Recenzje książek

A kto mi, kuźwa, zabroni, czyli 49 przykładów na to, że można… – Sławomir Franc

A kto mi, kuźwa, zabroni, czyli 49 przykładów na to, że można... - Sławomir Franc

A kto mi, kuźwa, zabroni, czyli 49 przykładów na to, że można…
Sławomir Franc

Każdy z nas jest inny, ale wszyscy mamy jeden cel – osiągnąć szczęście” – głosi dumne motto umieszczone na okładce książki Sławomira Franca – „A kto mi, kuźwa, zabroni, czyli 49 przykładów na to, że można…”. Pewnie, zgadzam się z autorem w całej rozciągłości, ponieważ to właśnie my mamy największy wpływ na to jak wygląda nasze życie. Nie jest to zresztą nic odkrywczego. Podobnej literatury, która z założenia ma motywować do ruszenia czterech liter z kanapy i wzięcia odpowiedzialności za siebie, jest na pęczki. Sam zrecenzowałem już kilka tytułów z tej tematyki. Czy zatem Sławomirowi Francowi uda się skutecznie podźwignąć z marazmu czytelników sięgających po jego książkę?


Przyznaję, że początkowo miałem wobec niej mieszane uczucia. Po prostu funkcjonuję w podobnym nurcie rozwojowym na co dzień, dlatego pierwszych kilkanaście rozdziałów nie zrobiło na mnie większego wrażenia. Ot, kolejny zbiór przemyśleń na temat tego jak wieść owocne życie. Ogólnikowo, bez wchodzenia w szczegóły. Autor zdaje sobie z tego sprawę, o czym świadczą jego pełne usprawiedliwiającego tonu słowa:

„Mam świadomość, że ślizgam się jedynie po zagadnieniach, lecz trudno w paru zdaniach zdefiniować tematy, które z założenia nie należą do najprostszych”.

Zgoda, szkoda tylko, że Franc powiela ten motyw w kolejnych rozdziałach swojej książki, co na dłuższą metę okazuje się być uciążliwe i nic nie wnosi do tematu przewodniego. W końcu ile razy można czytać (i tłumaczyć się), że nie jest autorytetem w danej dziedzinie… Przeszkadzają mi również przydługie, dosyć rozmyte (jeśli chodzi o ich zasadność w kontekście konkretnego zagadnienia) wstępy do kolejnych części tej lektury. Myślę, że spokojnie można by je wyrzucić, co z pewnością okazałoby się korzystne dla czytelnika. Tyle że i objętość książki znacznie by się zmniejszyła…

Na szczęście kilkanaście rozdziałów dalej jest już nieco lepiej. Autor przytacza wiele historii ze swojego życia, które opisuje szczerze, prostolinijnie i logicznie, co – przyznaję – wzbudziło we mnie pozytywne odczucia. Nie unika przy tym tematów trudnych, takich jak np. „podbramkowe” spożywanie alkoholu czy „odtłuszczanie” (tak, tak, tu nie ma błędu). Nic tak przecież nie inspiruje do działania jak przykład zaczerpnięty z czyjegoś doświadczenia lub… fachowej literatury.

Franc przytacza wyniki badań naukowych, które okazały się być dla mnie zaskakujące. Okazuje się, że w komunikacji największą rolę (aż 55%) odgrywa mimika twarzy, 38% ton głosu i zaledwie 7% słowa. Już wiem, dlaczego ludzie uśmiechnięci bardzo szybko zjednują sobie sympatię innych, a skrajni introwertycy budzą diametralnie inne reakcje.

Moją uwagę zwrócił również wątek poświęcony asertywności, którą z reguły definiujemy jako sztukę mówienia „nie”. Okazuje się, że jest to pojęcie zdecydowanie szersze, obejmujące umiejętne i nieinwazyjne wyrażanie swoich potrzeb względem drugiego człowieka.

Po stronie plusów „A kto mi kuźwa, zabroni…” zapisuję także poniższą myśl:

„(…) osoba, która trzyma się swoich zasad i przekonań, jest podziwiana i obdarzana dużym poszanowaniem”.

To dosyć nowatorskie podejście, ponieważ bardzo często tacy ludzie określani są mianem nieelastycznych… Być może za taki stan rzeczy odpowiadają osoby, które takich niezmiennych zasad zwyczajnie nie posiadają.

Poszczególne rozdziały książki – co widać po moich powyższych rozważaniach – nie stanowią spójnej całości, jest to zbiór ogólnych refleksji autora. Dotyka w nich jeszcze m.in. problemów w komunikacji interpersonalnej, skutecznego (bo szybkiego?) podejmowania decyzji czy odnosi się do naszego narodowego „sportu” – narzekania.

Przyznaję, że miałem duże oczekiwania względem „A kto mi kuźwa, zabroni…”, które zweryfikowałem w trakcie jej lektury. Spodziewałem się, że dowiem się czegoś nowego w kwestii rozwoju osobistego, jednak poza (nielicznymi) wyjątkami nie znalazłem w niej niczego odkrywczego. W zasadzie jedynymi ciekawostkami są dla mnie treści zapożyczone z innych źródeł. Może moja wiedza jest już zbyt szeroka, dlatego też pozostałem z uczuciem niedosytu?

Jedno jest pewne – Sławomir Franc wykazał się nie lada determinacją w dążeniu do realizacji swoich pragnień, tj. wydania i wypromowania swojej książki. W końcu chcieć to móc. Szczerze gratuluję, ponieważ spełnianie własnych marzeń (zwłaszcza obecnie) może i jest łatwiejsze, ale i konkurencja na rynku wydawniczym jest proporcjonalnie większa.

Informacje o książce:
Tytuł: A kto mi, kuźwa, zabroni, czyli 49 przykładów na to, że można…
Tytuł oryginału: A kto mi, kuźwa, zabroni, czyli 49 przykładów na to, że można…
Autor: Sławomir Franc
ISBN: 9788381474900
Wydawca: Novae Res
Rok: 2019

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać