Spróbuję w tej recenzji nie łgać, choć cała jej treść mogłaby się wydać łgarstwem recenzenta. Mógłbym przecież napisać, że „Wyznania Łgarza” to jeszcze jedno wielkie dzieło fascynującego Philipa K. Dicka, które każdy admirator jego talentu powinien poznać. Tyle że byłoby to łgarstwem, a przynajmniej pierwsza część tego zdania. Nie chcę być jak bohater tej powieści Jack Isidore, ani jak jakakolwiek inna postać „Wyznań Łgarza”, dlatego też będę mocno trzymał się ziemi. Według mnie recenzowana tu powieść jest łgarstwem, które ktoś wyrządził wobec Philipa K. Dicka. Niewiele bowiem wskazuje, że ten pisarz jest autorem owego dzieła, niemającego wiele wspólnego z jego talentem, nieprzewidywalnością i wizjami.
Wiem! Philip K. Dick miał prawdopodobnie taki okres w życiu, w którym jakaś tłusta psychopatyczna fanka porwała go do swojego domu, tam uwiązała sznurami do łóżka, następnie otumaniła i zaczęła w jego obecności pisać powieść – ewentualnie zmusiła wówczas początkującego mistrza do jej napisania. Zatytułowano ją „Wyznania Łgarza”, ponieważ wkrótce po oswobodzeniu kuśtykający Philip K. Dick postanowił sprawdzić w jaki sposób jego czytelnicy – na ten czas jeszcze nie tak pokaźna grupa – zareagują na książkę podpisaną jego imieniem i nazwiskiem, której on sam nie mógł napisać lub zrobił to pod przymusem. Rezultat jest taki, że dziś w niektórych kręgach czytelniczych (częściej jednak: recenzenckich, edytorskich, publicystycznych) „Wyznania Łgarza” określa się jako „najlepszą z niefantastycznych” powieści Philipa K. Dicka. W istocie nie ma tu za wiele fantastyki poza urojeniami Jacka Isidore i sekty wieszczącej nadejście końca świata, ale nie ma też nic, co moglibyśmy określić mianem najlepszego. Oczywiście, jeśli nie weźmiemy pod uwagę najlepszego łgarstwa wyrządzonego przez Philipa K. Dicka swoim czytelnikom, który się do tej książki przyznawał.
Wydaje mi się, że podstawowym problemem powieści „Wyznania Łgarza” jest jej pospolitość, w której od pewnego momentu niechybnie zaczyna grzęznąć czytelnik. Ta pospolitość polega na tym, że na kartach dzieła dostajemy romans noszący znamiona typowego, niezaskakującego i mdłego. Romans ma miejsce na prowincji, co „Wyznaniom Łgarza” dodaje taniego, melodramatycznego charakteru. Wszak cóż może być interesującego w tym, że dwójka ludzi o chwiejnych – z różnych powodów – charakterach zaczyna ze sobą flirtować, skazując swoje małżeństwa na rozpad? Z jednej strony kobieta, wybuchowa i pełna temperamentu, a zarazem nieco też znudzona mężem. Z drugiej strony mężczyzna, przystojny i inteligentny, ale bez grosza przy duszy. Ich losy krzyżują się, stając się ważną częścią fabuły „Wyznań Łgarza”. Nawet na ów czas w 1959 roku, gdy to dzieło zostało napisane, można by się pokusić o bardziej oryginalną historię. Chyba że Dickowi – czy kto to napisał… – zależało na trywializacji stosunków małżeńskich na prowincji.
Ta prowincja nie ma bohaterów pozytywnych. Odniosłem wrażenie, że na kartach powieści „Wyznania Łgarza” każdy jest niespełna rozumu, tudzież każdemu zdąży odbić na dystansie tej historii. Bohaterowie są co prawda wyraziści, ale sposób, w jaki ich losy zostały przedstawione w powieści mogą wydać się interesujące najwyżej dla miłośników melodramatów. To perspektywa współczesna, ale nawet w dniu premiery trudno było nazwać „Wyznania Łgarza” dziełem w jakiejś mierze oryginalnym. Jeden z polskich komentatorów książki Rafał Nawrocki dostrzegł szereg trafnych analiz o walorze społecznym poczynionych na kartach powieści „Wyznania Łgarza”, ale czy ich obecność zwalnia Philipa K. Dicka z tworzenia porywającej, lub intelektualnej, lub jedno i drugie narracji? W przyszłości autorowi nie zdarzały się podobne uproszczenia. W zasadzie to od „Wyznań Łgarza” Philip K. Dick wszedł w złoty okres swojej twórczości, w tak wspaniałe dla niego lata sześćdziesiąte ubiegłego wieku.
Tym bardziej też trudno zrozumieć, że najbardziej zapadająca w pamięć część „Wyznań Łgarza” okazuje się nieuzasadnionym aktem wymordowania zwierząt. To bezmyślna rzeźnia. Poza tym sposób funkcjonowania bohaterów – nawet tych do końca stukniętych – razi swoją schematycznością. Nie sądziłem, że to napiszę, ale „Wyznania Łgarza” to powieść Philipa K. Dicka, o której chciałbym zapomnieć. Nazywana „najlepszą z niefantastycznych” zwyczajnie mnie zmęczyła, co w przypadku tego pisarza jest zjawiskiem niewyobrażalnym. Być może na tym polega dziś wyjątkowość powieści „Wyznania Łgarza”, że w lśniącym krajobrazie twórczości znakomitego autora pojawiła się taka zaćma… łgarstwo!
Informacje o książce:
Tytuł: Wyznania Łgarza
Tytuł oryginału: Confessions of a Crap Artist
Autor: Philip K. Dick
ISBN: 9788375108590
Wydawca: Dom Wydawniczy REBIS
Rok: 2012
Kontakt z recenzentem: konrad.morawski@wp.pl