Tak „Wszystko wina kota!”, w moim przypadku też. Jak zwykle okładka sprawiła, że sięgnęłam po książkę autorki którą omijałam, gdyż romanse mnie nie przyciągają. No ale ten rudy kot i jego wzrok doprowadził do tego, że przeczytałam najnowszą książkę Agnieszki Lingas–Łoniewskiej „Wszystko wina kota!„
Temat przewodni: perypetie miłosne i zawodowe pisarki piszącej pod pseudonimem jako Róża Mak, prywatnie Lidki Makowskiej oraz jej przyjaciółek Karoliny, Tatiany i Anety. Natomiast mężczyźni jacy tu się przewijają, to Jeremi sąsiad naszej głównej bohaterki, Ariel informatyk, Michał mąż Anety, Jacek przystojny przedsiębiorca, no i jeszcze ojciec Kasjana, syna Karoliny, Sławek inaczej zwany Mistral oraz tajemniczy Jack Sparrow. Każdą z wymienionych powyżej osób, poznajemy w kolejnych rozdziałach, które w sumie tworzą całość tej powieści.
Miejscem w którym wszyscy mieszkają i pracują jest Wrocław. Karolina jako agentka pilnująca terminów i rozwoju popularności Lidki, namawia ją by ta ujawniła się przed wszystkimi, udzielając wywiadu w telewizji po zakończeniu pisania ostatniej książki o tytule „Walka o miłość”. Prowadzącym wywiad mam być sam Jack Sparrow, czołowy bloger, bezlitośnie wytykający niedociągnięcia w jej poprzednich powieściach. Lidka niezbyt chętnie godzi się ujawnić po latach tworzenia w ukryciu, ale ciekawa jest oceny jaką tym razem zaserwuje jej wierny czytelnik, sławny Pirat. W czasie jaki poprzedza finałowy wywiad na żywo, jej kot James sprawia, że Lidka poznaje swojego sąsiada Jeremiego Szpaka, przystojnego jak sama zauważa i nazywa go skrycie surferem. Równocześnie wciąga się w mailowy dialog z samym Jackiem Sparrowem. Co z tego wyniknie dowiemy się pod sam koniec książki.
Jak to w życiu bywa przy każdym zawirowaniu sercowym czy kłopocie którejś z czterech przyjaciółek, telefonicznie zwołują się na tzw. reset, inaczej babskie spotkanie u Lidki. Jak łatwo się domyślić wszystko to zazwyczaj problemy z facetami, jak nie z nowym partnerem, to z mężem, jak w przypadku Anety. Nieraz kończą się mocnym kacem u samej Lidki, co często prowadzi do zabawnych sytuacji.
Jako Wrocławianka z urodzenia cieszyłam się mogąc podążać po tym mieście z bohaterkami tej romantycznej i odrobinę zabawnej powieści. Z ciekawością też zapoznałam się z historią jednej z małych miejscowości w województwie warmińsko-mazurskim o której nigdy nie słyszałam:
„Pojechaliśmy do Rapy, gdzie znajdowała się piramida, czyli nagrobek rodu von Fahrenheidów, zbudowany na początku dziewiętnastego wieku. Baron von Fahrenheid był zafascynowany starożytnym Egiptem i stąd pomysł wybudowania grobowca o takim charakterystycznym kształcie, który miał służyć do przechowywania doczesnych szczątków. Jako pierwsza w tym ponurym i nieco tajemniczym miejscu spoczęła w nim trzyletnia córeczka nestora rodu, Ninette.”
Autorka zgrabnie stworzyła powieść o przyjaźni i uczuciach oraz problemach tak wielu kobietom znanym z własnego podwórka. Jest lekko i przejrzyście napisana, może trochę przesłodzona, ale optymistyczne zakończenie i pokazana wspaniała przyjaźń to duży plus. Dla wielu fajnym urozmaiceniem będzie muzyka w tej książce, a dokładniej utwory i wykonawcy które lubią Lidka i inni. Lista utworów jest na ostatniej stronie. Wiem, że ja raczej nie sięgnę już po pozostałe z książek tej autorki, ale też wiem, że moja ocena nie zrazi wielbicieli jej twórczości, a gdyby nie ten kot to pewnie nie zwróciłabym uwagi na tę książkę. Ale nie żałuje ani chwili jaką poświęciłam na zapoznanie się z zawartością, co jak co bardzo fajnej okładki. Dziękuję James. Czasem dobrze przeczytać coś zupełnie innego od ulubionych przeze mnie kryminałów.
Informacje o książce:
Tytuł: Wszystko wina kota!
Tytuł oryginału: Wszystko wina kota!
Autor: Agnieszka Lingas-Łoniewska
ISBN: 9788380835399
Wydawca: Novae Res
Rok: 2017