Opowiadanie historii wiąże się przede wszystkim z koniecznością wykreowania świata lub światów, które w umyśle Czytelnika będą z czasem zapełniane kolejnymi zdarzeniami i postaciami. Co się jednak stanie, jeżeli świat przedstawiony zredukujemy do wrażeń, zapalających się w naszym umyśle niczym pojedyncze światełka i tworzących z czasem skupiska, których interpretacja zmienia nasze rozumienie poprzednich doświadczeń? W cieniu kamienic jest doskonałym przykładem takiego właśnie zapisu pojedynczych wrażeń, które są nie tylko tłem opowieści, ale nią samą.
Choć powieść Jana Rychtera wykorzystuje rzadko dziś stosowaną technikę literacką: strumień świadomości, co najlepiej obrazują zainteresowania literackie autora, wymienione w nocie biograficznej, to jednak nie ulega wątpliwości, że ten rodzaj narracji zainteresuje dość wąskie grono adresatów dzieła. Pierwsze kilkanaście stron W cieniu kamienic okazuje się bowiem polem minowym, trudnym do pokonania nawet dla obeznanych z różnorodną formą prozatorską Czytelników. Ciąg niezrozumiałych dla odbiorcy obrazów i odczuć, które pojawiają się w umyśle głównego bohatera, wyrażony wielokrotnie złożonymi, obszernymi zdaniami, powoduje uczucie znużenia i zniecierpliwienia. Nieprzyjemne dla Czytelnika mogą okazać się również zmiany perspektywy, z których następuje obserwacja zdarzeń. Na przykład kobieta, będąca w centrum uwagi opowiadającego, staje się obiektem złożonym z wyrywkowych charakterystyk, przyjmując twarze bezimiennych kobiet, które wciąż pojawiają się w zasięgu wzroku i wyobrażeń głównej postaci.
Z czasem, akcja powieści zaczyna nabierać głębi: bohater staje się nam nieco bliższy głównie za sprawą przyjętej przez autora konwencji – poznawania świata dzięki wewnętrznym dialogom narratora. Fabuła ukazuje różne interpretacje rzeczywistości, narzucone bohaterowi przez pojawiające się w jego strumieniu świadomości fakty, a brakujące elementy ciągu przyczynowo-skutkowego powodują niedomówienia i gubienie się w domysłach. Rychter umiejętnie miesza płaszczyznę wspomnień, które zacierają się z upływem czasu, ze zdarzeniami, które dzięki nim nabierają w oczach opowiadającego nowego znaczenia. Przemierzając miasto odkrywa on bowiem kolejne, brakujące elementy zdarzeń, rozgrywających się w przeciągu poprzednich kilkudziesięciu godzin. Mimo prowadzonych z ogromną precyzją analiz, wielość spostrzeżeń utrudnia lub uniemożliwia racjonalny namysł i rekonstrukcję minionych wydarzeń. Wykreowaną przez Rychtera postać można zatem porównać do podróżnika, który wraca do domu, posiadając jedynie fragmenty mapy i niedokładne wspomnienia jej dawnego kształtu.
Pod względem językowym W cieniu kamienic prezentuje się nad wyraz interesująco. Pomijając początkową część książki, która zdaje się być napisana w sposób bardziej złożony, powieść zaskakuje formą. Wprawdzie czasem Czytelnik może odnieść wrażenie, że autor nie do końca panuje nad językiem, uparcie stosując niektóre frazy oraz zapełniając strony gmatwaniną powtórzeń i równoważników zdań, lecz takie zabiegi wprowadzą odbiorcę w klimat hermetycznego rozumowania narratora.
Największą zaletą W cieniu kamienic okazuje się zatem jednostajnie rozwijająca się fabuła, zmuszająca Czytelnika do rozplątywania wraz z bohaterem sieci wydarzeń, które układają się ostatecznie w podwójnie subiektywny obraz rzeczywistości. Zapewne dla niektórych sposób poprowadzenia fabuły oraz wymagająca forma okaże się zniechęcająca, a przez to bohater stanie się kolejnym mało interesującym standardowym literackim archetypem. Mimo tego warto sięgnąć po W cieniu kamienic, chociażby po to, by zobaczyć jak dziś można pisać prozę, będącą nawiązaniem do dziewiętnastowiecznych klasyków, takich jak Faulkner czy Proust.
Informacje o książce:
Tytuł: W cieniu kamienic
Tytuł oryginału: W cieniu kamienic
Autor: Jan Rychter
ISBN: 9788379420773
Wydawca: Novae Res
Rok: 2014