Anty-recenzja

Góry umarłych – Tomasz Hildebrandt

Recenzja książki Góry umarłych - Tomasz Hildebrandt

Góry umarłych
Tomasz Hildebrandt

Małe miasteczko położone w okolicach Cisnej. W tajemniczych okolicznościach znika 10-letni chłopiec. Miejscowa policja nie za bardzo radzi sobie z rozwiązaniem sprawy, dlatego na miejsce zdarzenia zostaje wysłany nadkomisarz Andrzej Bondar. Policjant od samego początku mierzy się z niechęcią kolegów z komisariatu – patrzą na niego jak na podejrzanego typa, wtykę którą przysłała im „góra”, aby patrzył im na ręce, a na koniec zdał raport swoim przełożonym. Żeby tego było mało nawet lokalna społeczność nie jest skora do współpracy, aby dowiedzieć się co w trawie piszczy Bondar posuwa się do wypróbowanych trików. Idzie pod sklep i tam zawiera znajomość z miejscowym „towarzystwem ławeczkowym”, po kilku głębszych postawionych przez policjanta zaczynają opowiadać wszystkie plotki, pogłoski oraz inne krążące po okolicy historie. W toku śledztwa, dzięki zdobytym informacjom sprawa rusza powoli z miejsca, grono podejrzanych niestety się powiększa, o takie dość ważne osobistości jak ksiądz, wójt oraz ukraińscy inwestorzy kojarzeni powszechnie z mafią. Zaczyna robić się coraz dramatyczniej, okazuje się, że nie jest to pierwsze tego typu zaginięcie w okolicy. A do tego okazuje się, że miejscowi stróże prawa, aż tak bardzo nie dążą do rozwiązania sprawy, jak powinni. Nadkomisarz Bondar w miarę dochodzenia, zaczyna dostawać coraz więcej kłód pod nogi, czyżby okazało się, że zbliża się do rozwiązania zagadki, która to tak naprawdę nie powinna ujrzeć światła dziennego. A żeby tego było mało Bondar, musi zmierzyć się ze swoją przeszłością, która jest niezmiernie pogmatwa i jak się możecie domyślać, nie daje o sobie zapomnieć.

Fabuła książki wydaje się w porządku, wątek jest ciekawy – zaginięcie dziecka, które następnie przeradza się w coś bardziej skomplikowanego, jednak moim zdaniem autor nie do końca poradził sobie z tematem. Książkę przeczytałam, bo przeczytałam, ale zupełnie mnie do niej nie ciągnęło. Szczerze mówiąc trochę musiałam się do niej zmuszać. Brakowało mi akcji, napięcia. Śledztwo ciągnęło się jak przysłowiowe flaki z olejem. Kilka przesłuchań, które zupełnie nic nie dały, przez dużą część książki praktycznie nie było żadnego punktu zaczepienia. Gdzieś tak do połowy, łudziłam się, że akcja nabierze tempa, ale niestety tak się nie stało. Główny bohater, również bez głębszego wyrazu, zapamiętałam o nim tylko tyle, że został wystylizowany na lumpa-menela oraz, że nawiązał dość nieudolny romans z miejscową nauczycielką. Ale to i tak dobrze, że go zapamiętałam, innych bohaterów zupełnie nie kojarzę. Były to postacie mdłe, bez wyrazu, zlane tak naprawdę w jedną całość.

Przejdźmy teraz do plusów książki, jest nim na pewno przepiękna okładka. Mroczny motyw sprawia, że z chęcią sięga się po ten kryminał. Będąc w księgarni, na pewno zainteresowałbym się tą pozycją.

Sam zapisek na dole okładki: „Strach, zmowa milczenia, ponure echa mrożących krew w żyłach wydarzeń z przeszłości. Jeszcze żadne polski autor nie pisał jak Jo Nesbø” – sami musicie przyznać, że jest to chwytliwe i zachęcające. Jednak niestety, z przykrością muszę stwierdzić, że poza okładką ciężko mi znaleźć cokolwiek pozytywnego w „Górach umarłych

Nie jest to pierwsza powieść autora. W 2010 zadebiutował powieścią „Wyjechać, nie wrócić”, następnie 2017 ukazała się jego powieść „Dotyk”, który wyszedł całkiem nieźle.

Podsumowując, czy warto po nią sięgnąć i przeczytać, moim zdaniem raczej nie, chociaż może fani autora będą umieli dostrzec jej piękno, albo odbiorą inaczej przekaz. Tego nie wiem, jednak mi nie przypadła do gustu. Pamiętajcie, że jest to tylko moje zdanie, moja opinia. To, że ja nie zostałam jej fanką, nie oznacza, że i Wam się nie spodoba. Warto przekonać się na własnej skórze, bo przecież gusta się różne, to co jednemu się nie podoba, może wzbudzić zachwyt u innej osoby.

Informacje o książce:
Tytuł: Góry umarłych
Tytuł oryginału: Góry umarłych
Autor: Tomasz Hildebrandt
ISBN: 9788328708068
Wydawca: Akurat
Rok: 2017

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać