Po raz kolejny do książki Katarzyny Bereniki Miszczuk starałam się podchodzić z chłodnym umysłem i umiarkowanymi oczekiwaniami. Poprzednie części serii wywarły na mnie tak duże i pozytywne wrażenie, że bałam się, iż niemożliwym jest, by w trzeciej z kolei książce, będącej przecież kontynuacją losów tych samych bohaterów, coś nie zgrzytało. W końcu często zdarza się, że trudno jest utrzymać poziom nawet w dylogii, a co dopiero w tym przypadku. Moje obawy były podsycane przez różne opinie, z którymi spotkałam się w środowisku recenzentów – jedni twierdzili, że efekt wow trwa w najlepsze, inni wręcz przeciwnie – powiało nudą, a fabuła jest przewidywalna. Bardzo chciałam zaleźć się w grupie tych, którzy po lekturze „Żercy” wciąż będą zachwyceni serią o kwiecie paproci. I szczerze wyznaję – jestem, uwielbiam te książki i będę do nich wracać, często, bardzo, w myślach nieustannie!
Zastanawiałam się, jakimi ścieżkami autorka poprowadzi losy Gosławy, w końcu w poprzedniej części tak wiele się zmieniło. Przyjaciele okazywali się kimś zupełnie innym, niż wydawało się przez lata i nie wiadomo, komu można i czy w ogóle komuś należy ufać. Jarogniewa, postać dla mnie osobiście najciekawsza, utraciła ukochanego, który mimo swych wad, jakich nie dało się ukryć przed światem zewnętrznym, najwyraźniej wciąż był jej bliski. Jak poradzi sobie bez Mszczuja? Zresztą przecież lokalna społeczność potrzebuje żercy, więc w jaki sposób Katarzyna Berenika Miszczuk rozwiąże ten problem? Kolejne pytania cisnęły się na usta – czy kwiat paproci rzeczywiście zadziałał tak, jak wszyscy się tego spodziewali? I czy tym razem dał, czy też odebrał dar i przekleństwo nieśmiertelności? Jak potoczą się losy Gosi i Mieszka? Czy ten związek ma w ogóle rację bytu i szansę na przetrwanie? To tylko niektóre zagadnienia, które zaprzątały moją głowę, gdy przystępowałam do lektury, wobec której miałam szalenie duże oczekiwania. Cóż, autorka rozpieściła czytelnika dwoma poprzednimi częściami, to teraz ma za swoje – apetyt rośnie nie tylko w miarę jedzenia, czytania także! Czy „Żerca” spełnił pokładane w nim nadzieje? Tak, tak, tak!
Już na wstępie dowiadujemy się, że Mieszko znika. Tak po prostu, musi przemyśleć, poukładać w głowie i te wszystkie inne banały, które zwiastować mogą dosłownie wszystko – od świadomego porzucenia tej drugiej osoby po autentyczną potrzebę pobycia trochę z samym sobą. A czytelnika aż ręce palą do wertowania kolejnych stron w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie – gdzie jest, kurde, Mieszko? I czemu nie ma go tam, gdzie być powinien? Na scenę wkracza także nowa postać i postanawia się tam rozgościć. To nowy żerca, gdyż miejscowi zdecydowali się nie dochować żałoby po Mszczuju i zaprzysiężyć nowego kapłana. Pewnie nie będziecie zdziwieni, że będzie on młody i miły dla kobiecego oka. Przyznaję, że tym faktem ja także nie byłam zaskoczona, niemniej od razu dodało to pikanterii wyobrażeniom, co też wydarzy się dalej na kartach powieści. Moją uwagę zaczęła także przykuwać postać bogini Mokosz, która zdecydowanie zbyt często powtarzała głównej bohaterce, że jej brzuch powinien się zapełnić i wydać na świat nowe życie, by nie wzbudzało to moich podejrzeń. Czy rzeczywiście los zgotuje Gośce macierzyństwo? Pytania się mnożyły, a to był dopiero początek!
Naprawdę nie wiem, jak Katarzyna Berenika Miszczuk to zrobiła, ale nie obniżyła lotów w trzeciej części serii o kwiecie paproci, nawet o centymetr. Momentami miałam nawet wrażenie, że jest jeszcze lepiej niż poprzednio, ale możliwe, że pod wpływem nowych wrażeń, te starsze zaczęły po prostu blednąć. W każdym razie z czystym sumieniem mogę polecić tę serię, w całości, wszystkim, którzy od książek oczekują tego, że pozwolą im one oderwać się od rzeczywistości i przeniosą na chwilę w świat i emocje wykreowanych bohaterów. W tym przypadku do tej naszej rzeczywistości aż ciężko powrócić. Serio, kawał porządnego czytadła. Polecam!
Informacje o książce:
Tytuł: Żerca
Tytuł oryginału: Żerca
Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
ISBN: 9788328044630
Wydawca: WAB
Rok: 2018