Zastanawiam się, co skłoniło mnie do tego, by sięgnąć po Miasteczko Ostatnich Westchnień Grzegorza Gortata. Wydaje mi się, że była to interesująca okładka, która przypomina mi stylem grafikę w filmie Vincent Tima Burtona. Jednak po przeczytaniu stwierdzam, że powiedzenie książki nie ocenia się po okładce jest słuszne, ponieważ treść już od pierwszych stron budziła we mnie mieszane uczucia, a z każdym kolejnym rozdziałem byłam przekonana, że to był zły wybór.
Akcja powieści zaczyna się w miasteczku zamieszkałym przez umarłe zwierzęta, do którego niespodziewanie trafia żywe ludzkie niemowlę. Ponieważ jest to zjawisko, które nigdy wcześniej nie miało miejsca, zwierzęta postanawiają rozsądzić, czy może ono zostać w ich krainie. W wyniku ich decyzji chłopczyk dorasta w miasteczku, w którym nigdy nie powinien się znaleźć. Kiedy ma 6 lat zaczyna zadawać niewygodne pytania związane z tym, kim jest, co to za miasteczko i jaka tajemnica związana jest z Rzeką. Pitbull Raben wyjaśnia mu, że rzeka jest pomostem między Miasteczkiem Ostatnich Westchnień, w którym się obecnie znajdują, będącym krainą, w której zwierzęta decydują, czy chcą powrócić na Ziemię w ludzkim ciele, albo czy chcą iść do krainy będącej odpowiednikiem Nieba dla ludzi. Na drugim brzegu Rzeki znajduje się świat ludzi. Chłopiec w towarzystwie Rabena udaje się do tego świata, by poznać swoją przeszłość. To, co go tam spotka przekracza najśmielsze oczekiwania sześciolatka i to w tym negatywnym sensie.
Lubię czytać fantastykę, w jakiś sposób ukształtowała ona moje postrzeganie literatury, ale podczas czytania tej książki czułam niesmak. Przede wszystkim związany był on z tym, że nie do końca wiedziałam, w jaki światopogląd została zanurzona historia związana z krainą wiecznej nagrody oraz odrodzeniem zwierząt w postaci ludzkiej. Pomieszanie tego zwiększyło moją ostrożność i krytyczność w stosunku do reszty powieści.
Miałam trudność w rozeznaniu, w jakim wieku powinien być czytelnik sięgający po tę pozycję. Przedstawione są w niej przygody sześciolatka, ale brutalność, przemoc i nieprzewidywalność na pewno nie są cechami książki przeznaczonej dla rówieśników głównego bohatera. Nastolatkom czytanie o sześciolatku może po prostu „nie wypadać”, bo przecież oni są już dorośli. Poza tym takie zamieszanie „religijne” może pozostawić w głowie wiele pytań, na których odpowiedzi w powieści nie znajdą. Jeśli chodzi o dorosłego czytelnika, myślę, że będzie czuł niesmak i zadziwienie niezwykle twardą osobowością małego chłopczyka, co wydaje się aż niepojęte.
Kolejnym aspektem, który nie przypadł mi do gustu było to, że Bóg stworzył zwierzęta i człowieka, z założenia były one dobrymi stworzeniami. Jednak pewnego dnia Bóg stracił do człowieka cierpliwość i postanowił go ukarać tworząc Krainę Wiecznej Kary. Być może, skoro jest to literatura fantasy i źle jest, że odnoszę to do Boga Chrześcijan, który nie traci cierpliwości. Jednakże sposób, w jaki jest opisany świat po śmierci sugeruje takie porównania. Nie podobało mi się, że w zasadzie w całej powieści nie ma dobrego człowieka. Wszystkie zwierzęta, które trafiły do Miasteczka zostały przez ludzi skrzywdzone i tylko taka wizja jest przedstawiana. Kiedy Grakch (główny bohater) trafia do świata ludzi, do samego końca musi stawiać czoła złym osobom.
Współczesny świat przepełniony jest epatowaniem, brzydotą i przemocą. W zasadzie nikogo nie powinien już dziwić opis mordowania psa, czy wyrzucania w worku szczeniaków. Dla mnie to jednak było zbyt wiele. Po pierwszym takim opisie miałam ochotę zrobić coś takiego z książką, żeby nie trafiła już w niczyje ręce. Bardzo mnie to poruszyło i zostanie na długo w mojej głowie. Gorzej było tylko wtedy, kiedy była mowa o zabiciu nieidealnego niemowlaka. Brakowało mi w opisie powieści informacji o tym, że jest ona tak brutalna.
Zgodnie z obietnicą na tylnej okładce, książka na pewno pozostanie mi na długo w pamięci, ale niestety nie będzie to miłe wspomnienie i odradzam czytanie jej, ponieważ tak naprawdę nie wniosła nic ona do mojego życia, poza uczuciem przygnębienia i smutku. Relacji ze zwierzętami i ludźmi nie powinno się uczyć tylko poprzez pokazanie jak jest źle i jak nie robić, ale przez wskazanie poświecenia i niewątpliwego wysiłku, który może zaowocować w przyszłości oddaną przyjaźnią.
Informacje o książce:
Tytuł: Miasteczko Ostatnich Westchnień
Tytuł oryginału: Miasteczko Ostatnich Westchnień
Autor: Grzegorz Gortat
ISBN: 9788389133946
Wydawca: EZOP
Rok: 2014