Na książkę „Cabin Porn. Podróż przez marzenia – lasy i chaty na krańcach świata” czekałam z ciekawością. Czekałam wręcz z wyczekiwaniem podobnym do tego z jakim czeka się na weekend po ciężkim tygodniu, gdyż temat bardzo zachęcająco zapowiadał mentalną wędrówkę po odległych krainach, w których człowiek żyje bliżej natury, w rytmie chyba dziś częściej obcym człowiekowi. Przynajmniej takie skojarzenia budziła we mnie zapowiedź nowości wydanej przez dotychczas nieznane mi wydawnictwo Smak Słowa. I w całkiem sporej mierze, (choć może nie do końca we wszystkich aspektach), książka spełniła moje oczekiwania. Być może z powodu, że tego typu lektury najlepiej smakują właśnie w okresie, które mają znamiona zmęczenia i oczekiwania na wakacje lub też z powodu zalet, które dostrzeże czytelnik.
Na pierwszy rzut oka jest to ponad 300-stronicowy prawie, że album. Przeglądając książkę od razu dostrzeżemy dominację obrazu nad słowem pisanym. Nie znalazłam informacji o tym ile fotografii zamieszczono w książce, ale jest ich bardzo dużo. Mniejsze zajmują połowę strony, większe dwie. Wszystkie z nich przedstawiają szeroko pojęte chaty, głównie z elementem otoczenia, które jest często na równi atrakcyjne, wykończenia wnętrz, różnorakie detale konstrukcji i inne. Wszystkie załączone zdjęcia są podpisane co do autorów lub osób, które podesłały fotkę oraz miejsca gdzie się znajdują. A znajdują się na różnych kontynentach, w różnych zakątkach świata, nie tylko tych mniej zaludnionych jak stereotypowo można skojarzyć, ale i w okolicach tych najludniejszych, jak Nowy Jork. Tak więc, przeglądając pracę możemy sobie wygenerować, może jeszcze bardzo prowizoryczną, ale swoistą mapkę chatek Ziemi. Fotografie przeplatane są tekstem, reportażami Stevena Lackarta, laureata National Magazine Award. To dość ciekawe indywidualne historie miejsc i osób, które w pewnym momencie swojego życia dostrzegły niezwykły potencjał czy to wysokiego drzewa czy beczki a innym razem skarpy i postanowił przemienić je w swoje gniazdko. Dumni autorzy często zwierzają sekrety wypracowanych przez siebie rozwiązań, albo też odwołują się do takich, które sprawdzały się i wcześniej. Tak więc tekst zgrabnie przeplatają ilustacje, które stanowią trzon całości.
Treść książki została podzielona na dziewięć rozdziałów. Poszczególne części odpowiadają rodzajom „chatek”. Ale też każdy z nich reprezentuje inna historia jej właścicieli. Tutaj właśnie okazuje się, że pod hasłem „chatki”, zmieści się i mały drewniany domek na odludziu, ale i ziemny domek czy też współczesny, skonstruowany ze stali, surowy schron. Pierwszy reportaż dotyczy domków na odludziu, drugi opowiada o tym, jak wskrzesić stary bungalow, kolejna budowy całkiem sporego samowystarczalnego schroniska. Dalej czytelnik przeczyta o klonowej chacie i zaraz potem o budowie i konstrukcji domku na drzewie. W rozdziale szóstym przedstawiono sposoby budowy prostych współczesnych schronień, w siódmym domki „ziemne”, a następnie sposób na skuteczną adaptację silosu zbożowego na dom mieszkalny. Całość zamyka rozdział dziewiąty – o budowaniu jurty.
Mnie najdłużej zatrzymały domki na drzewie. Ten, którego dotyczy przedstawiona historia został zbudowany na wysokości 10 metrów. Prowadzą do niego drabinki, którymi można dotrzeć na otaczające domek platformy, ale również ekstrawagancka winda – rower, z domku można również zjechać tyrolką. Widać, autor ma sporo fantazji. Sam domek zbudowany z drzewa cedrowego. To zgrabne i przytulne cudeńko, zamontowane jest wokół jednego dorodnego pnia. Wyjątkowo atrakcyjnie wygląda również przestrzeń dookoła – modrzewiowy las. W zasadzie przypadły mi go gustu chyba wszystkie prezentowane domki nadrzewne, ale wiele bardzo ciekawych egzemplarzy mogłabym wyłonić i z innych gatunków chatek. Choćby zupełnie bajkowy zaadaptowany stary młyn wodny (jeden z wielu) znajdujący się w Bośni. Szkoda, że jego historia nie została przedstawiona w reportażu. Albo ziemianka z Oregonie, przypominająca dom…Shreka? Przykłady można mnożyć. Widać autorzy mieli z czego wybierać. Z resztą baza urokliwych „chatek” wciąż rośnie. Autorzy zachęcają do kontaktu przez swoją stronę internetową. Czego trochę jednak mi zabrakło – oczekiwałam więcej „estetycznych” zdjęć. Wiele i takich w książce się znajduje – większość (lepiej prezentują się jednak online niż w wersji papierowej), ale są i te, bardziej zainteresują majsterkowicza (np. oryginalnie zamontowane zawiasy, nietypowy prysznic itp.). Z kolei majsterkowiczowi, być może zabraknąć technicznych informacji. Cóż, nie można mieć wszystkiego. Ogólnie polecam uwadze tych, którzy chcą nacieszyć oko widokiem ciekawych „chatek” lub też marzą o stworzeniu podobnego zakątku.
Informacje o książce:
Tytuł: Cabin Porn. Podróż przez marzenia – lasy i chaty na krańcach świata
Tytuł oryginału: Cabin porn
Autor: Zach Klain
ISBN: 9788364846830
Wydawca: Smak Słowa
Rok: 2017