Literatura piękna

Aby dźwięk lutni rodził drzewa – Kamil Czyż

Aby dźwięk lutni rodził drzewa - Kamil Czyż

Aby dźwięk lutni rodził drzewa
Kamil Czyż

Lubicie czytać poezję? Ja uwielbiam. Wiersze – a raczej umiejętnie użyte słowa potrafią zabrać nas w podróż w najgłębsze zakamarki naszej duszy. Podobno poezję uznaje się za wybitną wtedy, gdy potrafi nas wzruszyć, gdy potrafi wydobyć z naszej duszy coś na pozór niewydobywalnego, co nagle zostaje odkryte i z czego nagle zdajemy sobie sprawę. Gdy siedząc na fotelu z tomikiem w dłoni podnosimy wzrok i myślimy: Hej, też tak mam! Pewnie zastanawiacie się, dlaczego tak enigmatycznie zaczynam i gdzie nas to wspólnie zaprowadzi. Otóż jak mawiał: Nic nie dzieje się bez przyczyny.

Chciałabym przedstawić Wam książkę, która według mnie wygrywa ranking na najbardziej urzekający tytuł: „Aby dźwięk lutni rodził drzewa”. Kamil Czyż, który popełnił to dzieło, jest poetą i to wprost bije z tytułu tej książki. Dźwięk lutni, który rodzi drzewa, czy nie jest to magiczne? Do tego przepiękna okładka utrzymana w zieleni – kolorze nadziei, i złocistym drzewem w formie lutni z gałęziami. Jestem oczarowana i urzeczona. A muszę Wam przyznać, że ostatnio naprawdę niełatwo mi osiągnąć ten stan. Lubię książki, które odciskają na mnie swój ślad, tworzą niewidzialny tatuaż – zostają już na zawsze. To dzieło, nie użyłam tego słowa przez przypadek, za pomocą permanentnego tuszu wykaligrafowało na mojej duszy motto: Żyj uważnie, zachwycaj się. Na tylnej stronie okładki możemy przeczytać: Nie ma ciekawszych opowieści niż opowieści o ludziach. Zgadzam się w stu procentach. Ludzie, ich złożoność charakteru, ich problemy i sposób, w jaki sobie z nimi radzą, bądź nie, ich radości i smutki, ich spojrzenie na świat, ich lęki i obawy to wszystko sprawia, że każdy człowiek jest wyjątkowy i każdy zasługuje na to, by opowiedzieć swoją historię, bo nie będzie dwóch takich samych opowieści tak jak nie ma dwóch identycznych ludzi. Nasze życie to splot wydarzeń, to drogi, którymi podążamy i zakręty, czasem idziemy z wiatrem, a czasem pod wiatr, czasem tracimy z oczu to, co najważniejsze, by za chwilę to odnaleźć, czasami bywa ciężko, by za chwilę sprawić, że zachłyśniemy się szczęściem. Autor zabiera nas w sentymentalną podróż po swoich wspomnieniach, które zakurzyły się i zamazały, które być może nie są jego osobistymi wspomnieniami, a jedynie wspomnieniami z opowieści kogoś, kto zechciał się z nim podzielić swoją historią. Pamięć ludzka bywa zawodna i ulotna, czasem pamiętamy wydarzenia z pozoru błahe, których inny uczestnik wydarzenia w ogóle nie zarejestrował, bądź zarejestrował w zupełnie inny sposób. To fascynujące! Towarzyszymy autorowi w podróży, która jest jednocześnie wędrówką w głąb nas – aby dowiedzieć się co tak naprawdę nas – jako ludzi – tworzy. Czy wydarzenia mogą nas kształtować, czy to my jesteśmy w pełni odpowiedzialni za to, jacy chcemy być. Autor pisze w sposób, który uwielbiam – w sposób zmysłowy. Dla niego kolory, zapachy to automatyczne wyzwalacze wspomnień. Gdy pomyślimy sobie o zapachu konwalii w naszych umysłach zostanie przywołane zupełnie inne wspomnienie. W moim, na przykład, pojawi się dziadek i nasz spacer do lasu gdy zbieraliśmy konwalie tuż przy strumyku. W innej głowie być może pojawi się pochód pierwszomajowy. To fascynujące jak autor swobodnie używa zmysłów, by skłonić czytelnika do autorefleksji. Człowiek współczesny jest bombardowany z każdej strony przez teksty kultury – czy to filmy, szeroko rozumianą sztukę – obrazy, plakaty, czy reklamy, rzeźby, architekturę … Z każdej strony docierają do nas bodźce, ale tak naprawdę od nas zależy, którym nadamy ważność. Czy idąc ulicą i widząc kwitnące magnolie wrócimy wspomnieniami do czasów, gdy kolega odprowadzał nas na przystanek, czy siedząc w filharmonii przy pierwszych taktach muzyki przeniesiemy się do czasu gdy wspólnie z mamą w sukience z kołnierzykiem i wielką ekscytacją na policzkach czekaliśmy na recital.

Opowieść w tej książce jest tak plastyczna, jak poezja. Obrazy, które autor maluje są piękne jak kolorowe pióropusze pawia. W tych wycinkach, wspomnieniach – każdy z nas odnajdzie cząstkę siebie. I jeśli to odnalezienie nas samych zmusi nas do refleksji, to uważam, że to będzie największy sukces autora. Ta książka powinna znaleźć się w kanonie lektur dla młodzieży, powinna znaleźć się na Twojej półce Drogi Czytelniku, powinna trafić w ręce jak najszerszego grona odbiorców. Zasługuje na to! Autorowi składam przeogromne gratulacje i dziękuję za to, że podzielił się z nami wyjątkowością świata widzianego jego oczami. Jest to bardzo wartościowa pozycja, którą będę polecać przy każdej możliwej okazji.

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać