William Wisting po raz jedenasty na tropie!
Komisarz policji z Wydziału Śledczego w Larvik powrócił w kolejnej powieści kryminalnej Jørna Liera Horsta zatytułowanej „Gdy Mrok Zapada”. Tym razem poznajemy go jednak głównie na początku lat osiemdziesiątych XX wieku, gdy Wisting pracował jeszcze „na ulicy” będąc początkującym konstablem w norweskiej policji. Ta retrospekcja dziejów cenionego już w świecie literackim śledczego okazała się strzałem w dziesiątkę Horsta, który uzupełnił naturalne braki w biografii Wistinga, wplątując go przy okazji w intrygującą historię osadzoną z międzywojenną przeszłością w tle.
Otóż początkujący konstabl zupełnie przypadkowo – i początkowo: prywatnie, na prośbę kolegi – zajął się sprawą tajemniczego samochodu, belgijskiej Minervy, która to miała znajdować się w opuszczonej szopie. Znalezisko wplątało Wistinga w intrygującą historię kryminalną, która połączyła trzy pokolenia ludzi związanych z dawnymi i zupełnie aktualnymi przestępstwami. Jørn Lier Horst w swoim stylu poprowadził tę historię opierając się na najdrobniejszych szczegółach, skupiając się na każdym detalu i precyzyjnie, niejako razem z Wistingiem, dochodząc po nitce do kłębka do zaskakującego rozwiązania. Powieść wciąga od pierwszej do ostatniej strony, a jej charakterystyczny klimat – nazywany: nordic noir – trwale wpisuje się w pamięć, szczególnie wśród osób wrażliwych na norweskie krajobrazy miejskie.
Powieść miewa swoje nagłe zwroty, momenty mobilizującego napięcia, niekiedy wręcz mocno przyspiesza o kołatanie serca, ale jej podstawowym atutem jest chirurgiczna precyzja autora w poruszaniu się pomiędzy kolejnymi szczeblami dobrze skonstruowanej zagadki kryminalnej. Dzięki temu czytelnik sam staje się śledczym, projektując w swojej wyobraźni możliwe warianty rozwiązania, próbując podpowiedzieć Wistingowi jaki krok powinien wykonać, aby posunąć się naprzód. Tak oto powieść „Gdy Mrok Zapada” okazuje się rozrywką, która pochłania, a jej przystępny, realistyczny język sprawiają, że ta rozrywka może zamknąć się na dystansie jednej, dwóch nocy z poczuciem wilczego apetytu na kolejną odsłonę przygód Williama Wistinga.
Warto przy tym zwrócić uwagę, że powieść „Gdy Mrok Zapada” dobrze akcentuje uprzednio już gruntownie stworzonych, charakterystycznych bohaterów, którzy mają szansę na trwałe wpisać się do światowej literatury kryminalnej. Oczywiście w pierwszej kolejności mowa tu o Williamie Wistingu, może nieco jeszcze nieopierzonym w tej powieści, ale to zrozumiałe ze względu na jej oś fabularną, aczkolwiek takie persony jak Ove Dokken czy Finn Haber, doświadczeni i rutynowani, choć każdy na innej płaszczyźnie, budują wiarygodność norweskiej policji. Nie ma zresztą w tym nic dziwnego, autor książki Jørn Lier Horst był przecież do 2013 roku policjantem, szefem lokalnego Wydziału Śledczego, co dodatkowo fascynuje w mierzeniu się z jego powieściami. Otwarte pozostaje więc pytanie na ile do swoich powieści Horst przemyca rzeczywiste wydarzenia, te, w którym sam brał udział?
Wiarygodna (i zaskakująca) jest także sama konstrukcja dzieła. Otóż powieść „Gdy Mrok Zapada” rozpoczyna się w okolicach 2016 roku, następnie zaś przechodzi w głęboką retrospekcję, trzymając się głównie 1983 roku – świadczą o tym artykuły prasowe czytane przez Wistinga (m.in. o Nagrodzie Nobla dla Lecha Wałęsy) – po czym w finale powraca do 2016 roku, aby przybić stempel na osi fabularnej. Ta logiczna klamra czyni powieść spójną, wielowątkową i nasyca wyobraźnię. W końcu Wisting zdołał zamknąć sprawę sprzed trzydziestu lat, gdy był u progu swojej kariery, choć wcale się tego nie spodziewał. Muszę więc z dużą satysfakcją polecić wszystkim fanom kryminałów powieść „Gdy Mrok Zapada”. To jeszcze jeden klejnot na policyjnej odznace Jørna Liera Horsta, a zarazem najlepsze świadectwo jego powieściopisarskiego talentu do tworzenia świetnych kryminałów.
Informacje o książce:
Tytuł: Gdy Mrok Zapada
Tytuł oryginału: Når det mørkner
Autor: Jørn Lier Horst
ISBN: 9788364846922
Wydawca: Smak Słowa
Rok: 2016
Kontakt z recenzentem: konrad.morawski@wp.pl