Literatura piękna

Dziadka nie ma – Michał Turowski

Dziadka nie ma - Michał Turowski

Dziadka nie ma
Michał Turowski

Lubię spędzać czas w tradycyjnych księgarniach wyszukując na półkach perełki wydawnicze. W moim sercu szczególne miejsce zajmują literackie debiuty. Dlaczego? – zapytacie. Bo mają w sobie coś, co wielu pisarzy traci wraz z upływającym czasem i nabytym doświadczeniem. Chodzi o autentyczność. Michał Turowski w swojej książce „Dziadka nie ma” zmierzył się z trudnym tematem pożegnania. Chociaż recenzująca książkę, Natalia Fiedorczuk podkreśla, że dominującym motywem w powieści jest motyw spotkania. Myślę, że każda z nas ma po części rację. Jest to spotkanie, aby się pożegnać, aby w końcu zamknąć pewien rozdział i wyruszyć w przyszłość.

Muszę przyznać, że ta pozycja zagrzała chwilę na mojej półce „Do przeczytania”, gdyż sama nie do końca przepracowałam pożegnanie z moim dziadkiem. Te ostateczne pożegnania bywają bardzo trudne, gdy stoimy przed smutnym, zimnym nagrobkiem i zdajemy sobie sprawę, że już nigdy nie usłyszymy szurających kapci i już nigdy nie zobaczymy morza dobroci w dziadka oczach. Michał Turowski tą książką w pewien sposób rozlicza się z przeszłością, pielęgnuje wspomnienia o dziadku, wspomina z zadziornym uśmiechem, puszcza oko, staje ze sobą w prawdzie i wybacza sobie. Czymś, co skradło moje serce od pierwszego wejrzenia jest prosta, nienachalna okładka – w bieli i błękicie. Chociaż muszę przyznać, że równie bardzo podoba mi się tytuł – „Dziadka nie ma” – trzy proste słowa, wręcz wypowiedziane z dziecięcą naiwnością, które rozrywają nasze serce. Po lekturze tej książki, mogę zaryzykować stwierdzenie, że autor wybrał ten tytuł celowo. Swoją opowieść rozpoczyna od dzieciństwa, gdy w wieku sześciu lat jedzie do dziadka do Nowego Tomyśla, aby spędzić tam wakacje. Pamiętam jak sama wsiadałam w autobus i jechałam do dziadków na wieś, każde dziecko, które miało przywilej spędzania wakacji u dziadków, wie, że te wspomnienia zostają z nami na zawsze. Dziadek Michała Turowskiego uosabia cechy naszych wszystkich dziadków – nasz idol, który chcemy naśladować, który w naszym dziecięcym świecie zajmuje centralne miejsce. W sposób wręcz fotograficzny opisuje wszystkie etapy pogrzebu i towarzyszącej mu żałoby i wątpliwości czy wypada nie płakać podczas uroczystości. Czy smutek musi być okraszony wieloma łzami, bo tylko te łzy nadają mu autentyczności? I co pomyśli rodzina, że jako jedyny nie płacze, co z niego za wnuk? Ale bohater nie uznaje tego ostatniego pożegnania, chciałby spotkać się z dziadkiem i ten ostatni raz z nim porozmawiać, zadać pytania, których do tej pory nie miał odwagi i śmiałości zadać. Bo w obliczu śmierci, która ostatecznie zabiera nam bliskich i możliwość obcowania z nimi, zdajemy sobie sprawę, że nie powinniśmy niczego odkładać na później, bo zwyczajnie jutra może nie być. Cała opowieść przeplata wspomnienia dziadka i wakacji spędzanych w Nowym Tomyślu, refleksji nad życiem – terapią, nieudanymi związkami, relacjami z rodzicami, stawianiem czoła życiu, które okazuje się o wiele trudniejsze, gdy zabraknie w nim bliskich. Książka Michała Turowskiego to opowieść, która pokazuje, że odchodzenie nie jest łatwe, że to, co jest szczególnie trudne to akceptacja nieodwracalności śmierci. To, że świat płynie dalej swoim zwyczajnym rytmem, mimo że przecież w jednej chwili całkowicie się zmienił. Możemy towarzyszyć bohaterowi w sklepie, gdy kupuje koszulę dla dziadka do trumny. Zwykły zakup koszuli nie wzbudziłby większych emocji, ale gdy mamy z tyłu głowy, że koszula powinna być elegancka, bo chcemy, żeby bliski po raz ostatni wyglądał dostojnie to nagle zwyczajny zakup nabiera zupełnie innego wymiaru. To my nadajemy naszym działaniom ważności. Rodzinne spotkanie może być równie miłym sposobem spędzenia czasu, ale w obliczu utraty głowy rodziny staje się brzemieniem. Michał Turowski szuka we wspomnieniach, w pożegnaniu z dziadkiem na cmentarzu, w wyjeździe z Nowego Tomyśla, jakiegoś znaku, który udowodni mu, że jest jakiś wyższy sens ludzkiej egzystencji. Czy go otrzyma?

Polecam tę książkę, każdemu, kto musi skonfrontować się ze stratą bliskiej osoby. Dla wszystkich, którzy przeżywają żałobę, którzy nie są w stanie pogodzić się z nieuchronnością śmierci, którzy pragną popłakać lub uśmiechnąć się mimo przeciwności losu. Każdy, kto przechodzi teraz przez trudną próbę starty, odnajdzie w tej pozycji ukojenie i nadzieję na to, że czas uleczy rany. Wielkie brawa dla autora za to, że bez zadęcia, prosto, a zarazem prawdziwie pokazuje jak należy pogodzić się ze stratą. Cieszę się, że miałam okazję przeczytać tę mądrą życiowo książkę.

Informacje o książce:
Tytuł: Dziadka nie ma
Tytuł oryginału: Dziadka nie ma
Autor: Michał Turowski
ISBN: 9788396282705
Wydawca: Instant Classic
Rok: 2021

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać