Szpieg, który się potknie kiedy przestaje się już sprawdzać w terenie i zostaje odsunięty od czynności operacyjnych, ale jest za dobry, by odesłać go na emeryturę, zostaje przeniesiony do Slough House, gdzie wykonuje robotę papierkową i czuje się jak kulawy koń, o którym się zapomina i kładzie na nim kreskę. W ten sposób skompletowana została ekipa pod wodzą Jacksona Lamba. Grupa wyrzutków, którzy wypadli z obiegu, a znaleźli się w budynku przy Aldersgate Street, gdyż:
„Slough House był miejscem, w którym się lądowało, gdy zamykały się przed tobą wszystkie świetliste szlaki. To tu cię wysyłano, kiedy chciano żebyś odszedł, ale nie zwalniano cię, na wypadek, gdybyś zamierzał się procesować”.
W Londynie dochodzi do samobójczego ataku terrorystycznego w centrum handlowym Westacres, w wyniku którego ginie czterdzieści, głównie młodych, osób. Zamach wstrząsnął całym miastem, a załoga Slough House próbuje dowiedzieć się, kto stoi za tym brutalnym atakiem. Do zamachu nie przyznaje się żadne ugrupowanie terrorystyczne.
„Zawsze wiedzieliśmy, że jesteśmy bezradni wobec działań pojedynczego ekstremisty. Nie wobec grup […] lecz wobec samotnego wilka, który zmontuje coś u siebie w garażu i zdetonuje w miejscowym supermarkecie”.
Każdy akt terroru jest, oprócz zamachu na ludzkie życie, również zamachem na ludzką wolność osobistą. Świadomość, że w każdej chwili, w każdym miejscu ktoś może zabić lub okaleczyć ciebie, lub twoich bliskich jest niczym gwałt na duszy i dlatego nie można się zgodzić na terror i ekstremistów należy zwalczać wszystkimi dostępnymi sposobami, a przede wszystkim najwięcej mają tu do powiedzenia służby wywiadowcze kraju.
Równocześnie kiedy dziadkowi jednego z kulawych koni, Davidowi Cartwrightowi, byłemu tajnemu agentowi, wydaje się, że ktoś go śledzi, wnuk zrzuca to na karb demencji i starości, jednak, kiedy dziadek w swoim domu strzela do intruza, River Cartwright bierze sprawy w swoje ręce i postanawia sprawdzić, o co w tym wszystkim chodzi. Podąża tropem niedoszłego zabójcy Davida. Na jaw zaczynają wychodzić coraz to nowe fakty, rzeczywistość okazuje się bardziej skomplikowana, niż może się na początku wydawać. „Czasem można uciec przed losem. Innym razem los wraca do ciebie, niezależnie od tego, co zrobisz”. Akcja się zapętla, pajęcza nić intryg tkana przez lata wychodzi na jaw.
Nie czytałam wcześniejszych książek z serii o kulawych koniach ze Slough House, więc nie mam porównania, ale w „Ulicy szpiegów” dostajemy misternie skonstruowaną intrygę szpiegowską, w której na pozór niezwiązane ze sobą wątki i sytuacje powoli zaczynają łączyć się w logiczną całość. Początkowo akcja rozwija się powoli, poznajemy poszczególnych bohaterów, ich relacje, przemyślenia, grupę ludzi, których łączy miejsce pracy, ale niewiele więcej, może poza siedzącą gdzieś w głowie świadomością, że zostali potraktowani jak nieudacznicy i zesłani w miejsce, o którym świat zapomniał. Kiedy więc za sprawą Davida i Rivera Cartwrightów zostają wciągnięci w sam środek wydarzeń, muszą sobie z tym poradzić i robią to świetnie, są przecież dobrze wyszkolonymi agentami, szpiegami znającymi się na swoim fachu. „Oceniasz sytuację w chwili, gdy stajesz się jej częścią i […] to, co robisz zaraz potem to nie tyle działanie, ile reakcja”. Akcja przyspiesza wraz z rozwojem opowieści, robi się coraz bardziej gorąco, dostajemy tu genialnie opowiedzianą brawurową scenę pościgu za obcym agentem, przedstawioną tak plastycznie, że ma się wrażenie, że się ogląda film. Jeśli do tego doda się, że „zasady istniały po to, by je łamać, zakładając, że wiesz, co robisz; ulubiona wymówka zabójców i poetów”, to mamy doskonale skonstruowaną sensację i opowieść szpiegowską.
Książka napisana jest ładnym językiem, dużo w niej typowego angielskiego humoru, który bardzo lubię („jak powstrzymać pieniądze przed znikaniem, kiedy już postanowią sobie odejść?”) i z przyjemnością czytałam świetne ironiczne dialogi między bohaterami, ich rozmowy były czasem mocno zwariowane. „Ulica szpiegów” to książka dla wielbicieli powieści szpiegowskich, dobrej sensacji i specyficznego angielskiego humoru. Polecam, to dobra rozrywka, na nadchodzące jesienne wieczory.