Świat książek fantasy ma to do siebie, że znaczną część swoich odbiorców upatruje wśród ludzi młodych. Większość książek tegoż gatunku, jest skierowana na ten typ czytelników, przez co znacznie ubożeje literacko. Autorzy wiedzą, że nie mają przed sobą odbiorców wymagających, więc idą na łatwiznę w wielu miejscach. Wystarczy barwnie skonstruowany świat jak np. w „Opowieści z Narnii”, okraszony banalnym przesłaniem o sile dobra nad złem, miłości nad nienawiścią, czy gloryfikowanie poświęcenia dla większego dobra. Nie wspominając o „Harry Potter”, który mógłby posłużyć za przedmiot badań naukowych na ten temat. Posłużyłem się tutaj odniesieniami do książek zagranicznych autorów nie bez przyczyny. W polskiej literaturze istnieją bowiem powieści, które zdecydowanie lepiej i mądrzej, przedstawiają świat fantasy. Oczywiście można mi wytknąć pominięcie Pana Sapkowskiego, ale nie ukrywajmy – pisze on dla dojrzalszych czytelników. Moim zdaniem, Polska cierpi na deficyt rodzimej literatury fantasy dla nastolatków. Wystarczy przejść się do najbliższej księgarni, żeby zobaczyć to na własne oczy. W zalewie zachodniej kultury umykają nam gdzieś, między półkami sieciowych księgarni, tytuły i autorzy, którzy biją na głowę wszystko co zachodnie. „Węzeł Światów”, niestety podzieli ich los, co mnie strasznie boli. Nastały czasy pustej admiracji pop-kultury, w której prawdziwa literatura jest uznawana wśród młodzieży za „obciach”.
Jacek Izworski jest pisarzem znanym przede wszystkim z dzieła „Gwiezdne szczenię”, które to zostało wspomniane na rewersie „Węzła Światów”. Jako osoba uznająca się za hobbystę polskiego sci-fi nie mogłem nie natknąć się na przygody wyprawy międzygwiezdnej statku „Horsedealer” opisaną i wydaną prawie trzydzieści lat temu przez Pana Izworskiego. Posiadam w swoich prywatnych zbiorach pierwsze wydanie tej książki, która bardzo mocno zaznacza się w najnowszym dziele tegoż autora. Pan Izworski jest także nieoceniony w budowaniu społeczności fanów sci-fi. Jak możemy przeczytać na rewersie jego najnowszej książki:
„Obecnie wchodzi w skład Rady Programowej Encyklopedii Fantastyki, do której tworzy bibliografię”.
„Węzeł Światów” przedstawia historię pewnej rodziny (co ciekawe zapalonych fanów sci-fi i fantasy), która doświadcza skonfrontowania swoich marzeń o czymś niesamowitym, z faktycznym tego wystąpieniem w świecie realnym. Poprzez odnalezienie magicznego artefaktu przed całą rodziną otwiera się świat, który wcześniej mógł istnieć tylko na kartkach książek. Otóż pewnego dnia Mirek, jeden z głównych bohaterów książki, odnajduje dziwny artefakt w starej skrzyni schowanej w ciemnej piwnicy. Zainteresowany znaleziskiem postanawia dowiedzieć się o nim czegoś więcej. Niedługo potem okazuje się, że jest to przedmiot magiczny, który najwyraźniej nie pochodzi z naszego świata. Fabuła książki nie pozwala na zwolnienie tempa w pojawianiu się rzeczy niezwykłych i bardzo szybko doprowadza Mirka do momentu w którym w ogrodzie jego domu otwiera się magiczny portal. Pojawiają się w nim istoty ze wspomnianego innego świata. Nie jest to bynajmniej wizyta kurtuazyjna, bo zaraz po przybyciu dwójka z nich ginie, a jedna ociera się o śmierć. Wszystko to wygląda na małą bitwę pomiędzy wizytatorami, która okazuje się mieć wymiary wojenne, w odniesieniu do świata z którego przybyli. Przy życiu pozostaje jedynie mała dziewczynka o imieniu Kelia oraz istota o ciele dużego kota i ludzkiej twarzy- Bulena, zupełnie jak Sfinks, która to właśnie otarła się o wspomnianą śmierć. Cały ten incydent skończył się dla wszystkich wyjątkowo nieprzyjemnie. Ojciec Mirka, obecny w ogrodzie podczas całego zajścia, trafił do szpitala w stanie głębokiego szoku. Mirek oraz jego siostra Katarzyna i młodszy brat Marcinek, zostali postawienie w sytuacji w której trudno znaleźć proste rozwiązanie. Postanawiają nie mówić nikomu o zaistniałej sytuacji, zapewne nauczeni konsekwencjami, które mogli poznać czytając ich ulubione fantasy i sci-fi. Nie trzeba było długo czekać na rozwój całej sytuacji. Rodzeństwo szybko nawiązuje kontakt z przybyszami, oczywiście dzięki magii, która pozwoliła im na komunikację. Dowiadują się strasznych rzeczy na temat panującej wojny w świecie swoich gości, i nie trzeba długo czekać na ich decyzję o pomocy im w każdy możliwy sposób. Postanawiają udać się do magicznego świata wraz z Kelią i Buleną. Nie jest to jednak takie proste, i zanim do tego dojdzie muszą pokonać przeciwności własnego świata, które w porównaniu z tym obcym, wydają się błahostką i to wszystko tylko na samym wstępie książki. Prawdziwa przygoda zaczyna się w momencie „przejścia na drugą stronę”. Wtedy też autor rozwija przed czytelnikami swoje pisarskie skrzydła, a historia, z pozoru już kiedyś opowiedziana, zaczyna brzmieć w zupełnie nowatorski sposób.
„Węzeł światów” jest bardzo zgrabnie napisaną książką fantasy, która w oczywisty sposób próbuje dotrzeć do nastoletnich odbiorców. Język pisanie nie jest naznaczony skomplikowanymi sformułowaniami, wszystko tłumaczy magią. Fabuła jest prosta w odbiorze, nie powoduje u czytelnika zniechęcenia swoimi zawiłościami, jest po prostu zbudowana w taki sposób, żeby nastoletni odbiorca mógł się w niej odnaleźć. Jeśli chodzi o dorosłego odbiorcę, jest tu dla niego mnóstwo miejsca, co autor zgrabnie zakamuflował. Czytając „Węzeł światów” co jakiś czas pojawiał się na mojej twarzy nostalgiczny uśmiech, wywoływany przez fragmenty książki, które przypominały mi stare dobre czasy mojej młodości. Niestety mało ich u mnie w odniesieniu do fantasy, ale jednak Pan Izworski jest mi znany, jako autor, i chyba to jest tego przyczyną. Nie mogę nie wspomnieć o olbrzymim podobieństwie jego najnowszej książki do „Gwiezdnego Szczenięcia”. Obie historie wydają się sobie tak podobne, że trudno przejść koło tego faktu obojętnie. W „Gwiezdnym Szczenięciu” całość książki oparta została na kosmonautach, lądujących na obcej planecie, na której to trwa wyniszczająca wojna. Spotykają istotę, która wygląda jak zwierzę obdarzone rozumem. Zwierze to prosi ich o pomoc w walce z istotami, które znacznie przewyższają technologicznie mieszkańców jej planety. Co ciekawe w obu książkach, istoty o wyglądzie zwierząt są dyskryminowane, uznawane za niższe w ewolucji niż gatunek dominujący. Koegzystują jednak w sposób bardziej lub mniej efektywny. Tak samo jest w odniesieniu do mentalności tych istot. W „Węźle światów” Bulena jest dobrotliwa i prostolinijna, w „Gwiezdne szczenię” jej odpowiednik – Białek, wykazuje identyczne cechy. Z całym szacunkiem dla Pana Izworskiego, jednak gdzieś w tyle mojej głowy tli mi się myśl, że być może „Węzeł światów” jest przerobionym „Gwiezdnym szczenięciem”. Z ostatecznym osądem poczekam jednak do czasu przeczytania kolejnej części, która jeszcze się nie ukazała, a wszystkim niecierpliwym polecam zagłębienie się w świat stworzony przez Pana Izworskiego, który obfituje w fantasy z rodzaju tej z najwyższej półki. Gdy tylko mój syn podrośnie, przeczytam mu „Węzeł światów” bo jest to książka, która zawiera w sobie to co powinna zawierać książka fantasy skierowana do młodych czytelników.
Informacje o książce:
Tytuł: Węzeł światów
Tytuł oryginału: Węzeł światów
Autor: Jacek Izworski
ISBN: 9788393687305
Wydawca: Dziewięć Muz
Rok: 2014