Zdradzę Wam tajemnicę… jest jedna rzecz, którą lubię równie mocno jak samo czytanie książek. Nie licząc wąchania starych egzemplarzy z biblioteki, których kartki przerzucały tysiące palców, ale o tym Wam nie opowiem. Uwielbiam oglądać okładki i wyobrażać sobie historię, którą dana książka skrywa, zanim jeszcze przeczytam krótki opis z tyłu. Pewnie nie zaskoczy Was to, że „Matka roku” skradła moje serce od pierwszego wejrzenia.
Bo jak, kobieta w wałkach na głowie, wieszająca majteczki w kropeczki na lince do prania, trzymająca w dłoni kolorową klamerkę do bielizny i dumnie trzymająca w ustach papierosa, mogłaby nie ująć mojej kobiecej, buntowniczej natury? Ta okładka dostała ode mnie dziesiątkę. Niczym Pan Malitowski w Tańcu z gwiazdami, wyciągnęłam tabliczkę z okrągłą 10 i dumnie pomachałam do Gabrieli Gargaś. Okładka jest słodka niczym lukier na pączku i zarazem można znaleźć w niej łyżkę dziegciu. Jest perfekcyjnie nieidealna. Sama historia to opowieść kobiety – matki, żony, kobiety zajmującej się (nowo wybudowanym) domem, pracującej na etacie. Czyli każda z nas mogłaby się z nią bez problemów utożsamić. Ja, uśmiałam się od pierwszej strony, bo czasami naprawdę miałam wrażenie, że Tatiana to ja albo raczej ja to Tatiana. Tylko skąd Gabriela Gargaś wiedziałaby o tym, że niedawno skończyłam budowę domu, mam wspaniałą babcię, która uczy mnie jak żyć, mam w domu nastolatkę, która daje mi popalić? Tu się różnimy z Tatianą, bo ona w domu jest jedyną kobietą, żoną Artura i matką Krystiana i Szymona. Czyli jest kobiecym rodzynkiem, może dlatego Panom czasem ciężko ją zrozumieć. Damski pierwiastek bywa upierdliwy, czepialski, nerwowy, wymagający (zbyt), władczy, nieznoszący sprzeciwu. Szczególnie gdy, zbliża się PMS. Trzy litery, które sprawiają, że życie rodzinne może przeobrazić się w prawdziwy koszmar. O ile mężczyźni nie zastosują się do procedury ewakuacyjnej, która mówi rzuć w kobietę czekoladą, ewentualnie pojemnikiem z lodami i uciekaj, gdzie pieprz rośnie. Tatiana ma fajny dom – taki zwyczajny, pełen rytuałów, których nie doceniamy, dopóki ich nie stracimy, których wartości nie zauważamy, dopóki ich nie zabraknie. W życiu kobiety dojrzałej (patrz prawie pod czterdziestkę) może się wydawać, że wszystko co dobre już za nią, że już nic ekscytującego jej nie czeka. Chyba, że wpadnie w kawiarni na swoją licealną miłość sprzed lat i nagle trzaśnie ją piorun i zaczyna zachowywać się jak postrzelona nastolatka. Czasem kobiety niesione ekscytacją, która wynika ze złamania rutyny, wszak miłość to nie tylko motyle w brzuchu i patrzenie sobie głęboko w oczy i trzymanie za ręce, zapominają o tym co w życiu jest ważne. Tatiana też zapomina, a jak wiemy karma dopadnie nas prędzej czy później i to co dajemy w świat, wraca do nas ze zdwojoną siłą. Jak mówi babcia Tatiany, wszystko w życiu dzieje się po coś, czasem jest to lekcja, którą musimy odrobić czasem jest to błogosławieństwo. Czasami jedno i drugie. Czy mąż Tatiany do niej wróci? Czy powinien? Mawiają, że kto raz zdradzi ten będzie zdradzał już zawsze. A co, jeśli zdrada uprzytomni Tatianie jak ważny dla niej i jak dobry był jej mąż? Jak kochała swoją rodzinę, swoje rytuały i jak głupia była, że postawiła to na szali jakiegoś głupiego, szczeniackiego zauroczenia. Ta książka tak prosto pokazuje nam jak doceniać najmniejsze gesty. Jak w rutynie odnaleźć szczęście. Jak mocno trzeba docenić mężczyzny, który w chorobie ugotuje rosół i przykryje nas drugą kołdrą, żebyśmy mogły porządnie się wypocić i szybko wyzdrowieć. Co z tego, że jesteśmy z nim już kilkanaście lat i że potrafi nas wkurzyć jak nikt inny. Pamiętajmy, że potrafi nas też rozśmieszyć jak nikt inny, że mamy z nim cudowne wspomnienia i że razem powołaliśmy na ten świat dzieci, za których szczęście jesteśmy odpowiedzialni.
Tatiana pokazuje nam co jest ważne, o co warto walczyć i czego nie powinniśmy robić, żeby nie „spierd…lić” komuś życia. Takiego właśnie słowa użyła. Bądźmy jak Tatiana, doceniajmy to co mamy. Mogę jedynie powiedzieć, że historia Tatiany jest na tyle uniwersalna, że mogła się przydarzyć każdej z nas – czerpmy z niej, uczmy się na jej błędach, wyciągajmy wnioski i stawajmy się lepszymi – matkami, żonami, przyjaciółkami. „Matka roku” to książka, którą powinna przeczytać każda kobieta bez względu na wiek. Przygotujcie chusteczki – płacz z śmiechu i ze wzruszenia, gwarantowany.
Informacje o książce:
Tytuł: Matka Roku
Tytuł oryginału: Matka Roku
Autor: Gabriela Gargaś
ISBN: 9788366939332
Wydawca: Skarpa Warszawska
Rok: 2021