Literatura młodzieżowa

Jesteś moja, dzikusko – Agnieszka Lingas-Łoniewska

Recenzja książki Jesteś moja, dzikusko - Agnieszka Lingas-Łoniewska

Jesteś moja, dzikusko
Agnieszka Lingas-Łoniewska

Tajemnicze koperty, sensacyjny, detektywistyczny wątek, stara kamienica i rude włosy? Co mają ze sobą wspólnego te cztery, pozornie niczym nie związane elementy? W powiązaniu z chirurgiczną precyzją użycia słowa, prostotę fabuły i iście mistrzowski sposób prowadzenia, dają w efekcie mieszankę, która nie pozwoli czytelnikowi przejść nad nią obojętnie. Agnieszka Lingas-Łoniewska, w powieści „Jesteś moja, dzikusko” oferuje czytelnikowi fun fiction, świat new adult, klimaty dobrze znane młodzieży, ale i starszym czytelnikom, którzy wciąż dobrze pamiętają siebie sprzed lat. Dokąd trafiam, sięgając po kolejną książkę autorki?

Karty powieści prowadzą mnie do Anthony’ego Tollanda, nastolatka o bardzo specyficznym stylu życia i bycia. Anthony uczy się w prywatnym liceum dla dzieciaków nadzianych rodziców, w liceum, w którym – jak sam określa – trzeba umieć żyć, aby przeżyć. Jest zbuntowanym kontestatorem wszechświata, oddanym jedynie swojemu przyjacielowi i matce, smakującym życie każdego dnia, nie zastanawiając się nad jutrem. Chłopak nie spodziewa się, że nagła śmierć przyjaciółki jego matki obróci jego życie o kąt rozwarty pod całkiem niezłym stopniem. Przyniesie mu osobę, która zmieni jego życie, wdzierając się w nie niepostrzeżenie, ale bardzo skutecznie. Matka Anthony’ego decyduje się przygarnąć córkę swojej przyjaciółki i wysłać ją do liceum Antka. Początkowa niechęć chłopaka wobec przybyłej, ostentacyjnie okazywana, tłumiona jedynie ze względu na ukochaną matkę, szybko znika, by przerodzić się w uczucie znacznie silniejsze…

Historia miłosna ubrana została przez autorkę w nietypową, niespotkaną jeszcze przeze mnie klamrę. Pierwsze strony ukazują matkę młodej dziewczyny, nastolatki przeżywającej swoją pierwszą, trudną miłość. Spodziewałam się tego, iż kolejne strony ukażą mi właśnie ją – miłość córki w pełnej okrasie. Jak bardzo się zaskakuję, kiedy czytając dalej okazuje się, iż książka nie będzie przedstawiać historii córki, a sięgnie wstecz, do losów matki i ojca dziewczyny, które będą dla młodej, owianej miłością nastolatki, drogowskazem, a może nawet wyrocznią? Na pewno odpowiedzią na pytanie – czy warto zaufać miłości. Tu zaczyna snuć się historia jednej z najpiękniejszych miłości, które widział świat – miłości rodziców. Uwieńczeniem książki jest domknięcie klamry i powrót na chwilę do realnego świata, pozwalający czytelnikowi na wniknięcie w duszę córki i jej refleksję nad historią rodziców.

Łoniewska. To jak autorka operuje emocjami, jak trzyma za gardło, za krtań, za kręgosłup przechodzi wszelkie pojęcie. Idąc w imię zasady, iż lepiej nie dopowiedzieć kilku słów, niż powiedzieć za dużo buduje schodki napięcia, doprowadzając czytelnika do punktu kulminacyjnego, by zostawić sam na sam z narodzonymi emocjami. Z kart książki płynie słodka, młodzieńcza ekscytacja miłością, radość każdego dnia, słodycz najdrobniejszych chwil. Autorka posiadła magiczną umiejętność manufaktury każdego, nawet najmniejszego słowa, rzeźbienia w nim niczym w glinie, kształtując doskonały efekt końcowy. Pomiędzy słodyczą miłości ze stron powieści przebija się również lęk, niepewność, żal i złość wobec świata, tak naturalne dla ludzi w wieku dorastania, tak autentyczne, iż czytając czułam je, jakby były moje, własne, prywatne. Każde zdarzenie jest dopracowane do granic możliwości, każdy dialog dopieszczony tak, iż nie ma ani jednego słowa, które nie jest osadzone głęboko w fabule. Książka roztrzaskała mnie, rozbiła na atomy, części pierwsze mojego jestestwa. Zapomniałam o tym, czym jest logiczne spojrzenie, rozsądek. Emocje wzięły górę, ukazując mi świat takim, jaki jest, a nie jakim staramy się go wykreować pod maską dorosłych, poukładanych ludzi. Jestem zachwycona. Stale, niezmiennie zachwycona Łoniewską.

Nie dalej jak pół roku temu odkładając na półkę Skazanych na ból autorstwa Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, pytałam „Ile Łoniewskiej trzeba, by przestać się zaskakiwać, że za każdym razem jest tylko lepiej?!”. Dzisiaj, odkładając „Jesteś moja, dzikusko” już nie pytam. Pierwsza czy ostatnia książka? To bez znaczenia, kiedy popełniane przez autorkę powieści stają się swoistą alfą i omegą czytelniczą, dając odbiorcy wszystko, czego oczekuje w danym momencie. Pokornie składam autorce hołd uznania nie tylko dla tej książki, ale dla całokształtu twórczości.

Informacje o książce:
Tytuł: Jesteś moja, dzikusko
Tytuł oryginału: Jesteś moja, dzikusko
Autor: Agnieszka Lingas-Łoniewska
ISBN: 9788380830387
Wydawca: Novae Res
Rok: 2016

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać