„Celem liturgii jest formowanie naszych dusz za pośrednictwem piękna świętości; jeśli więc ludzkie elementy liturgii, przeciwnie, deformują nasze dusze, nie możemy pozwolić, aby stało się to normą, chyba że, jak już powiedzieliśmy nie mamy innego wyjścia w danej sytuacji. Właściwie rozumiany „duch liturgii” nie może się zmieniać; dlatego nowa liturgia o tyle, o ile jest liturgią eksperymentalną i nietradycyjną , powinna albo przystosować się z powrotem do tradycji albo zostać całkowicie zniesiona. W pewnym sensie obie wyżej wymienione opcje sprowadzają się do tego samego, ponieważ powrót novus ordo w sposób wystarczający do jego korzeni, równałby się ze zniesieniem jego aktualnej formy”.
Każdy, kto śledzi debatę różnych publicystów i teologów katolickich z pewnością zauważył, że ostatnio po raz kolejny odżył spór o reformę liturgiczną, zwłaszcza o sposób celebrowania Mszy świętej. Dla mniej zorientowanych wyjaśnijmy pokrótce, o czym mowa. Każdy, kto uczęszcza do kościoła uczestniczy we Mszy odprawianej według Mszału Pawła VI. Jest to tzw. „novus ordo”, „zwyczajny ryt rzymski”. Ponieważ został on wprowadzony pięćdziesiąt lat temu, wielu katolików nigdy nie uczestniczyło w tzw. „mszy trydenckiej”. Bardzo często określają taką mszę po prostu odprawianą po łacinie. Jest to wszakże tylko mała część prawdy, sprawa zaś jest o wiele bardziej złożona. W ostatnich latach, zwłaszcza po pontyfikacie Benedykta XVI w wielu miejscach celebrowana jest Eucharystia w „nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego”, według Mszału z 1962 roku. Taki sposób odprawiania przyciąga coraz więcej ludzi, także młodych, którzy pragną odkryć tradycyjną liturgię. Również w Polsce są już parafie, w których regularnie celebruje się Msze trydenckie.
Wielu katolików, widząc kryzys wiary i Kościoła uważa, że receptą na jego przezwyciężenie jest powrót do Tradycji. Wśród nich jest z pewnością Peter Kwasniewski, autor książki pod tytułem „Kryzys i odrodzenie. Tradycyjna liturgia łacińska a odnowa Kościoła”. Autor jest wykładowcą w Wyoming Catholic College, napisał kilkaset artykułów z dziedziny teologii i filozofii katolickiej. Recenzowana książka ukazała się nakładem wydawnictwa Benedyktynów w Tyńcu, w serii „Biblioteka Christianitas”. Przedmowę do polskiego wydania napisał znany publicysta Paweł Milcarek. Wstęp do książki jest autorstwa Athanasiusa Schneidera, biskupa pomocniczego Astany, znanego orędownika liturgii trydenckiej.
Już na wstępie powiem, że jest to ważna książka. Autor zwraca naszą uwagę na szereg rzeczy, których być może sobie na co dzień nie uświadamiamy. Równocześnie nie jest to lektura łatwa. W całej publikacji widać zamiłowanie Kwasniewskiego do św. Tomasza z Akwinu, stąd też język i styl w jakim została ona napisana wymagają skupienia i uwagi ze strony czytelnika. Niewątpliwie jest to lektura łatwiejsza dla czytelnika, mającego minimalną wiedzę teologiczną.
W czternastu rozdziałach autor zajmuje się sposobem celebrowania Eucharystii w Kościele katolickim. Zestawia ze sobą dwie formy celebracji: ryt zwyczajny (Mszał Pawła VI) i ryt nadzwyczajny (Mszał Jana XXIII). Z lektury całej książki przebija teza, że kryzys w jakim obecnie znajduje się Kościół i wierni jest bezpośrednim następstwem reformy liturgicznej przeprowadzonej po II Soborze Watykańskim. Czytamy wprost o „zepsuciu liturgii, szkodliwych eksperymentach i nowinkach”. Trudno się z autorem nie zgodzić. Regularnie uczestnicząc we Mszy obserwuję je nagminnie. Co się do nich zalicza? Przede wszystkim gadulstwo kapłana, na które w rycie trydenckim nie ma miejsca. Tymczasem obecnie możemy w trakcie jednej Mszy wysłuchać kilku „kazań”. Zbyt długa homilia w stosunku do Liturgii Eucharystycznej jest czymś nagminnym. Improwizacja kapłana, który dodaje i dowolnie zmienia teksty znajdujące się w Mszale. Oczywiście, wszystkie takie praktyki są stanowczo zakazane przez Stolicę Apostolską. Niestety, bardzo duża część wiernych i księży spłyciła liturgię do „teatru, braterskiego spotkania”. Kapłan patrzy się na ludzi, a oni na niego. Tymczasem wszyscy powinni mieć wzrok utkwiony w Krzyżu.
Krytykując „słowotok człowieka” autor bardzo mocno kładzie nacisk na symbolikę „ciszy i pustki”. Bardzo ważne jest, aby Kościół na nowo odkrył potęgę ciszy. Obecnie zaś (przynajmniej w mojej parafii) organista gra „solo” nawet w Wielkim Poście, jawnie łamiąc wszystkie przepisy liturgiczne. Osobny rozdział poświęcony jest koncelebrze, która wzbudza wiele kontrowersji, a której autor jest zdecydowanym przeciwnikiem.
Przyznam szczerze, że najbardziej zaskoczył mnie rozdział zatytułowany „reforma liturgiczna a ekumenizm”. Kończą swoją książkę Peter Kwasniewski pokazuje, jak nierozerwalnie związane są ze sobą trzy rzeczy: liturgia, nauczanie społeczne Kościoła i teologia św. Tomasza z Akwinu.
Powiem szczerze, że książka bardzo mi się podobała. Nie oznacza to jednak, że zgadzam się ze wszystkimi jej tezami. Nie jestem bowiem pewien (a pewien wydaje się być autor) że przywrócenie starej liturgii automatycznie przezwycięży kryzys w Kościele. Przede wszystkim potrzeba bowiem zrozumienia, że liturgia jest najważniejszym aktem Kościoła. Nie dzieła miłosierdzia, nie prowadzenie różnych domów pomocy, świetlic, szkół. Kościół istnieje, aby oddawać Bogu kult i to jest jego pierwsze i najważniejsze zadanie.
Lekturą „Kryzysu i odrodzenia” z pewnością będą nią usatysfakcjonowani wszyscy miłośnicy liturgii. Zaznaczę, że jest napisana przez miłośnika Mszy trydenckiej, stąd też novus ordo został niemal całkowicie skrytykowany (niekiedy niesłusznie). Mszę trydencką również można odprawić „źle i niegodnie” (co przyznaje sam autor).
Gorąco zachęcam do sięgnięcia po tę pozycję, mając świadomość tego, że dla kogoś niemającego nic wspólnego z teologią nie będzie to łatwa lektura. Niemniej naprawdę warto.
Informacje o książce:
Tytuł: Kryzys i odrodzenie. Tradycyjna liturgia łacińska a odnowa Kościoła
Tytuł oryginału: Kryzys i odrodzenie. Tradycyjna liturgia łacińska a odnowa Kościoła
Autor: Peter Kwasniewski
ISBN: 9788373546431
Wydawca: Tyniec Wydawnictwo Benedyktynów
Rok: 2016