„GURU KULTU..ry, czyli pokonaj 6 etapów, aby wzmocnić charyzmę, zgromadzić własnych apostołów, przyciągnąć wiernych wyznawców oraz zbudować unikalny biznes”.
Przyciągający uwagę, intrygujący, świetnie skrojony tytuł (który w sam sobie może stać się przedmiotem głębszej analizy), ciekawa tematyka, marka uznanego wydawnictwa książek biznesowych i świetne recenzje… Spytam retorycznie – czyż można oprzeć się takiej pozycji?
Jednakże atrakcyjne opakowanie i doskonały marketing mają też i drugą stronę medalu, mianowicie – wzbudzają niemałe oczekiwania. Które łatwo niestety zawieść, pozostawiając czytelnika z poczuciem starty czasu i pieniędzy oraz… niesmaku. Tak stało się i w moim przypadku. I chociaż przeczytałam już wiele rozwojowych i biznesowych pozycji wydawnictwa Helion, z których większość uważam za co najmniej godne polecenia (jeśli nie – genialne), „Guru KULTU..ry” to moje największe rozczarowanie.
Na początku muszę uczciwie przyznać, że nie znałam Michała Wawrzyniaka – ani jako autora, ani jako szkoleniowca/ trenera, więc jego nazwisko nie budziło we mnie absolutnie żadnych skojarzeń. Dzięki temu, do jego publikacji mogłam podejść niczym tabula rasa. Już w trakcie lektury dowiedziałam się, że Wawrzyniak to człowiek wszechstronny – prowadzi „rozwojowe „Eventy (nie mylić ze szkoleniami); ponadto jest biznesmenem i założycielem zlokalizowanej w Kaliszu organizacji MentalWay, a także filantropem. Ma również wieloletnie doświadczenie w handlu. Jak sam o sobie pisze, nie jest ani psychologiem, ani coachem, ani nawet szkoleniowcem. Kim więc jest? „Sprzedawcą wielu punktów widzenia” – tak siebie nazywa (s. 216).
„GURU KULTU..ry”, to – jak się zapewne domyślasz – rzecz NIE o tym, jak założyć własną sektę czy kościół, lecz o tym, jak stać się agentem zmiany w swoim otoczeniu i liderem swojego wymarzonego biznesu. W ramach tej tematyki, autor podejmuje zagadnienia takie, jak m.in.: rola środowiska (rodzinnego i szerszego, społeczno-kulturowego) w procesie zmiany i rozwoju, znaczenie kultury organizacji i cel tworzenia dream teamów, waga autentycznych i wspierających relacji ze współpracownikami i klientami, potęga marketingu i promocji (propagandy). Michał Wawrzyniak wiele uwagi poświęca charakterystyce mentalności rozwoju, czyli podejściu pełnym otwartości, ciekawości poznawczej, entuzjazmu („Zawsze możesz wszystko”) i przeciwstawia ją mentalności tłumaczenia, czyli „sztywnego, zafiksowanego sposobu myślenia”. Czytelnik odnajdzie w tej pozycji także przypomnienie naczelnego sloganu „rozwojowców” (czyli „Podążaj za głosem serca”), roli wizualizacji w osiąganiu celów (na przykładzie M. Phelpsa), oraz konieczności przechodzenia ze sfery komfortu do Sfery Mocy.
Drogę prowadzącą tego celu (czyli stania się GURU KULTU..ry) autor dzieli na 6 poszczególnych etapów, nazwanych odpowiednio: (1) Lepsza wersja ciebie, (2) Szersze pole widzenia, (3) Daleka wyprawa na szczyt, (4) Wyznawcy, (5) Propaganda, (6) Ciągła edukacja. Michał Wawrzyniak propaguje też kilka idei wartych co najmniej rozważenia – tworzenie tzw. dream teamów, koncepcja Business & Pleasure czy platforma Crowdfounding. Dla mnie były to najbardziej ciekawe i inspirujące fragmenty książki. Odnoszę jednak wrażenie, iż autor najwięcej uwagi poświęca zjawisku tzw. hejterstwa. Moim zdaniem – zbyt wiele jak na tego typu publikację.
Z większością poglądów autora na zarysowane wyżej kwestie trudno się nie zgodzić. I dlatego ja również nie z treścią merytoryczną chcę polemizować. Tym, co przyczyniło się do mojego zawodu recenzowaną pozycją, jest przede wszystkim sposób konstrukcji książki oraz styl autora.
Po pierwsze, „Guru KULTU..ry”, to jak dla mnie – nie poradnik, a raczej – zbiór refleksji i dygresji autora – bezpośrednich i momentami brutalnych, okraszonych ciętym dowcipem i szczyptą wulgaryzmów. Koncentracja na opisie zastanej rzeczywistości (celem rzekomej ilustracji mentalności narzekania) oraz liczne „wycinki z pamiętnika” autora przysłoniły mi wartość pragmatyczną tej publikacji. Moje główne zarzuty to – zbyt rozwlekły styl („Ach, to wodolejstwo! Przejdźmy, proszę, do meritum!”), za dużo reklamy (własnego biznesu i produktów) i autopromocji, za dużo mentorskiego tonu, zbyt rozdęte ego. Za mało „treści”, za mało konkretów, za mało praktyki (ćwiczeń, technik). Taki styl sprawił, że około 60. czy 70. strony nadal miałam wrażenie, że wciąż czytam wstęp (sic!), a kiedy bliska osoba zapytała mnie, o czym jest ta książka – niestety nie potrafiłam jasno i zwięźle odpowiedzieć. Ponadto, wspomniana wyżej struktura 6-etapów to tylko luźny podział treści, niemający moim zdaniem wiele wspólnego z logicznym następowaniem po sobie poszczególnych faz. Brakowało mi jasnej, logicznej struktury tekstu oraz wizualnego wyróżnienia najważniejszych treści, podsumowań czy oddzielenia (znikomych) części praktycznych. Konieczność wyławiania sedna z całego potoku słów zdecydowanie nie jest moim ulubionym zajęciem podczas lektury poradników tej klasy. Mimo wszystko, „Guru…” Wawrzyniaka, czyta się – nie przeczę – „łatwo i szybko”. Bezpośredni kontakt z czytelnikiem (quasi-dialogi), liczne narracje (typu „Wyobraź sobie…”) i historyjki „z życia wzięte”, przypowieści i metafory, aktywowanie w czytelniku wielu submodalności jednocześnie, a także szokowanie (wulgaryzmy) i prowokowanie – to tylko wybrane przykłady środków przykuwających uwagę i służące wywołaniu zamierzonych efektów w odbiorcy. Michał Wawrzyniak, specjalista m.in. od neurolingwistyki – opanował je do perfekcji. I… moim zdaniem zapomniał o starej, poczciwej zasadzie „złotego środka”, przesadzając z ich ilością. W efekcie tekst (przynajmniej momentami) bardziej przypomina mi popisy copywriterskie niż poważną, biznesową publikację. Na początku robi wrażenie; mieszkanka soli, cukru, soku z cytryny, wanilii, sporo chilli i dwutlenku węgla uderza po kubkach smakowych, ale… co dalej? Czy tylko to jest celem…? Osobiście nie czuję się szczególnie zainspirowana czy zmotywowana do działania. Natomiast chętnie wrócę do innych, doskonałych publikacji Helionu z tego zakresu – „Formuły Wpływu” czy „Odkryj siebie na nowo” (które gorąco polecam).
Podsumowując, książka Wawrzyniaka ma i wady, i zalety. Dzięki niej utwierdziłam się w swoim podejściu do roli otoczenia – trampoliny lub kłody w rozwoju. Odnalazłam w niej też kilka inspirujących fragmentów. Jednakże zbyt niedopracowana struktura książki oraz specyficzny styl autora (przede wszystkim!) nie przypadły mi do gustu, co zaważyło na ocenie. Mam też świadomość, iż recenzowana publikacja to „produkt”, dziecko specjalistów od marketingu. I wszystko to, co ja uznaję za wadę, może służyć określonemu, im znanemu celowi.
Jestem też świadoma, że wyrażając swoje zdanie na temat „Guru KULTU..ry” – szczerze i otwarcie – narażę się na niemałą falę krytyki fanów (wyznawców?) autora, uznanego guru rozwoju osobistego. Całkiem prawdopodobne, że zostanę nazwana „hejterką”. Trudno, taka moja rola recenzenta.
Na koniec, cytat – ostrzeżenie lub zachęta dla czytelników i potencjalnych klientów Michała Wawrzyniaka (tak mówi sam o sobie):
„Jestem znany z bezpośredniości wobec klientów. Od zawsze mówię to, co myślę. Nie jestem Twoim ojcem ani Twoją mamusią, żeby Cię przytulać i chwalić za to, że oddychasz. (…) Nie jestem psychologiem, żeby wysłuchiwać bzdur na temat Twojego życia czy historii o tym, jak wujek Franek dziesięć lat temu nie pozwolił Ci puszczać latawca. (…) Nie zamierzam godzinami słuchać czyjegoś pieprzenia. (…) Nie jestem również Twoim przyjacielem, nie stanę się nim; szanse na to są znikome. Od dziesięcioleci widzę, jak ludzie próbują wchodzić w dupę swoim nauczycielom, trenerom, ekspertom”. (s. 172).
Informacje o książce:
Tytuł: GURU KULTU..ry
Tytuł oryginału: GURU KULTU..ry
Autor: Michał Wawrzyniak
ISBN: 9788328303102
Wydawca: Helion
Rok: 2014