Przed dwoma laty na polskim rynku ukazała się biografia Janusza Wójcika pt. „Wójt. Jedziemy z frajerami. Całe moje życie”. Książka, zgodnie z oczekiwaniami, wywołała niemałe kontrowersje, ponieważ charakterystyczny trener wiódł barwne życie, które przy pikantnej narracji zechciał wyłożyć na kartach owej biografii. Wydawać by się więc mogło, że temat został zamknięty. Tymczasem wspomnienia Janusza Wójcika niespodziewanie doczekały się kontynuacji, książki opatrzonej tytułem „Wójt. Jak goliłem frajerów. O piłce, pieniądzach i kobietach”.
Prawdopodobnie podstawowym motywem wydania drugiej części biografii była ogromna popularność jej poprzedniczki. W morzu kontrowersji Janusz Wójcik bez znieczulenia przedstawił przecież wstydliwe kulisy polskiego futbolu, głównie z przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku. Czytelnicy pokochali Wójta, bo o futbolu mówił bez ogródek, odważnie i nie przebierając w słowach. Można domyślać się, że niektórym postaciom polskiego futbolu owe dzieło wyszło bokiem. Stąd też pewnie pomysł na kontynuację, która okazuje się jednak bardziej aneksem do biografii, niż jej drugą częścią. Czytając wszak tegoroczną książkę Janusza Wójcicka, znowu spisaną przez Przemysława Ofiarę, łatwo o wrażenie, że została ona wydana jakby na siłę, korzystając z dobrej koniunktury na krwiste biografie ludzi futbolu.
Niestety książka „Wójt. Jak goliłem frajerów…” sprawia wrażenie jakby powstała z materiałów odrzuconych przy pierwszej biografii Janusza Wójcika. To w zasadzie zbiór tych wspomnień, które nie zmieściły się w głównym dziele. Taki materiał odpadowy, który dostał swoją szansę ze względu na sukces kontrowersyjnej biografii. To wrażenie potęguje fakt, iż w książce został zachowany ciąg chronologiczny wspomnień Wójta, które na przeszło czterdziestu krótkich rozdziałach wyłaniają się właśnie zaledwie jako dopowiedzenia do wspominanego już dzieła „Wójt. Jedziemy z frajerami. Całe moje życie”, do którego zresztą sam trener często się odwołuje. Niestety akcja w nowej książce Wójta dzieje się niezdarnie i nazbyt dynamicznie, szybko przeskakując z jednego do drugiego okresu, wydając się przy tym dziełem niedostępnym dla ludzi, którzy nie przeczytali głównej biografii.
Sam Janusz Wójcik, chyba nieco wkręcony przez promotorów książki „Wójt. Jak goliłem frajerów…”, jeszcze mocniej podkręcił sposób swoich wypowiedzi. Nie rezygnuje ze megalomanii, która w tym przypadku działa na korzyść trenera (…jakby mogło być inaczej?), ale krwistość wypowiedzianych słów często zamienia tu na zwykłe chamstwo. Wójcik wypowiada się tak jakby chciał wypaść ostrzej, niż przy pierwszej książce. W taki sposób jakby ktoś mu szeptał do ucha: „Powiedz to mocniej!”, przez co klimat biografii nieco się wytraca, sprowadzając ją do rynsztoku biograficznego, aniżeli siarczyście podanych wspomnień zasłużonego trenera. Zresztą liczne fragmenty książki nie są tyle wspomnieniami, co częściej bełkotem niż analizą sytuacji w polskim i światowym futbolu, a co gorsza, refleksjami na temat kondycji moralnej współczesnych ludzi. Nie można jednak odmówić Wójtowi, że odsłania te liście figowe polskiego futbolu, których nie odsłoniłby nikt inny.
Pewną nowością – w porównaniu do książki „Wójt. Jedziemy z frajerami. Całe moje życie” – są wypowiedzi osób, które poznały Janusza Wójcika. Niektóre rozdziały zajmują więc wywiady z Arkadiuszem Onyszko, Cezarym Kuleszą, Aleksandrem Kłakiem, Ryszardem Kaliszem, Piotrem Świerczewskim, Robertem Sową i… Jakubem Kuzą, człowiekiem mało znanym, ale rzucającym świeże spojrzenie na temat Wójta. Sam trener w finałowych rozdziałach też mówi nieco więcej o sobie. Wciąż marzy o tym, aby wrócić do futbolu, ale też jakby cechuje się świadomością powolnego odchodzenia. Jego aktualne kontakty okazują się niewiele warte, zdrowie nieco podupadłe, a i polski futbol chyba już o nim zapomina.
Aktualny pozostaje za to charakter trenera, człowieka, który ogolił w życiu mnóstwo frajerów, wypił hektolitry siwej i rudej, a także „przeorał” rozmaite towary. Panie Trenerze, może więc kiełbasa do góry i powrót do futbolu klubowego? A może pozostanie Pan już leśnym dziadkiem, który będzie uczestniczył w pisaniu kontrowersyjnych tekstów? Wydaje mi się więc, że książka „Wójt. Jak goliłem frajerów. O piłce, pieniądzach i kobietach” niekoniecznie była potrzebna Wójtowi. Niewiele wnosi, nie ma takiej mocy jak główna biografia, a z trenera robi takiego ciepłego, trochę wyniszczonego emeryta.
Informacje o książce:
Tytuł: Wójt. Jak goliłem frajerów. O piłce, pieniądzach i kobietach
Tytuł oryginału: Wójt. Jak goliłem frajerów. O piłce, pieniądzach i kobietach
Autor: Janusz Wójcik, Przemysław Ofiara
ISBN: 9788379245451
Wydawca: SQN
Rok: 2016
Kontakt z recenzentem: konrad.morawski@wp.pl