„Wegetarianka” autorstwa Han Kang to powieść ważna i aktualna w każdym czasie i miejscu. Porusza bowiem uniwersalny i egzystencjalny problem ludzkiej tożsamości i samostanowienia oraz zakresu i okoliczności, w jakich możemy w nie ingerować. Miejscem akcji powieści jest współczesny Seul. Korea Południowa znana jest ze swojego szybkiego i wszechstronnego rozwoju, w tym technologicznego. Jak też z głębokiego zaangażowania jej mieszkańców w pracę zawodową, co nie pozostaje bez wpływu na ich życie rodzinne. To kraj ludzi samotnych i wyalienowanych. Jedno z wielu takich społeczeństw wśród państw rozwiniętych na świecie.
Bohaterowie powieści nie są szczęśliwi, wiodą życie bez miłości, pędząc je w zasadzie nie ze sobą, a obok siebie. Żadne z dwóch małżeństw nie zostało zawarte z powodu namiętności, uczucia, czułości, choć wstąpienie w związek było świadome i przemyślane. Czytamy:
„Zdecydowałem się na małżeństwo, bo mimo braku szczególnego powabu, nie miała wyraźnych wad”.
Szwagier głównej bohaterki zaś przyznaje, że jego żona jest „zbyt dobra, żeby się z nią czuć swobodnie”, a ona w zamian konstatuje, że nie jest pewna, czy łączy ich miłość, a mąż „chyba tak naprawdę kochał jedynie obrazy, które sfilmował albo zamierzał sfilmować”. Jeśli weźmiemy do tego pod uwagę skomplikowane relacje obu sióstr z ojcem, nie uznającym sprzeciwu autokratą, wymuszającym posłuszeństwo przemocą, to widać jak na dłoni, że ich życie to głównie samotność, z którą każda z nich próbuje sobie radzić na swój sposób.
Yong-hye pewnego dnia postanawia przestać jeść mięso i inne produkty odzwierzęce. Nie byłoby w tym w zasadzie nic dziwnego patrząc na panującą dzisiaj modę na wegetarianizm, a nawet weganizm. Lecz przyczyny decyzji podjętej przez młodą kobietę leżą znacznie, znacznie głębiej. Jej decyzja nie ma charakteru etycznego, nie jest świadomym przeciwstawieniem się cierpieniu zwierząt. Jest to raczej rodzaj buntu wobec życia i wobec otoczenia. Bohaterka neguje w ten sposób dotychczasowe normy panujące w jej rodzinie, zaznacza swoją obecność, do tej pory niezauważalną. Małomówna, bez zarzutu wypełniająca swoje obowiązki, nijaka – ani ładna, ani brzydka, ani mądra, ani głupia, zupełnie jak mebel będący pod ręką, kiedy go potrzebujemy. Mąż zauważa ją tak naprawdę dopiero wówczas, gdy oznajmia mu swoją decyzję. I wtedy też uświadamia sobie, że nic istotnego o niej nie wie. Ale czy chce się dowiedzieć więcej, poznać własną żonę? Bohaterkę prześladują sny, przerażające i krwawe sny o mięsie. Przestaje więc sypiać. Chudnie. Traci apetyt nie tylko w sensie dosłownym, ale też na seks, a nawet chyba w ogóle na życie. Jej wegetarianizm staje się problemem rodzinnym. Bliscy, mięsożerni i z dobrymi apetytami nie potrafią go zaakceptować, a zrozumieć nawet nie próbują. Chcieliby powrotu do normalności, czy też do takiego życia, jakie za normalne uważają. Ustabilizowanego, przewidywalnego. Próbują perswazji. Gdy ta nie przynosi rezultatu decydują się na rozwiązanie siłowe. I tu nasuwa się dylemat. Czy mamy prawo narzucać swoje standardy drugiemu człowiekowi, decydować, co jest dla niego dobre. Dlaczego nasz system wartości ma być akurat tym optymalnym. Czy człowiek może zdecydować, że chce całkowicie zmienić swoje życie, nawet jeśli rujnuje to jego rodzinę. A jeśli mamy do czynienia z chorobą psychiczną i bliska nam osoba nie chce podjąć leczenia? A nawet nie chce już żyć. Czy mamy wtedy obowiązek, prawo, ratować ją mimo wszystko, wbrew jej woli? Zastosować środki przymusu?
W powieści główna bohaterka traktowana jest przez wszystkich w sposób przedmiotowy. Mamy do czynienia i z gwałtem małżeńskim, i z wykorzystaniem seksualnym dla tak zwanych wyższych artystycznych celów, i z zamknięciem w szpitalu psychiatrycznym dla dobra pacjenta, a bez jego zgody. Trudno więc dziwić się niezgodzie bohaterki na własne istnienie, utracie przez nią poczucia tożsamości, chęci dokonania samounicestwienia. W końcu choć raz przeprowadziłaby swoją wolę i zyskała spokój.
Zdania wyjęte z tekstu pasują do obu sióstr: „nie należało do niej własne życie”, „tak naprawdę od dawna jest martwa”. Tyle tylko, że jedna z nich może o sobie decydować, ma prawo wyboru, a druga została go całkowicie pozbawiona.
Autorka formą przekazu podkreśla jeszcze alienację głównych bohaterów. Język jest oszczędny, minimalistyczny, chłodny, tak jak ich życie. W problem zostajemy wprowadzeni z trzech różnych perspektyw: z punktu widzenia męża, szwagra i siostry Yong-hye. Poznajemy ją również poprzez jej obsesyjne sny. Narracja dotycząca szwagra – artysty jest mocno erotyczna, sensualistyczna. Porusza temat granic wyrazu artystycznego, jak dalece możemy je przekraczać.
Te wszystkie fundamentalne pytania pozostają bez odpowiedzi. To dobrze. Bo każdy z nas musi odpowiedzieć sobie na nie sam. Gdzie są nieprzekraczalne granice, jakie stawiamy sobie i innym, gdzie są granice naszej ingerencji w życie drugiego człowieka. Czy wszystko można usprawiedliwić dobrem bliźniego i dlaczego myślimy, że właśnie my wiemy, co jest dla niego najlepsze. Zostańmy więc z tymi pytaniami na dłużej i nie bójmy się nad nimi pochylić.
Informacje o książce:
Tytuł: Wegetarianka
Tytuł oryginału: 채식주의
Autor: Han Kang
ISBN: 9788328084964
Wydawca: WAB
Rok: 2021