„Zaczęło się w Radomiu” już samym swoim tytułem próbuje wzbudzić ciekawość potencjalnego czytelnika. Widząc taki tytuł od razu rodzi się w naszych głowach pytanie: co się zaczęło w tym Radomiu, że jest na tyle interesujące, by nadać taki tytuł książce? Autor zapewne nawiązywał do wydarzeń rzeczywistych z Radomia w roku 1976, a tym samym postawił przed czytelnikiem pytanie o to, co by było gdyby? W takiej formie ujęta jest całość książki, próbująca odpowiedzieć na pytania nurtujące każdego amatora rzeczywistości alternatywnych. Tematyka podjęta przez samego autora nawiązuje do życia codziennego każdego człowieka, ale w sposób humorystyczny i stylistycznie odmienny od większości książek.
Konrad Mazur postanowił przyjrzeć się bliżej tematyce od dawna już znanej, czyli zbiorom opowiadań. Kilkanaście przedstawionych przez niego historii zdaje się nie być ze sobą powiązanych, do momentu kiedy skończymy całość jego książki. Wówczas każdego odbiorcę nachodzi refleksja nad tym co przeczytał i zaczyna zawiązywać się w jego umyśle pewna ukryta intencja zawarta w każdym opowiadaniu. Tutaj muszę przyznać, że autor „Zaczęło się w Radomiu” sprytnie poukrywał w każdej swojej historii elementy swojej układanki, mając nadzieję, że czytelnik wszystkie zbierze i ułoży. Niestety realizacja tego planu nieco kuleje, co nie zabiera przyjemności z samej podróży przez jego wymyślone rzeczywistości.
Nie wiedzieć czemu autor posłużył się dosyć jaskrawymi odniesieniami do ludzkich losów i charakterów. Wyłuskanie przywar oczywistych takich jak: Sebastian nie za bardzo kumaty, czy patriotyzm absolutny, na pewno dodają nowoczesności powieści, ale zatrzymują ją w pewnych możliwościach większego rozwoju. Odwołanie się do najprostszych i zarazem najłatwiejszych w odbiorze emocji dużo zabrało całości przekazu książki. Kończąc każdy kolejny rozdział miałem nadzieję na coś bardziej zakorzenionego metafizycznie w każdym z nas, ale niestety się tego nie doczekałem. Pan Mazur zamiast tego postawił na sprawdzone schematy, coś co zadowoli większą liczbę odbiorców, i nie mogę Go za to winić. Znajdując się na jego miejscu bardzo możliwe, że postąpiłbym podobnie. Jak podejść do tematu książki, która reklamuje się jak jeden wielki zbiór przywar naszego narodu w taki sposób
„Jak różnie mogłyby potoczyć się losy nastoletniego Seby, przedstawiciela młodzieży patriotycznej, gdyby znalazł się w innym możliwym świecie?”.
Jest to dosyć prosta próba zrównania konkretnej grupy społecznej do odpowiadającego autorowi wzoru, szeroko wyśmiewanego przez ogół narodu. Samo założenie jest trafne, jak najbardziej, bo rolą pisarza jest uwidacznianie niedoskonałości społecznych. Jednak Pan Mazur robi to w sposób wyjątkowo prosty, nie skłaniający do przemyśleń i szukania puenty. Brodzi w swojej wizji bojąc się wypłynąć na głębszą wodę, zupełnie jakby obawiał się, że pochłoną go głębie oceanu.
Dużym plusem dla autora jest próba włączenia w swoją powieść języka przeszłości, niestety niemal automatycznie pojawia się w tym przypadku również duży minus. Pan Mazurek stara się jak może, żeby słowa spływające z ust osób dawno minionych, brzmiały dostojnie i dzierżyły palmę pierwszeństwa w ich przedstawianiu książkowym. Niestety skutek jest odwrotny, przez co dialogi z ich użyciem są niczym parodia z kiepskiego kabaretu. Na pewno ucieszy to gawiedź, ale czytelnika obeznanego, po prostu zdenerwuje i trwale zniechęci do temu podobnych twórczości.
Potencjał książki został, niestety, zabity przez ich twórcę. Gdyby podszedł do nich w sposób bardziej wzbudzający w czytelniku myśli złożone, osiągnąłby zdecydowanie lepszy efekt. Niestety dla „Zaczęło się w Radomiu” stało się inaczej i Pan Mazur postawił na groteskę niższych lotów, popartą humorem dla mas. Przez całą lekturę miałem nadzieję, ze gdzieś tam czeka na mnie opowieść, która zmieni moje nastawienie, niestety czekałem na darmo.
Informacje o książce:
Tytuł: Zaczęło się w Radomiu
Tytuł oryginału: Zaczęło się w Radomiu
Autor: Konrad Mazur
ISBN: 9788380835450
Wydawca: Novae Res
Rok: 2017