Czasem warto powracać do książek, które czytało się wiele lat temu, w młodości, czy w tak zwanych innych czasach, kiedy literatura przygodowa powodowała wypieki na młodych twarzyczkach czytelników. Książka, którą opiszę, z pozoru wydawała się być współczesną powieścią, wprawdzie przygodową, wakacyjną, ale dziejącą się tu i teraz. A jednak coś się nie zgadzało. Bo oto wylądowałam w klimacie Zbigniewa Nienackiego i zagadki rodem z Pana Samochodzika, młodzieżowych przygód jak u Adama Bahdaja i klimacie lat 70. lub 80.
W niniejszej powieści podążamy zatem, może nieco najpierw chaotycznie, za młodym intelektualistą, ambitnym konserwatorem dzieł sztuki, ale przede wszystkim historykiem-detektywem z zamiłowania. Jak sam to określa bohater-narrator: oto czytelniku wyruszasz szlakiem przygody. Za namową siostry, nasz sentymentalny bohater Mat usiłuje rozwiązać historyczną zagadkę: gdzie też zostały ukryte cenne insygnia i dokumenty bractwa kurkowego. Trop prowadzi na Mazury. W tej dziwnej podróży towarzyszą mu przypadkowo (a jak się okaże później – nieprzypadkowo) poznane siostry Wiktora i Agnieszka oraz inne spotkane dobre dusze, np. Bosman i jego syn Ponton. Jednak w tym samym czasie skarbu poszukuje także inna „szajka”, żądna wyłącznie bogactwa. Wszyscy posługują się tymi samymi wskazówkami z tajemniczego listu ostatniego członka bractwa – Alojzego Bratka, który ukrył skarb podczas II wojny światowej. Do rozwiązania zagadki prowadzi droga dedukcji, ale i seria dziwnych, czasem nieoczekiwanych przypadków.
Bohaterowie wakacyjnej przygody często zamiast imion noszą zabawne pseudonimy nadane przez Mata-narratora, wnikliwego obserwatora ludzi. Piękna Lorelei (której wdziękom nie mógł się oprzeć nasz romantyczny Mat, co nie nieco utrudniło szybsze rozwiązanie zagadki), „mięśniak” Miecio Anabolik, czy arystokratyczny Dandys, okazują się być po „złej stronie mocy”. Obojętny Hipis, czy rozwrzeszczana rodzinka Kapelusików, Ostańca i Pożyczki, na pewnych etapach poszukiwań wprowadzają w błąd młodych detektywów.
Śledząc przygody Mata i spółki dowiadujemy się o historii bractw kurkowych, ich obyczajach i tradycjach. Zapomniane już dziś historie, naprawdę mogą na nowo zaintrygować – skąd się wzięły bractwa na ziemiach polskich, czemu służyły – wszystko wyjaśnia nasz historyk Mat, który zaopatrzony w książki i albumy, krok po kroku dzieli się wiedzą z czytelnikiem. A że akcja dzieje się wśród mazurskich jezior to i jesteśmy nad Jeziorem Nidzkim, w pięknej Karwicy oraz w Lidzbarku Welskim i okolicznych wsiach. Widać, że autor zna te miejsca z autopsji, gdyż są opisane bardzo wiarygodnie, mało tego z sentymentem i sympatią. Autor przy tym przemyca historie i atrakcje odwiedzanych miejsc, i nie są to tylko suche fakty, ale tak podane ciekawostki, że ma się ochotę spakować karimatę i namiot, przysłowiowo rzucić wszystko i… wyjechać na Mazury. Wykąpać się w jeziorze, spłynąć kajakiem, rozpalić ognisko i wsłuchać się w miejscowe legendy.
Intryga oparta na poszukiwaniach, dedukcji, nocnych podchodach, pokonywaniu przeróżnych przeszkód, spotykaniu innych mniej lub bardziej podejrzanych poszukiwaczy skarbu, od razu nasuwa analogię do przygód Pana Samochodzika. Ot, taka lekka, wakacyjna opowieść w klimatach z czasów PRL-u, kiedy młodzi ludzie mówili sobie per pani pan, milicja nie miała super samochodów (i tu ciekawe porównanie dziwnego, ale szybkiego wehikułu Mata oraz milicyjnego radiowozu), a najszybciej porozumieć się można było zamawiając rozmowę międzymiastową.
I w tym wszystkim zastanawia mnie osoba autora książki, o którym nic nigdzie nie mogę znaleźć. Jeśli to młody człowiek, czemu pisze o czasach, których nie zna, choć w sumie nieźle mu to wychodzi…jeśli starszy…to czyżby rękopis przeleżał wiele lat w szufladzie? Czuję jednak, że to młody pasjonat, a książka to hołd złożony twórcy serii Pana Samochodzika, który również swoje zagadki rozwiązywał na Mazurach. Z pewnością autor jest uzdolniony artystycznie, bo sam zilustrował książkę, na pewno fascynuje się historią i sztuką…i pewnie jest jak Mat – sentymentalny.
Powieść, mimo kilku redakcyjnych niedociągnięć, czyta się szybko i dość przyjemnie. Nie szukajcie tu psychologii postaci, trudnych, zbyt zawikłanych zagadek, czy soczystego kryminału. Ale dajcie się ponieść przygodzie, tak po prostu. Aż chce się wakacji!
Informacje o książce:
Tytuł: Na tropie srebrnego kura
Tytuł oryginału: Na tropie srebrnego kura
Autor: Emil Roszewski
ISBN: 9788379429585
Wydawca: Novae Res
Rok: 2015