„Dziewice, do boju!” wzywa druga część trylogii Moniki Szwai o czterech szalonych czterdziestolatkach ze Szczecina. Bezpośrednia kontynuacja „Klubu Mało Używanych Dziewic” przynosi nam dalsze perypetie Agnieszki, Aliny, Michaliny i Marceliny – kobiet, które w kwiecie wieku odkrywają, czym jest prawdziwe życie.
Uwaga, spoilery! Kto nie czytał pierwszej części, niech lepiej to zrobi, zanim choćby do połowy doczyta tę recenzję, inaczej cała frajda przepadnie! A frajdy nie brakuje.
„Dziewice” wracają z jeszcze większą dawką energii, humoru, chęci pomocy innym, ale też gotowości do wspierania siebie nawzajem. Znów będą intrygi, miłości, problemy, żarty i rozważania o życiu.
Michalina buduje swój szczęśliwy związek z Grzegorzem. Są nieopisanie szczęśliwi i marzy im się powiększenie rodziny. I nie chodzi tu tylko o dzieci! Michalina, za namową swojego mężczyzny postanawia odwiedzić Irlandię i poszukać tam swojego ojca, Noela Hart. Przed laty odszedł on od pani Bożeny – zgorzkniałej matki Michaliny. Odcięła mu ona kontakt z córką, teraz jednak Misia powoli wydobywa się spod silnego wpływu trudnej rodzicielki i planuje dziecko, ślub i odzyskanie tatusia.
Alina porzuca spokojną przystań pracowniczą w banku na rzecz bycia pełnoetatową ciocią w nowo otwartej przez doktora Orzechowskiego klinice. Zauroczenie przystojnym lekarzem mija, gdy Alina poznaje jego żonę, ale praca sama w sobie układa się doskonale. Pojawiają się nowi, mali pacjenci, którym ciocia Grosik może troszeczkę ułatwić życie w chorobie. Jej własne życie też idzie całkiem nieźle – relacje z córką układają się o wiele lepiej, od kiedy zaczęła ona edukację w liceum Agnieszki i zaprzyjaźniła się z kolegą z klasy. Tylko mężczyzny na horyzoncie jakoś nadal nie widać… ale kto wie co czai się za rogiem?
Agnieszka z kolei trwa w swojej samotności urozmaiconej nadal wymyślonym romansem z Jędrzejem Pawełką z Uniwersytetu Śląskiego. Realnego towarzystwa wciąż dotrzymuje jej kot Rambo i pani Róża, z którą Agnieszka zaprzyjaźniła się już na całego. Kobietę czeka jednak trudna próba – w wyniku podłej intrygi straci ona ukochaną szkołę. W jej obronie stanie jednak niespodziewany, choć znajomy rycerz, może nie tyle na białym koniu ile w wygodnym passacie.
Marcelina natomiast, zaszyta w swoim przepastnym domu w Stolcu odcina się nieco od Klubu. Zajmuje się dzieckiem i sobą, powinna także domem i sadem, ale to akurat przychodzi jej z trudem. Snuje natomiast dość konkretne plany, jeśli chodzi o notariusza Brańskiego. W jej życiu pojawi się też ktoś jeszcze – pewien szalony ornitolog, bardzo zainteresowany jej posiadłością, ale to ze względu na obecność tam jego ukochanych, pierzastych zwierzątek.
Autorka fantastycznie rozkręca karuzelę, na którą Czytelnik został zaproszony w „Klubie Mało Używanych Dziewic„. Każda z kobiet przeżywa coraz to nowe perypetie, a choć ich życiowe sytuacje zmieniają się mniej lub bardziej, przyjaciółki wciąż mogą na siebie liczyć. Nadal są pomocne, przyjacielskie i… czasem nieopisanie wścibskie. Wiele koloru dodają fabule anegdoty takie jak zakłady, czy Marcela poderwie notariusza, albo intryga, w wyniku której Jędrzej Pawełko (prawdziwy!) mógłby przyjechać do Szczecina ze Śląska i raz na zawsze ustalić coś z Agnieszką. Pojawiają się nowi, ciekawi Bohaterowie, co również rozkręca akcję, a jednocześnie nie komplikuje jej zbytnio. Nadal obserwujemy zmagania z życiem w edycji wielopokoleniowej i obojga płci – poznajemy przemyślenia i dylematy zarówno młodych Bohaterów, jak i najstarszych wśród grupy przyjaciół, a także wszystkich tytułowych Dziewic, ale też panów pojawiających się u ich boku. A wszystko to w atmosferze przygotowań do finału regat Tall Ships’ Races, które stają się centralnym wydarzeniem i kulminacją drugiej części perypetii Klubu Mało Używanych Dziewic.
Tej książce nie brakuje niczego – humoru, mądrości, ciepła. Druga część jest równie dobra co pierwsza, Autorka trzyma ten sam świetny poziom i styl narracji. Nowe postaci nie spychają na dalszy plan głównych Bohaterek, a jedynie dodają historii kolorytu. „Dziewice, do boju!” to wciągająca powieść o zwykłym-niezwykłym życiu. Aż chce się więcej! I całe szczęście, jest jeszcze „Zatoka trujących jabłuszek” – ostatnia część trylogii Moniki Szwai. A tymczasem, ktokolwiek sięgnął po „Klub Mało Używanych Dziewic” z pewnością znajdzie też przyjemność w czytaniu jej kontynuacji.
Informacje o książce:
Tytuł: Dziewice, do boju!
Tytuł oryginału: Dziewice, do boju!
Autor: Monika Szwaja
ISBN: 9788392587989
Wydawca: SOL
Rok: 2008