Autora „Ewki” poznałem już jakiś czas temu, podczas lektury jego książki „AntyCzłowiek”. Zrobiła na mnie na tyle duże wrażenie, że nie bez pewnych wysokich oczekiwań, sięgnąłem po kolejną. Pan Regulski wyklarował całkiem szybko swój własny osobliwy sposób pisania, który na pewno znacząco wyróżnia go na rynku wydawniczym w naszym kraju, ale czy na tyle, aby można było o nim mówić jako o ewenemencie, talencie, czy nawet przystępności dla przeciętnego czytelnika?
Książka Pana Regulskiego nie jest dla wszystkich i chciałbym aby było to jasne od samego początku. Nie tylko dla czytelnika, ale także dla samego autora, który tworząc coś w co tak bardzo wierzy, że postanawia to wydać, może nie być już taką oczywistością. Skupiając się na swoim dziele, artysta często zapomina, że tworzy coś, co później zostanie poddanie surowej ocenie innych osób, niezaznajomionych z jego ideą czy przekazem. Umiejscawiając w swojej pracy własne emocje, nie patrząc na otaczający go świat, robi to co każdy pisarz powinien robić. Jeśli efekt końcowy jest taki, że jego praca wzbudza emocje, to jest już połowa sukcesu.
W przypadku „Ewki” jest dokładnie tak jak być powinno, czyli książka staje się emanacją uczuć i przemyśleń autora, tak jakby była pisana w amoku, w tym przypadku w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Pan Regulski ponownie sięga po dobrze znany sobie nieład literacki, który trudno sklasyfikować po pierwszym kontakcie z jego książką. Nie wiadomo do końca czy jest to fabularne dzieło, rozmyślania filozoficzne, gdybanie o niczym, czy może wszystko w jednym. „Ewka” posiada głównego bohatera, ale to w jakich okolicznościach się on pojawia nie daje czytelnikowi jasno do zrozumienia w jakiej przygodzie czytelniczej bierze udział tym razem. W pewnym sensie jest to nawet emocjonujące, bo czytając książkę Pana Regulskiego sami musimy nadać jej pewnie kształt, formę, która dopiero w rękach odbiorcy staje się swoja finalna formą.
Na pierwszy rzut oka fabuła jest bardzo prosta i nie ma zamiaru tworzyć intelektualnych labiryntów, rozbudowanych wzajemnie zazębiających się wątków, ale od pierwszej strony stara się przemycać pewne idee, przemyślenia samego autora, zmuszając czytelnika do wysiłku umysłowego, niepodobnego do zwykłych książek. Główny bohater jest człowiekiem, który uwielbia się nad sobą umartwiać i robi to w sposób bardzo dobry, to trzeba mu przyznać. Nie ma co się mu za bardzo dziwić, bo przyglądając się jego życiu widać od razu, że nie miał w nim łatwo. Jego rodzina nie jest modelowa, chociaż pasuje do obecnej formy tej jednostki społecznej. Małżeństwo okazało się dla niego sporym zawodem, a nawet jego relacja z jedyną córką pozostawia wiele do życzenia. W pewien sposób główny bohater przeniósł nieudane życie własnych rodziców na swoje własne, powielając ich błędy i dziwiąc się przy tym, czemu tak się stało. Czas przepływa mu przez palce, zostawiając go z każdą chwilą jako coraz bardziej zgorzkniałego mężczyznę, który jednak gdzieś w głębi siebie wciąż jest zdolny do dostrzegania piękna otaczającego go świata i doceniania samej tego natury. Nawet jego praca, czyli lekarza psychiatry, oddziałuje na niego w taki sposób, że coraz bardziej wytrąca go z równowagi. Doktor Szczypior, bo tak się nazywa, spędza czas na kontemplacji swoich własnych porażek i sukcesów, dekorując każde z tych wspomnień filozoficznym dodatkiem o słodko-gorzkim smaku. Tacy bohaterowie to żadna nowość w literaturze, ale w dzisiejszych czasach bardzo wielu mu podobnych ludzi, może w pewien sposób utożsamiać się z jego życiem, dzięki czemu całą ta historia nabiera większego sensu.
Autor „Ewki” nie uciekł od potknięć popełnionych w swojej poprzedniej książce, co wskazuje na to, że jego talent nadal nie jest ukształtowany w pełni. W momentach w których skupia się na próbie wplecenia do tekstu nieco filozofii i zadumy, po raz kolejny robi to w sposób chaotyczny i nie do końca potrafiąc przekazać chyba co ma na myśli. Używa więc do tego frazesów i zanadto rozbudowanych, niemal poetyckich opisów, zapominając, że pisze o rzeczach nazbyt oczywistych dla przeciętnego człowieka, przez co zaczyna wyglądać to na popisywanie się swoją wrażliwością. Z jednej strony jest to mocno męczące, z drugiej zaś uświadamia czytelnikowi, że na niektóre rzeczy patrzył do tej spory w bardzo spłycony sposób.
„Ewka” jest kolejnym dowodem na to, że Pan Regulski z premedytacją ma zamiar kontynuować pisanie w swoim własnym unikatowym stylu i jest to wiadomość bardzo dobra. W sytuacji kiedy rynek wydawniczy pełen jest tych samych treści, przyda mu się mały wentyl bezpieczeństwa, którym przedostaną się do świadomości ogółu książki zupełnie inne, pozwalające na spojrzenie na życie pod zupełnie nowym kątem.
Informacje o książce:
Tytuł: Ewka
Tytuł oryginału: Ewka
Autor: Dariusz Regulski
ISBN: 9788381263238
Wydawca: Ridero
Rok: 2017