O takiej fantastyce powinno się mówić. Taką fantastykę promować. Ten rodzaj fantastyki pokazywać jako przykład. To fantastyka idealna, męska, surowa, twarda, szorstka. Bez zbędnych miłosnych zawiłości. Oparta na prawdziwych uczuciach. Nie tych romantycznych. Tych ludzkich.
Przez lata w Arlanie panował spokój. Śmiech przeplatał się z płaczem, taniec z żałobą, a życie ludzkie miało swój tor. Taka kolej rzeczy. Jednak takie życie ma swój kres. Wraz z przybyciem do krainy okrutnego Mhar-Tarhada rządy obejmuje śmierć. Żyzne pola krainy są nawożone krwią, a zamiast śmiechu słychać zawodzenie pełne żalu i tęsknoty. Wydaje się, że nie ma osoby, która stanęłaby na drodze okrutnego samozwańczego władcy. Zwłaszcza, że nie działa sam. Rozartha była kiedyś jedną z Magów, którzy czuwali nad Arlanem. Jednak, kiedy odkryto jej pociąg do czarnej magii i tajemne praktyki, została wygnana. Właśnie to sprawiło, że razem z Mhar-Tarhadem terroryzują całą krainę. Co do samych Magów, kiedy jarzmo rządów okrutnego spłynęło na krainę, Najwyższy postanowił znaleźć swojego następcę. Ku bezbrzeżnemu zdziwieniu wszystkich była to cicha, niepewna wszystkiego czarodziejka, Marana. I chyba tylko jeden mistrz wierzył w jej umiejętności, bo dwa lata później nadal nie ma posłuchu w swoich podwładnych. Do czasu. Maranie udaje się odkryć pewną rzecz. To nie Magowie są kluczowymi postaciami w walce z Mhar-Tarhadem. I tak wielu uważa, że mieszanie się jest zbyt ryzykowne. Marana odkrywa coś o wiele ważniejszego dla przebiegu sprawy. Wertując przepowiednie natrafia na wzmiankę o Wybrańcu. Niedługo później odkrywa kim jest Wybraniec. Zapomina jedynie, że Mhar-Tarhad nie śpi, a mając w swoich szeregach byłego Maga jest w stanie śledzić każdy ich krok.
Kim jest Wybraniec? Czy stanie na wysokości zadania? Czy Marana znajdzie w sobie wystarczająco dużo siły, by poprowadzić Magów na bój? Czy uda jej się obronić Wybrańca? Czy Wybraniec będzie umiał obronić nie tylko siebie, ale i tak ważną, niewielką osobę w jego życiu? Czy Marana i Wybraniec będą umieli stawić czoła nie tylko wrogowi, ale i własnym słabościom? Jak potoczą się losy Rozarthy, która przecież też jest człowiekiem i nosi w duszy okruchy litości do swojego ludu?
Jak wspominałam na początku, to kawał naprawdę dobrej fantastyki. Takiej… klasycznej, jeśli to odpowiednie słowo. Takiej po-prostu-magia. W kontakcie z tą książką nieco brak mi epitetów. Autor postarał się, by pojawiło się wiele wątków i znaczących postaci. Nie tylko Wybraniec, którego imienia świadomie tu nie wymieniam, nie tylko Marana czy Rozatha, których losy kiedyś były splecione, ale przez pociąg tej drugiej do mrocznej magii, rozeszły się. Są wątki zwykłych ludzi. Dworców małych oddziałów, które wciąż i na nowo starają się odeprzeć wroga i uratować chociaż tą garstkę ludzi, która pozostała żywa w osadzie. Często kosztem własnej rodziny, która spuszczona z uważnego wzroku strażnika jest wystawiona na śmierć. To książka pełna bólu, straty i cierpienia. Niemal każdy kogoś stracił. W imię czego? Mhar-Tarhad pojawił się nagle i bez większego powodu ze swym stadem bestii. Morduje, uprowadza, torturuje, rani. Chce być panem. Jakie to znajome? Strasznie mi się to wszystko podoba. W sensie czytelniczym. Dobrze się to czyta, choć mam małą uwagę odnośnie imion i niektórych nazw. Są po prostu ciężkie i jako Czytelnik czasami się zastanawiałam, jak u licha, to się powinno wymawiać. Poza tym jest więcej niż okay. Trzyma w napięciu. Główne, kluczowe i znaczące postacie nie dostają wszystkiego na tacy, w gratisie. Walczą o najmniejszy kawałek wolności, o zakazaną nadzieję, o blask szczęścia czy światło w tunelu. Nie dla siebie. Dla swoich dzieci, ludu czy wręcz obcych sobie ludzi.
Jestem zauroczona. Tak po prostu. Po ludzku. Wielkie tak. Należy się.
Informacje o książce:
Tytuł: Wybraniec
Tytuł oryginału: Wybraniec
Autor: Marek Ł. J. Mazur
ISBN: 9788379422180
Wydawca: Novae Res
Rok: 2014