej przez nieprzyjaciela. Stanowisko Mikołajczaka jest zgodne z tym ostatnim. Autor książki pisze:

„Z tych 3 wersji prawdziwą jest, według mojej oceny, wersja gen. Prądzyńskiego. Wiadomo, że generał obserwował w tym momencie zmagania z rejonu Grochowa, widząc cały obraz zmagań o lasek.” (s. 92).

Polemizowanie z profesorem historii, oficerem Wojska Polskiego o przebiegu bitwy używając do tego celu argumentu, że uczestnik bitwy miał lepszy ogląd sytuacji, bo stał na pagórku jest dla mnie mało przekonywujące. Szczególnie w pracy, która w założeniu ma „wyeliminować błędy obecne w literaturze naukowej” (s. 7). Pośredni dowód na poparcie stanowiska autora jest również wątpliwy. Mikołajczak pisze o zarzutach jakie pułkowi grenadierów stawia ostatni dowódca 4 pułku piechoty, ppłk Józef Święcicki.

„Widząc przegrupowanie pułku grenadierów na wprost Olszyny, sądził, że weźmie on udział w kontrnatarciu. Gdy brygada gen. Bogusławskiego wyparła Rosjan i rozwinęła się po wschodniej stronie lasu, spodziewano się, że grenadierzy rozwiną się po prawej stronie. Ich nieobecność ppłk. Święcicki tłumaczył rzekomym tchórzostwem, co jest oczywistą bzdurą. Natomiast oficer ten swoimi zarzutami potwierdza faktem że południową część Olszyny 2 Pułk Strzelców zdołał utrzymać i interwencja grenadierów nie była konieczna”(s. 93).

Kolejny rozdział rozpoczynający się od 115 strony przedstawia historie głównych uczestników bitwy ze strony polskiej, zarówno dowódców jak i całe jednostki.

Następnie przedstawiona jest polemika Mikołajczaka z wspomnianym wcześniej profesorem płk. Tokarzem. W wielu wypadkach przyznać trzeba rację Mikołajczakowi, ale…. Autor książki Grochów 1831… polemizuje z dziełem Wacława Tokarza pt. Wojna polsko-rosyjska 1830-1831, której pierwsze wydanie miało miejsce w 1930 roku. Choć jego „punkt widzenia przyjęła większość polskich historyków” (w bibliografii autor zamieścił oprócz Tokarza jeszcze 17 prac), jednak dyskusja z dziełem liczącym 84 lata jest co najmniej niezręczna. Od tego czasu nauka historyczna poszła zdecydowanie do przodu, a nieuwzględnienie nowszych publikacji (ostatnia książka wykorzystana przez Mikołajczaka pochodzi z 1994 roku), których według katalogu biblioteki narodowej jest 116 (książki wydane od 1995 do 2014 roku) powinno zastanowić każdego czytelnika nad szumnymi zapowiedziami autora. Kolejną wadą książki (jeżeli traktować ją jako naukową), jest niewykorzystanie źródeł archiwalnych, jak również brak przedstawiania rosyjskiego punktu widzenia dotyczącego bitwy. Niewiele nowego da się wnieść do dyskusji historycznej bez uciekania się do źródeł, lub polemizując z pracami prawie sprzed wieku, gdy istnieją nowsze opracowania.

Książka jest napisana przystępnym językiem, choć opisy scen batalistycznych u niewprawionego czytelnika mogą powodować problemy (szczególnie w wypadku braku mapek), co odbija się na płynności czytania. W treści książki mamy pomieszanie z poplątaniem. Od opisów wielkiej polityki europejskiej (jak np. polityka rewolucyjnej i napoleońskiej Francji), do dyskutowania na temat udziału tego czy innego pułku piechoty podczas bitwy grochowskiej. W książce jednak nie sposób wyczytać jaki związek miały walki o Saragossę z nierozstrzygnięciem bitwy pod Grochowem. Po przeczytaniu całości (141 stron tekstu) nie wiedziałem dlaczego ta bitwa pozostała niedokończona. Autor w zakończeniu nie odniósł się w żaden sposób do podtytułu książki by wyjaśnić jego znaczenie. Dopiero po dłuższej zadumie zdołałem się domyślić intencji autora, jednak je zatrzymam dla siebie. Nie będę psuć lektury tym, którzy będą chcieli przeczytać tą krótką książeczkę, w której autor bardzo panoramicznie przedstawił polski czyn zbrojny na przełomie osiemnastego i dziewiętnastego stulecia.

Informacje o książce:
Tytuł: Grochów 1831 – Niedokończona bitwa
Tytuł oryginału: Grochów 1831 – Niedokończona bitwa
Autor: Witold Mikołajczak
ISBN: 9788379422913
Wydawca: Novae Res
Rok: 2014

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać