Joanna Zielewska jest dziennikarką kojarzoną głównie z prasy kobiecej, dietetyczką i psychodietetyczką. Ponadto napisała wiele książek o tematyce żywieniowej, m.in. serię „Do pudełka”. „180 dań do pudełka. Hashimoto” na pewno zainteresuje osoby zmagające się z tą chorobą, co nie oznacza, że jest przeznaczona wyłącznie dla nich. Nie od dziś wiadomo, że lepiej zapobiegać schorzeniom, niż je leczyć, dlatego warto zapoznać się z tą publikacją, aby mieć minimalne pojęcie, jak za pomocą zdrowej diety zadbać o tarczycę, której prawidłowa praca jest niezbędna dla ludzkiego organizmu.
Hashimoto jest chorobą autoimmunologiczną. Układ odpornościowy rozpoznaje komórki tarczycy jako wrogie i niszczy je, prowadząc do jej przewlekłego zapalenia. Nie są znane dokładne przyczyny powstawania tego schorzenia, jednak podejrzewa się, że znaczącą rolę odgrywają czynniki genetyczne oraz stres. Nie do końca znana etiologia Hashimoto sprawia, że trudno jednoznacznie stwierdzić, jak należy postępować, aby jej zapobiec. Tarczyca jest bardzo ważnym narządem, a proces zapalny może nie dawać widocznych objawów przez wiele lat. Zdarza się, że objawy pojawiają się, gdy jej praca jest już na tyle upośledzona, że nie da się uniknąć leczenia farmakologicznego. Na Hashimoto częściej chorują kobiety, a raczej częściej są diagnozowane. Choroba może mieć znaczący wpływ nie tylko na płodność, ale też utrzymanie ciąży. Niejednokrotnie pacjentka dowiaduje się, że z tarczycą dzieje się coś złego właśnie w momencie, kiedy okazuje się, że nie może zajść w ciążę.
„Tarczyca jest wrażliwa, ale nie jest bardzo wybredna. Poza naprawdę sporadycznymi przypadkami, kiedy lekarz – na krócej lub dłużej – zaleca pewne ograniczenia, można jeść wszystko. W rozsądnych ilościach i dobrej jakości. To wystarczy, by przywrócić tarczycy balans. Łatwiej wprowadzić zmiany, jeśli będziemy samodzielnie przygotowywać posiłki i korzystać z nich poza domem”.
Jeśli nie masz pomysłu na posiłki, możesz skorzystać z sugerowanego czterotygodniowego planu. Autorka w przystępny sposób wyjaśnia, jakie produkty warto wykorzystać w diecie i jakie znaczenie mają dla polepszenia jakości życia w chorobie. Używa prostego i zrozumiałego języka. W planie znajdziemy śniadania, obiady i kolacje na każdy dzień. Istotną informacją jest kaloryczność posiłków i rozkład makroskładników. Na każdy tydzień przewidziane są również przekąski! Dzięki nim nie musimy się martwić o drugie śniadanie czy podwieczorek. Na końcu każdego tygodnia mamy gotową listę zakupów, co również bardzo ułatwi stosowanie się do planu. Moim zdaniem ogromnym plusem przepisów jest to, że objętość składników jest podana zarówno w gramach, jak i w łyżkach/łyżeczkach/szklankach. Może się to wydawać banalnym szczegółem, ale nie każdy korzysta z wagi kuchennej. Podobnie są osoby, które wszystko ważą i nie wyobrażają sobie odmierzania składników przy pomocy dostępnych w kuchni przedmiotów.
Jeśli chodzi o smak dań, jest to kwestia gustu. Na pewno są one różnorodne, więc nie grozi nam nuda w kuchni. Ponadto są też łatwe w przygotowaniu. Wystarczy spojrzeć na jakikolwiek opis: każdy jest krótki i na tyle zwięzły, że plan posiłków na jeden dzień mieści się na jednej stronie. Jest to miła odmiana dla przepisów, na które ostatnio trafiałam przeglądając blogi kulinarne, gdzie zanim dowiedziałam się np. jak długo gotować jajko na twardo, musiałam przeczytać historię autora o tym, jak jajka gotowała jego prababcia, babcia, a potem matka (to tak pół żartem, pół serio).
Czego zabrakło mi w tej książce? Bibliografii. Autorka przekazuje mnóstwo informacji na temat tarczycy, choroby Hashimoto i chorób autoimmunologicznych. Przydałyby się jakieś rzetelne źródła. Wszystkiego nie sposób zweryfikować, bo wtedy czytanie książki zajęłoby naprawdę sporo czasu. Osoba posiadająca wykształcenie dietetyczne zapewne byłaby w stanie to zrobić, ale przeciętny pacjent zazwyczaj odpuszcza sprawdzanie czytanych artykułów i woli wierzyć autorowi na słowo. W przypadku tej publikacji, trudność sprawiło mi znalezienie informacji o wykształceniu autorki. Z założenia w kwestiach związanych ze zdrowiem nie ufam osobom bez medycznego wykształcenia, więc pierwsze rozdziały o tarczycy i chorobie Hashimoto potraktowałam z przymrużeniem oka. Nie twierdzę, że wszystko, co napisała pani Zielewska jest nieprawdą, ale wolałabym, żeby podparła swoje twierdzenia jakimiś dowodami naukowymi.
W ogólnym rozrachunku i tak polecam tę książkę, ponieważ przepisy w niej zawarte naprawdę mogą ułatwić życie osobom cierpiącym z powodu schorzeń tarczycy. Są zdrowe, sycące i łatwe w przygotowaniu.