Z sylwetką i twórczością Zygmunta Haupta zapoznałam się stosunkowo niedawno, choć w naszej domowej bibliotece miałam utwory z tomu „Szpica. Opowiadania, warianty, szkice” 1989. Haupt urodził się w 1907 r. na Podolu, a zmarł w 1975 r. w USA. Do końca życia pozostał na emigracji. Jest pisarzem bardzo mało znanym w Polsce. Pod koniec lat osiemdziesiątych utwory „Szpica” i „Pierścień z papieru” Zygmunta Haupta udostępniono czytelnikom w Polsce. Próbę przywrócenia do obiegu literackiego tego świetnego prozaika podjął kilka lat temu Aleksander Madyda z UMK. W 2007 r. ukazał się tom „Baskijski diabeł” w jego opracowaniu.
W skład „Baskijskiego diabła” wchodzą opowiadania pt. „Pierścień z papieru” (1963), „Ostatni zbiór opowiadań” (1972), „Opowiadania” (1946) i „Utwory rozproszone” (1937-1950). Proza Zygmunta Haupta może swobodnie stanąć w szeregu z utworami innych znanych pisarzy. Niektórzy nazywają je gawędami i sytuują między opowiadaniem, opowieścią, bajką a nowelą. Trudno określić ich gatunek, gdyż łącząc wszystkie stają się amorficzne, czyli nieuporządkowane. Rzeczywiście teksty tego pisarza wyróżniają się oryginalnością.
W opowiadaniu „Pierścień z papieru„, pochodzącego ze zbioru pod tym samym tytułem, autor stosuje narrację pierwszoosobową (wróciłem, miałem, każę, widzę, byłem). Jest i bohaterem, i narratorem relacjonującym, co mówią o jego powrocie ludzie ze wsi. Głównym tematem ich opowieści są bogactwa, które powracający przywiezie ze sobą. Powstały niestworzone historie rozpalające wyobraźnię miejscowych. Uwaga czytelnika zostaje wystawiona na próbę, gdyż czeka on na dalszy ciąg. Czy rzeczywiście bohater powrócił z tym, o czym plotkowano czy nie? Co znaczy zdanie?:
„W świetle lampy widzę swą dłoń, położoną na stole, i na serdecznym jej palcu lśni błyskiem żelaznym pierścień z papieru”
Niezwykłość utworów Haupta polega na niedopowiedzeniu i pozostawieniu nas w stanie pewnego niepokoju. Ale wcześniej – jeszcze przed skończeniem opowieści – gromadzi szczegóły i detale, uważając je za ważne. Są one istotne – prawdopodobnie – dla pobudzenia naszej wyobraźni. I tak czytam:
„Powiadali, żem przywiózł ze sobą żonę: obcą, młodą, czarnobrewą, Greczynkę. To pewnie musiało należeć do tego orientalnego bagażu, bo jakżeby inaczej miało być. Taka spod dalekiego nieba, egzotyczna, zakwefiona, ognista, o powłóczącym spojrzeniu spoza welonów miała być tak nieodzowna, jak powymyślane bogactwa: srebra, konie i charty”.
Przyjrzyjmy się historii „To ja sam jestem Emmą Bovary” z „Ostatniego zbioru opowiadań„. Nawiązanie do prozy Gustava Flauberta jest jednoznaczne. Bohater wypowiadający się w pierwszej osobie jest młodzieńcem, który przyjechał do pewnej miejscowości, by robić pomiary. Jego czujne oczy i uszy na wszystko zwracają uwagę. Chyba w tym tkwi zaleta tej gawędy, że ludzie, widoki i zdarzenia są opisane drobiazgowo, ale tak, by nie znużyć czytelnika, a jednocześnie nie spowodować jego zniechęcenia i porzucenia czytania.
„Suknię miała na sobie straszliwą: letnią, z jakiejś gazy lila, coś ohydnego samo w sobie, ale na mojej Emmie Bovary nabierało to właściwie wdzięku”
– czytamy w opisie kobiety. Czyli brzydota tkwiąca w pięknie lub może odwrotnie?
Interesujące i ciekawe, choć okrutne w treści, jest opowiadanie „Coup de grâce” (śmiertelny cios) pochodzące z tomu „Pierścień z papieru„. Nie dość, że głównych bohaterów spotkało upokorzenie, to i zupełnie niepotrzebna i przypadkowa tragedia. Ten tekst zalicza się do utworów związanych z wojną, choć nie ma w nim żadnego opisu walki na polu bitwy. Historia młodego małżeństwa została zrekonstruowana na podstawie opowieści innych osób. Charakterystyczne dla prozy Haupta pytanie: „Co tam się mogło dziać?” może zaintrygować czytelnika i wprowadzić odpowiednią atmosferę.
Prozę zawartą w tomie „Baskijskiego diabła” Zygmunta Haupta wyróżnia bogactwo języka, zamiłowanie do szczegółów i gromadzenie wyrazów, zwrotów i wyrażeń dotyczących jednej tematyki (np. wykład o koniach i ich oprzyrządowaniu w opowiadaniu „Pierścieniu z papieru„). Na uwagę w jego prozie zwraca przytaczanie wyrazów bliskoznacznych. Nazwałabym ten zabieg językowy spiętrzaniem. Opowieści tego prozaika przypominają gawędy takie, jakie czasem opowiadają o swoim miejscu urodzenia lub zamieszkania starsi ludzie. Ciekawy jest też sposób wymieniania nazwisk i zawodów ludzi mieszkających w danej miejscowości, do której zawitał bohater. Do wyjątkowej urody należy opis (zdecydowaną formą wypowiedzi w utworach z tomu „Baskijski diabeł” są bardzo rozbudowane opisy) kto mieszkał na przedmieściu i co robił. Zwróciłam uwagę na ten właśnie fragment opowiadania „To ja jestem Emmą Bovary„, gdyż jedno zdanie mieści się na 33 linijkach. Haupt używa albo zdań bardzo długich, albo bardzo krótkich lub równoważników zdań. Może ten celowy zabieg być denerwujący dla odbiorcy, ale prawdziwy czytelnik nie podda się tak łatwo. Może też świadczyć o przywiązaniu autora do drobiazgowości i dokładności, wręcz skrupulatności.
Poza tym niektóre tytuły – też warto zwrócić uwagę – są same w sobie intrygujące. Do takich zaliczę tekst „Dziewczynka z nóżkami na księżycach” z części „Pierścień z papieru„. Po jego przeczytaniu czytelnik może być zaskoczony… Warto poznać całość „Baskijskiego diabła” i poddać się jego interesującej narracji z elementami mowy potocznej. Jego opisy – obojętnie w którym tekście – są bardzo plastyczne i działające na wyobraźnię. Na pewno godne zapamiętania, choć w czytaniu niezbyt łatwe. Mam nadzieję, że może w ten sposób zachęcę miłośników literatury do sięgnięcia po utwory Zygmunta Haupta lub skłonię do lektury tych, którzy jeszcze nie poznali „Baskijskiego diabła„. Kogo interesują realia życia na początku XX w., małomiasteczkowe klimaty i zwykłe wydarzenia, nie pożałuje czasu na czytanie.
Informacje o książce:
Tytuł: Baskijski diabeł. Opowiadania i reportaże
Tytuł oryginału: Baskijski diabeł. Opowiadania i reportaże
Autor: Zygmunt Haupt
ISBN: 9788307030944
Wydawca: Czytelnik
Rok: 2007